||50|| poważne rozmowy
Po kilku dniach od wyjazdu SooWoo, MiRi zaczęła szukać na internecie ofert pracy. I w końcu znalazła. Zdecydowała się jednak na początku nie wspominać o tym Jeonggukowi, ponieważ ten z pewnością chciałby ją od tego pomysłu odwieść.
W poniedziałek, czyli dzisiaj, była umówiona na rozmowę kwalifikacyjną w głównym biurze pewnego marketu, który znajdował się niedaleko ich apartamentu, co bardzo jej się podobało. Spożywka może niekoniecznie jest czymś, w czym miała okazję się sprawdzić lub czymś, co lubi, ale ma zamiar podjąć się pracy tylko i wyłącznie dla pieniędzy i odciążenia Jeongguka. A w niedalekiej przyszłości ma w planach również zapisać się na kurs prawa jazdy, co wiadomo - łączy się z ogromnym wydatkiem.
Jej chłopaka w zasadzie od samego rana nie było w domu. Umówił się z ich przyjaciółmi na obrzeżach w celu opracowania planu ukarania Hyunjina. Ale ona tego powodu nie znała, ponieważ Jeongguk postanowił zrobić z tego wielką tajemnicę i jedyne, co powiedział, gdy wychodził, to to, że musi się spotkać z resztą i nie wie kiedy wróci.
MiRi postanowiła wykorzystać ten fakt i dlatego zaczęła się powoli szykować, ponieważ zegar wskazywał już godzinę prawie dwunastą, a ona umówiona była na czternastą.
Na spokojnie wzięła chłodny prysznic i umyła włosy. Zadbała odpowiednio o swoją twarz i powoli zaczęła ubierać się w elegancko wyglądającą sukienkę. Wysuszyła już także swoje włosy i spięła je w byle jakiego kucyka. Dopasowała również buty, które były na niewysokim obcasie.
I gdy skończyła się szykować, to okazało się, że musi już wychodzić.
Prawdopodobnie wyglądała dziwnie, będąc ubraną tak elegancko na rozmowę o pracę w zwykłym markecie, ale bardzo zależało jej na niej, dlatego chciała zrobić, na być może przyszłym pracodawcy, jak najlepsze wrażenie, aby na pewno zdecydował się ją zatrudnić.
//
Przed godziną piętnastą rozmowa się zakończyła. Osoba, która ją przeprowadzała, była bardzo miłym i sympatycznym mężczyzną, który oznajmił, że ma na dzisiaj umówione jeszcze jedno spotkanie, dlatego zadzwoni do niej jutro i da znać czy jest zatrudniona, czy też może nie.
Była już trochę głodna, ponieważ jedyny posiłek, jaki dzisiaj zjadła, to jogurt i to w dodatku wcześnie rano. Udała się więc do jednej z jej ulubionych restauracji i zamówiła to, na co miała w tamtej chwili ochotę.
Wyjęła z torby swój telefon i zaczęła przeglądać media społecznościowe.
— Ale szmata — zaśmiała się, gdy na stronie głównej pojawiło jej się zdjęcie „koleżanki" ze szkoły.
Po chwili otrzymała powiadomienie o nowej wiadomości, na którą bardzo się ucieszyła, ale i zaniepokoiła.
Od: HyeRa
Masz chwilę? Możemy się spotkać?
Do: HyeRa
Tak, jestem w [nazwa restauracji].
Od: HyeRa
Będę tam za jakieś dziesięć minut.
MiRi nie wiedziała o co mogło chodzić, ponieważ jeszcze nigdy nie spotkała się z HyeRą bez reszty chłopaków. Miała nadzieję, że powód spotkania nie jest wcale taki zły, jaki jej od razu przyszedł do głowy.
//
Po około piętnastu minutach do lokalu wpadła zziajana HyeRa, odnajdując szybko MiRi.
— Debile jebane jadą jakby chcieli, a nie mogli — rzuciła, siadając naprzeciwko koleżanki.
— Dlatego się spóźniłaś? — zaśmiała się brunetka.
— Noo, daj spokój — westchnęła.
— Coś się stało w ogóle, że chciałaś się spotkać? — MiRi zapytała niepewnie.
— A nieee — zaśmiała się. — Generalnie, to nie. Po prostu Yoongi wyszedł z samego rana i powiedział, że nie wie kiedy wróci, a mi się nudziło, więc stwierdziłam, że fajnie byłoby się spotkać.
— No to Jeongguk powiedział mi dokładnie to samo — prychnęła. — Mówił, że jedzie spotkać się z chłopakami, także nie wie kiedy wróci.
— A ty co tutaj w ogóle robisz? — HyeRa zapytała z uśmiechem.
— Byłam na rozmowie o pracę, ale nic nie wiesz, bo jak ten się dowie, to skończy się to zapewne kłótnią — wywróciła oczami.
— No spoko, ale ty nie zamierzasz mu w ogóle o tym mówić? — zapytała zmieszana.
— Zamierzam, ale to dopiero wtedy, jeśli mnie przyjdą, a dzwonić z decyzją będą do mnie dopiero jutro — wyjaśniła.
— A no dobra — przytaknęła. — A co cię tak wzięło na pracę, co?
— Chcę odłożyć trochę kasy, żebyśmy mieli z Jeonggukiem w razie czego na czarną godzinę, no i planuję też zrobić sobie w końcu prawko — zaśmiała się, gdy zobaczyła minę koleżanki.
— Dobrze myślisz — przyznała. — A czemu Jeongguk miałby się wykłócać, gdyby się dowiedział? Przecież to chyba dobrze, że chcesz was wspomóc.
