||60|| czułości

     Nazajutrz, gdy dzień wcześniej Jeongguk otrzymał od Jeongsana wszystkie ważne i potrzebne informacje związane z bankiem, wspólnie postanowili się spotkać z resztą ekipy oraz MiRi w specjalnym miejscu. Była to swego rodzaju pracownia, w której Yoongi z Namjoonem bardzo lubili przesiadywać i po prostu myśleć nad dosłownie wszystkim. Tam zawsze tworzyli i analizowali wszystko, co było konieczne, aby poważniejsze akcje na pewno się powiodły.

Około godziny piętnastej zjawili się na miejscu, witając się z każdym z osobna.

— To jest Jeongsan. Kolega wziął specjalnie dla nas urlop na żądanie, aby we wszystkim pomóc — Jeongguk uśmiechnął się półgębkiem, klepiąc starszego po ramieniu.

— Cześć — przywitał się tamten z uśmiechem, przyglądając się każdemu.

— Dobra, to jaki jest plan? — zapytał Jimin, gdy wszyscy zajęli swoje miejsca.

— Namjoon i Seokjin — swoje słowa skierował do wymienionych chłopaków. — Wy będziecie stać niedaleko banku, obserwując czy nikogo nie ma w pobliżu.

— Mocne zadanie — prychnął Jin.

— Idealne dla twoich możliwości — uśmiechnął się młodszy złośliwie, przez co oberwał w potylicę.

— Dobra, a my będziemy mieć jakieś kominiarki czy coś? — zapytał podekscytowany Taehyung, na którego pytanie Jeongguk się skrzywił.

— Czy ciebie Bóg opuścił, Taehyung? — westchnął. — Nie po to Jeongsan nam pomaga, żebyśmy mieli robić problemy i jemu, i sobie.

— Więc co robimy? — zdziwił się.

— Gdybyś nie zadawał swojego głupiego pytania, to już byś wiedział — brunet uniósł jedną brew w górę.

— Co jest z nim nie tak? — wyszeptał Jimin do MiRi.

— Nie mam pojęcia, ale widzę, że teraz i was traktuje jak totalne nic — uśmiechnęła się słabo.

— A więc — zaczął. — Wszystko wydarzy się w nocy z piątku na sobotę. Namjoon i Seokjin będą pilnować wejścia od zewnątrz, a Hoseok z Taehyungiem od wewnątrz, Yoongi i HyeRa zajmą się wyłączeniem kamer, a Jimin będzie osłaniał mnie i MiRi, gdy będziemy zabierać hajs.

— Nie uważasz, że jest to zbyt... proste? — parsknął Hoseok.

— Nie — Jeongguk odpowiedział pewnie.

— Myślę, że to całkiem przyzwoity plan, ale musicie pamiętać, żeby nie świecić latarkami przy wejściu, bo są szklane drzwi — odezwał się Jeongsan.

— Skoro ty tak twierdzisz — westchnął Hoseok.

— Wszystko ustalone — uśmiechnął się dumnie Jeongguk.

— Słuchajcie, muszę się już zbierać — wyznał Jeongsan, patrząc na swój telefon. — Gdybyście mieli jeszcze jakieś pytania, to dzwońcie.

— Jasne — odpowiedział Jeongguk.

     Między wszystkimi zapanowała niezręczna cisza. Nikt na siebie nie patrzył ani nic nie mówił.

— Guk... — zaczął Yoongi. — Co jeśli on nas sprzedać chce? Dziwne, że wyszedł dosłownie chwilę po tym, gdy poznał nasz plan — wszyscy spojrzeli na siebie, myśląc dokładnie tak samo jak Yoongi. Wszyscy z wyjątkiem Jeongguka.

— Co ty pierdolisz? — parsknął. — Po co miałby to niby robić? Po co miałby nam dawać te wszystkie papiery i klucz, żebyśmy sobie dorobili.

— Po to, żebyśmy mu zaufali? — skrzywił się blondyn. — Kurwa, ja naprawdę czasami nie rozumiem dlaczego to my mamy się słuchać ciebie.

— Bo jestem najlepszy.

— Ale na pewno nie najmądrzejszy — odburknął tamten.

— Przestańcie — wtrąciła się HyeRa.

— Co ci jest, młody? — zapytał Seokjin. — Ciągle na kogoś naskakujesz.

— Nic mi nie jest — zaśmiał się.

— To czemu zachowujesz się jak taki typowy chuj, co? — wtrącił się Hoseok.

— Przesadzacie, naprawdę — wywrócił oczami.

— Właśnie nie! — uniósł się. — Przestań nas w końcu mieć za tych gorszych! Najpierw non stop cisnąłeś MiRi, a teraz nas wszystkich. Co jest z tobą, do kurwy, nie tak?

— Nie wiem — westchnął. — Po prostu boję się, że coś może pójść nie tak i jej nie zobaczę.

