||62|| za drogo
Niedziela, dzień wylotu. Wszyscy siedzieli już od dobrej godziny w samolocie, milcząc. Yoongi i HyeRa chcieli zasnąć, dlatego się nie odzywali, ale nikt im się absolutnie nie dziwił. Byli już przyzwyczajeni, że ta dwójka zawsze wykorzysta choćby najkrótszą chwilę, aby uciąć sobie drzemkę
MiRi siedziała na miejscu przy oknie, o które walczyła z Jeonggukiem zawzięcie. Poddał się, gdy zagroziła mu celibatem.
— Stresujesz się? — zapytała swojego chłopaka.
— Czym? — zmarszczył brwi.
— No spotkaniem z nią — wywróciła oczami.
— Ach... — zaśmiał się nerwowo. — Nie.
— Ta, kłamiesz — prychnęła.
— Ty chyba chora jakaś jesteś — odpowiedział szybko, nie chcąc przyznać jej racji.
— Wiedziałam, że tak — powiedziała dumnie, zaciskając delikatnie swoje wargi.
— Dziwisz mi się? — zapytał pretensjonalnie.
— Nie. Oczywiście, że nie — spojrzała na niego. — Po prostu chciałam temat zacząć tak — wywróciła oczami.
— Sorry, po prostu nie mogę się dzisiaj na niczym skupić — westchnął.
— Spokojnie — uśmiechnęła się, składając pocałunek na jego poprzegryzanych ze stresu ustach.
//
Po parunastu godzinach znaleźli się na lotnisku, gdzie załatwili to, co musieli. Wraz z walizkami udali się do hotelu, który był najbliżej. Zarezerwowali w nim odpowiednią ilość pokoi, w których zatrzymają się na parę dni.
Każdy z ich dziewiątki był wyspany, ponieważ poucinali sobie drzemki w samolocie. Byli teraz wypoczęci, dlatego postanowili zebrać się w jednym pokoju i ustalić kolejność planów.
— Musimy ogarnąć jakieś auta, bo pieszo chodzić nie zamierzam z tymi walizkami — oznajmił Seokjin.
— Ogarniemy. Namjoon nasz kochany się tym zajmie — Jeongguk uśmiechnął się cwaniacko. — Ja ogarnę jakieś oferty domów, żeby nie mieszkać ciągle tutaj — rozejrzał się po pokoju. — I niech ktoś z was ogarnie jedzenie, bo dawno nie jedliśmy — skrzywił się, gdy poczuł jak skręca go z głodu w żołądku.
— Wiesz, że to nie będzie takie łatwe? — odezwał się Yoongi.
— Co? Ogarnięcie jedzenia? — zdziwił się Jeongguk.
— Ja pierdole — westchnął Yoongi. — Ogarnięcie w tak krótkim czasie aut i domu, debilu.
— Mamy wyjebiście dużo pieniędzy. Wszystko będzie łatwe — oznajmił dumnie młodszy, na co Yoongi uśmiechnął się półgębkiem.
— Dobra, to ja pójdę ogarnąć to jedzenie — zadeklarował Taehyung, po czym wyszedł z pokoju.
— Co wy na to, żeby wieczorem iść gdzieś na imprezę albo na miasto? — zaproponował Hoseok z uśmiechem.
— To już wolę na miasto, co usiądziemy w jakiejś restauracji, bo nie chce mi się skakać — prychnął Seokjin, na co reszta stłumiła w sobie śmiech.
— No to się ogarnie jakąś dobrą restaurację i pójdziemy się nażreć — uśmiechnął się Jeongguk, który wręcz kochał jedzenie.
— I napić — dodał Yoongi.
— I napić — powtórzył młodszy.