— Woli, gdy siedzę w domu.
— Och, niech się nie zesra — HyeRa wywróciła oczami. — A co z tym chłopcem w ogóle? Za ten pożar odpowiedzialny jest twój pojebany były, tak?
— Najprawdopodobniej tak — przytaknęła. — Chcę, żeby za to odpowiedział i nie wiem... Może powinnam iść zgłosić to na policję? — zapytała cicho, nie dając koleżance czasu na odpowiedź. — No nie, to bez sensu. Nie mam przecież żadnych dowodów, które mogłyby o tym świadczyć.
— Naprawdę żadnych? — zdziwiła się HyeRa.
— Chociaż! — powiedziała głośniej. — Mam wiadomości, w których mi groził, że odbierze mi wszystko i wszystkich.
— No! I to już coś — uśmiechnęła się HyeRa. — To co? Jedziemy to zgłosić?
— Nie... Jeszcze nie — westchnęła. — Najpierw chciałabym o tym porozmawiać jeszcze z Jeonggukiem.
//
Po okołu dwóch godzinach siedzenia w restauracji, HyeRa postanowiła się zbierać, ponieważ dostała telefon od Yoongiego, że ten wrócił już do domu. Natomiast MiRi w dalszym ciągu nie uzyskała od swojego chłopaka żadnej wiadomości. Dlatego sama postanowiła do niego zadzwonić.
— Halo? — usłyszała po drugiej stronie słuchawki roześmiany głos Jeongguka.
— Gdzie teraz jesteś? — zapytała ze zmarszczonymi brwiami.
— No z chłopakami nadal w tym domu — rzucił obojętnie, a MiRi usłyszała w tle głośny śmiech, który ani trochę nie przypominał któregokolwiek z chłopaków. Postanowiła jednak to zignorować. W końcu miał prawo mieć również koleżanki.
— A kiedy wracasz? — zapytała, spoglądając na duży zegar na ścianie w restauracji, który wskazywał godzinę siedemnastą.
— Nie wiem, pewnie niedługo — rzucił krótko, po czym szybko się rozłączył, co nie do końca jej się spodobało.
Nałożyła torbę na ramię i wyszła z restauracji, kierując się do domu. Zatrzymała się jeszcze przy budce z kawą, którą uwielbiała. Musiała jakoś poprawić sobie humor.
//
Około godziny dwudziestej Jeongguk w końcu wrócił do domu. Rozsiadł się na kanapie, włączając telewizor, który MiRi od razu wyłączyła.
— Co ty robisz?! — zapytał pretensjonalnie.
— Musimy porozmawiać — oznajmiła, siadając obok niego.
— Niby o czym?
— Słuchaj, o co ci chodzi? — zmarszczyła brwi. — Od wczoraj jesteś w stosunku do mnie bardzo oschły.
— Nie jestem — od razu zaprzeczył.
— Odnoszę inne wrażenie — westchnęła.
— Wszystko jest dobrze — zapewnił, składając na jej ustach krótki pocałunek.
— Ale to nie jest to, o czym chciałam z tobą porozmawiać — oznajmiła, a Jeongguk natychmiast postanowił się ulotnić. Nieskutecznie. MiRi złapała za szlufkę od jego spodni, zatrzymując go w miejscu. — Gdzie leziesz?
— Odlać się — oznajmił, ponownie próbując szybko stamtąd pójść, ale ona użyła również drugiej swojej ręki i złapała za kolejną szlufkę. Jeongguk stał teraz na wprost niej. Złapał za jej dłonie, które stopniowo traciły na sile.
— Wytrzymasz. Jesteś dużym chłopcem — uśmiechnęła się złośliwie, a Jeongguk ponownie usiadł na swoim miejscu.
— To o czym chciałaś porozmawiać?
— Spotkałam się z dzisiaj HyeRą i rozmawiałam z nią trochę o tym pożarze — oznajmiła.
— No i co? — usiadł w dużym rozkroku, odchylając głowę do tyłu.
— No i postanowiłam, że trzeba iść z tym na policję.
— Co zrobić?! — parsknął. — Nie, na żadną policję nie idziesz.
— Dlaczego nie?! — zdziwiła się, wstając z kanapy i stając naprzeciwko chłopaka. — Mam SMSy z groźbami.
— No i chuj — powiedział zdenerwowanym głosem.
— To co ty zamierzasz zrobić?! — krzyknęła bezradnie.
— Sami wymierzymy karę.
— I co ci to da? — parsknęła.
— Satysfakcję — uniósł jedną brew w górę.
— A wiesz co mi da satysfakcję? — postanowiła wykorzystać chwilę i powiedzieć mu o rozmowie, na której dzisiaj była. — Praca.
— Ale ty do żadnej pracy się nie wybierasz — uśmiechnął się złośliwie.
— To się okaże jutro — spojrzała na niego z małym uśmieszkiem.
— Co? — zmarszczył brwi.
— Byłam dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej i pewien miły pan da mi jutro znać czy mnie przyjęli — wyjaśniła.
— Ja pierdole — powiedział pod nosem, szybko idąc do łazienki.
A MiRi przetarła swoje zmęczone oczy i zaczęła obserwować niebo.
Miała już serdecznie dość tego dnia.
//
4/4
mamy koniec maratonu i tym samym już pięćdziesiąty rozdział, a ja nie mam pojęcia kiedy to zleciało:(
next na pewno nie pojawi się jutro, ponieważ jestem zmęczona pisaniem rozdziałów do maratonu i chciałabym zrobić sobie kilkudniową przerwę od pisania
dziękuję Wam bardzo za 7K gwiazdek pod tą książką!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top