— Rozumiem, ale to nie jest powód do poniżania każdego za wszystko — powiedział Namjoon ciepłym głosem.

— Przepraszam? — bardziej zapytał, niż oznajmił.

— Dobra, a teraz trzeba się napić — uśmiechnął się Taehyung, wyciągając spod stołu butelkę z alkoholem.

— Ja dzisiaj nie piję — oznajmił Jeongguk, co zdziwiło dosłownie każdego.

— Ty?! — parsknął Yoongi. — Dzisiaj to ty zapewne nie poruchasz, ale na pewno nie nie napijesz.

— Przestań — szturchnęła swojego chłopaka HyeRa.

— Serio. Jestem tak zmęczony, że będę się zaraz z MiRi zbierał — powiedział Jeongguk.

— Czym ty niby możesz być zmęczony? — skrzywił się Jimin.

— Nie spałem prawie w ogóle — przetarł swoje zaczerwienione oczy.

— Serio? — zdziwiła się MiRi.

— Serio. Nawet mówiłem coś do ciebie, ale za chuj się nie obudziłaś — reszta zaczęła się śmiać na jego słowa.

— Ej, coś słyszałam, ale stwierdziłam, że pewnie tylko coś sobie ubzdurałam, więc poszłam spać dalej — zaśmiała, patrząc na swojego zirytowanego chłopaka.

— Jedziemy do domu — oznajmił, wstając.

— Oho, czyżby zemsta? — Namjoon poruszył brwiami, ale gdy dotarło do niego, że jego przyjaciel jest na granicy, natychmiast spoważniał.

— Do jutra czy coś — powiedział brunet pod nosem.

— Burak jebany — prychnął Yoongi.

— Co? — Jeongguk zmarszczył brwi.

— Nic, nic, słoneczko. Do jutra czy coś — uśmiechnął się nieszczerze, a MiRi zaśmiała się pod nosem.

//

     Po około półgodzinie MiRi i Jeongguk byli już w swoim apartamencie. Usiedli na kanapie, włączając telewizor, na którym i tak nic ciekawego nie było.

— Chcesz loda? — zapytała MiRi, otwierając zamrażalnik.

— Możesz mi zrobić — Jeongguk odpowiedział bez zastanowienia. — Zaraz, co?

— Debil — prychnęła, wyciągając słodką przekąskę dla nich obu. — Masz — podała mu rożek o smaku śmietankowym.

— Ej daj mi kawałek czekoladowego — wskazał wzrokiem na loda dziewczyny.

— No chyba cię pojebało — parsknęła, zlizując z góry polewę czekoladową.

— To czemu nie zapytałaś mnie jaki chcę smak? — zapytał pretensjonalnie.

— Bo sama zdecydowałam. Gdybym wzięła śmietankowego, to od razu miałbyś jakieś chore skojarzenia — wywróciła oczami, a Jeongguk uśmiechnął się półgębkiem.

— Teraz też mam — wzruszył ramionami, a MiRi spojrzała się na niego skrzywiona.

— Oblech.

— Takie jest życie, skarbie.

— No ok, ale nie każdy chłopak widzi we wszystkim jakiś podtekst seksualny — westchnęła.

— Ale ty wybrałaś sobie takiego, który widzi — powiedział dumnie, MiRi uśmiechnęła się pod nosem.

//

     Około godziny dwudziestej drugiej MiRi przyszła umyta do sypialni, w której leżał już Jeongguk. Było całkowicie ciemno, co bardzo ją zdziwiło. Włączyła lampkę, która stała na stoliku nocnym, a chłopak się skrzywił, odwracając na drugą stronę.

— Śpisz? — zapytała zdziwiona.

— Próbowałem — powiedział zachrypniętym głosem.

— Wszystko w porządku? Strasznie dziwnie się zachowujesz — zapytała z troską.

— Tak — uśmiechnął się delikatnie, a gdy MiRi położyła się do łóżka, przyciągnął ją do siebie.

— Z tobą dzisiaj jest coś ewidentnie nie tak — zaśmiała się.

— Och, zamknij się — westchnął, łącząc ich usta w pocałunku.

— Chciałeś iść spać — przerwała pieszczotę, aby zrobić chłopakowi na złość.

— Właśnie idę — wyszeptał, kładąc swoją dłoń na jej pośladku.

— Z łapskiem na mojej dupie? — zaśmiała się, a chłopak swoją dłoń przeniósł na pierś dziewczyny.

— Może być tu — wzruszył ramionami.

— To już lepiej na dupie — westchnęła, a Jeongguk powędrował swoją dłonią na jej pupę.

— Kocham cię — wyznał.

— Ja ciebie, ale czasem cię nie poznaje — wyszeptała.

— Szczerze? Ja siebie też.





//

przepraszam, że rozdział nie pojawił się tydzień temu, ale miałam mnóstwo nauki i innych obowiązków, dlatego nie byłam w stanie go napisać

dziękuję za ponad 60K wyświetleń pod tą książką!<3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top