//
Cały dzień był dla nich dość ciężki ze względu na strefy czasowe oraz wypełnianie swoich obowiązków, jakimi było znalezienie jakichś dobrych ofert domów w pobliżu miejsca, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się siostra Jeongguka. Namjoonowi udało się znaleźć kilka dobrych salonów z samochodami, a więc teraz tylko pozostało pojechać tam i coś wybrać. Ale to już nie dziś. Lot za bardzo ich wymęczył, jednakże nie na tyle, żeby zrezygnować z wieczornego wyjścia na miasto.
Jechali właśnie w dwóch różnych taksówkach, nie wiedząc tak naprawdę gdzie powinni wysiąść. MiRi z Hoseokiem zagadali taksówkarza, aby polecił im jakieś dobre restauracje, co on z wielką przyjemnością uczynił. Dali więc znać osobom w drugiej taksówce, aby wysiedli pod podanym adresem.
Po niedługiej chwili cała dziewiątka była już na miejscu. Musieli jednak przejść kawałek, aby dojść do restauracji, co też uczynili, gubiąc się parę razy wśród tłumu ludzi.
— Ja nie wiem co się dzieje — wyznała MiRi.
— Nie tylko ty — zaśmiał się Jeongguk, trzymając ją za dłoń.
— Widzisz jak tutaj jest pięknie? — zapytała w połowie retorycznie.
— Widzę — przytaknął. — Lepiej niż w Korei.
— Nie no, przestań — prychnęła.
— No taka prawda co — wzruszył ramionami.
— Nie — spojrzała na niego dziwnie.
— A wy gdzie idziecie? — krzyknęła HyeRa, śmiejąc się pod nosem, gdy MiRi i Jeongguk ominęli restaurację. Para spojrzała się na siebie zdezorientowana, kierując się do restauracji, w której reszta grupy zajmowała już miejsca przy dużym stole. Dosłownie po chwili zjawił się przystojny, młody kelner, podając im karty dań.
— Co chcesz? — zapytał Jeongguk, kierując swoje pytanie do MiRi.
— Lody — odpowiedziała.
— Robisz to specjalnie? — uniósł jedną brew w górę?
— Czy ty jesteś niepoważny? — zrobiła duże oczy. — Jest tutaj gorąco i mam ochotę na coś słodkiego, a nie na kuszenie cię jedzeniem lodów i to w dodatku nawet nie śmietankowych.
— Um... no tak — przyznał zawstydzony, a MiRi cicho się zaśmiała.
— Czy mogę już przyjąć zamówienie? — zapytał kelner, który pojawił się znikąd.
— Tak — wszyscy przytaknęli zgodnie, po kolei składając swoje zamówienia.
— Ej, drogo tutaj — odezwał się Taehyung.
— Aktualnie jesteś milionerem. Dwadzieścia dolców za porządne danie w restauracji w Kalifornii to dla ciebie za dużo?! — Yoongi zapytał zdezorientowany.
— N-no chyba tak — Taehyung spojrzał na wszystkich zmieszany. — A dla was nie?
— Nie! — wszyscy krzyknęli jednocześnie.
— Jezu Chryste, dobra — ten podniósł swoje dłonie w górę, dając znak, że nie było w ogóle tematu.
— Ja nie wiem ile ty byś chciał zapłacić — prychnął Namjoon.
— Ale koniec tematu — odparł szybko Taehyung.
— Jutro jedziemy oglądać kilka domów — oznajmił Jeongguk, a wszyscy spojrzeli na niego zdezorientowani.
— Co? Czemu ty nam wcześniej nie powiedziałeś? — Seokjin zrobił duże oczy.
— Bo zapomniałem — brunet wzruszył ramionami.
— No tak, za dużo czasu z HyeRą spędzasz i już też ci pamięć szwankuje — westchnął tamten.
— Co? — zapytała HyeRa, udając oburzoną.
— Dobra, skarbie, już się tutaj nie rzucaj, bo wszyscy doskonale wiemy, że pamięć to akurat masz beznadziejną — powiedział Yoongi ze śmiechem.
— Weźcie się gońcie — prychnęła.
Po kilku minutach przyszedł kelner z deserami dziewczyn.
— Daj trochę — powiedział Jeongguk.
— Posrało cię? Już coś ci kiedyś mówiłam na temat mojego dzielenia się lodami — prychnęła MiRi, wkładając łyżeczkę do buzi, delektując się smakiem deseru.
— Ja bym się z tobą podzielił — prychnął.
— Och, Boże — westchnęła, wywracając oczami, po czym nałożyła na łyżeczkę prawie pół gałki, wkładając ją do buzi swojego chłopaka.
— Zajebiste — stwierdził z uśmiechem.
— Wiem — oznajmiła. — Ale przez ciebie mam mniej. Doskonale wiesz jak bardzo kocham lody.
— No to ci najwyżej domówię, w czym problem? — zapytał retorycznie, a MiRi aż się oczy zaświeciły, gdy usłyszała o możliwej dokładce.
— Wiecie co? — zapytał Taehyung. — Uważam, że to danie w ogóle nie jest warte dwudziestu dolców.
— Ja pier, a ten znowu — westchnął Yoongi. — Masz i już skończ narzekać — podał mu kieliszek z alkoholem.
— O, zapomniałem, że to też zamawialiśmy — zdziwił się Taehyung.
— Sam o tym mówiłeś kelnerowi — oznajmiła zdezorientowana MiRi.
— Naprawdę? — zdziwił się czarnowłosy. — Jezus, to ja chyba też już za dużo czasu z HyeRą przebywam.
— Nie posraj się — odpowiedziała tamta z przekąsem.
— Zluzuj, słońce — powiedział z uśmiechem, a Yoongi posłał mu nieprzyjazne spojrzenie.
Po około dwudziestu minutach już każdy miał swoje zamówienie przed sobą.
— Daj trochę — powiedziała MiRi, patrząc na ogromny kawałek ciasta, które należało do Jeongguka.
— Nie? — skrzywił się.
— Ale z ciebie kurwa — prychnęła.
— Och, Boże — postanowił naśladować ją, dlatego westchnął, ostatecznie dzieląc się z nią swoim ciastem.
— Ale dobre — stwierdziła, delektując się smakiem. — Weź zamów też takie dla mnie.
— Nie ma mowy — parsknął
— Co? Czemu? — zapytała zdezorientowana.
— Za drogo.
//
na początku chciałabym bardzo Wam podziękować za ponad 10K gwiazdek pod tą książką! Jest to dla mnie ogromne osiągnięcie i w życiu bym się nie spodziewała, że którakolwiek z moich książek osiągnie taki wynik. Dziękuję z całego serduszka! <3
chciałabym również przeprosić Was za to, że rozdziału dość dawno nie było, ale nie ukrywam, że moje chęci oraz wena gdzieś po prostu wyparowały:( Ostatnio pisanie rozdziałów sprawiało mi dość duże problemy i kompletnie nie mogłam stworzyć czegoś, z czego byłabym zadowolona. Poprzednie kilka rozdziałów średnio mi się podoba i nie ukrywam, że są dość nudne, krótkie i nie takie, jakie chciałabym, żeby były. Teraz w planach mam napisać kilka mocniejszych akcji, ale nie mam pojęcia kiedy się one pojawią. Nie chcę ich pisać, gdy nie będę czuła się na siłach, ponieważ chcę, aby wyszły przynajmniej dobrze. Postaram się dodawać mimo wszystko jak najczęściej, aczkolwiek wątpię, że rozdziały będą się pojawiać regularnie co tydzień. Szkoła niestety odbiera mi wszelkie siły i chęci do czegokolwiek. Ciągle tylko nauka, zadania domowe i nic więcej, także mam nadzieję, że mnie zrozumiecie:( W razie jakichkolwiek pytań odnośnie np. pojawienia się rozdziału, możecie pisać do mnie w wiadomości prywatnej lub komentarzach.
Przepraszam i dziękuję jeszcze raz!:( <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top