||41|| prawda
MiRi następnego ranka obudziła się dosyć późno, zważając na fakt, że wczoraj zasnęła naprawdę wcześnie. Rozejrzała się dookoła i uświadomiła sobie, że Hyunjina nie ma w domu, co skutkowało miłym rozpoczęciem dnia. Sięgnęła za swój telefon, patrząc zaspana na panel powiadomień.
Od: Hyunjin
Dzisiaj wrócę wieczorem, bo mam zamówienie na tort ślubny i jakieś ciasta.
Bardzo ucieszyła ją ta wiadomość. Być może jej niechęć do chłopaka nasiliła się po tym, jak spotkała się z Jeonggukiem oraz jak wczoraj pisała z nim do późna, ale na pewno nie było tak, że zaczęła odrzucać Hyunjina z powodu przyjaciela. Co to, to nie. Po prostu od dawna już nic nie łączyło ją z Hyunjinem. Może jedynie przywiązanie, ale na pewno nie uczucie. A dzięki Jeonggukowi zaczęła to po prostu dostrzegać. Jej poczucie zależności od partnera zaczęło słabnąć.
A ona postanowiła wykorzystać ten dzień w pełni, dlatego napisała do Jeongguka.
Do: Jeongguk
Śpisz?
Od: Jeongguk
Tak mnie łeb nakurwia, że o spaniu nie ma mowy.
Do: Jeongguk
Trzeba było więcej wypić.
Od: Jeongguk
Przestań.
Co dzisiaj robisz ze swoim najlepszym na świecie chłopakiem?
Do: Jeongguk
Jest w pracy przez cały dzień.
Od: Jeongguk
Mówiłem o sobie.
Do: Jeongguk
XDDD
Od: Jeongguk
Co? Z czego się śmiejesz?
Do: Jeongguk
Nie mam pojęcia, słuchaj.
Od: Jeongguk
Dobra, a tak serio, to skoro nie ma frajera w domu, to może się spotkamy?
Do: Jeongguk
Taaak. Myślę, że to dobry pomysł.
Od: Jeongguk
Tak szczerze mówiąc, to ja też.
Do: Jeongguk
To gdzie i o której?
Od: Jeongguk
Będę po ciebie za godzinę.
Po odczytaniu tej wiadomości MiRi natychmiast zerwała się z łóżka. Miała jedynie godzinę na to, aby sprawić, żeby wyglądała jak człowiek. A nie miała jeszcze zjedzonego śniadania. Ale uznała, że woli skupić się na wyglądzie, żeby Jeongguk nie musiał za nią się wstydzić, gdyby wpadł na pomysł, żeby wyjść do ludzi.
Od razu wyjęła ze swojej szafy ciuchy, po czym ruszyła do łazienki. Wykonała w niej poranną rutynę, a gdy weszła do kuchni, aby wyrzucić zużytą podpaskę, dostrzegła, że zegar wskazuje godzinę prawie dwunastą trzydzieści. Skierowała się do sypialni, gdzie spojrzała na telefon i zauważyła wiadomość sprzed czterech minut od przyjaciela.
Od: Jeongguk
Schodź na dół.
Oznaczało to, że już nie zdąży nic zjeść, dlatego pokręciła delikatnie głową, przechodząc na korytarz. Nałożyła buty oraz torebkę, po czym zamknęła drzwi na klucz i szybko zbiegła po schodach.
Wybiegła z klatki, rozglądając się dookoła w celu znalezienia auta Jeongguka. Przymrużyła delikatnie oczy, ale wciąż go nie widziała. Dopiero go dojrzała, gdy zatrąbił i podjechał nieco bliżej. Podeszła do samochodu, wsiadając do środka.
— Dłużej się nie dało? — spojrzał na nią zmęczony.
— Jesteś pewien, że powinieneś dzisiaj prowadzić? — skrzywiła się, widząc w jakim jest stanie.
— Nie ma już ani procenta alkoholu w mojej krwi, dlatego tak, jestem pewien — uniósł jedną brew w górę, a gdy usłyszał burczenie w brzuchu dziewczyny, cicho się zaśmiał.
— Przestań — powiedziała do chłopaka, również się śmiejąc.
— Głodna jesteś? — zapytał, przyglądając się jej, co jeszcze bardziej ją zawstydziło.
— Tak! — spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
— To pojedziemy na duży obiad — uśmiechnął się, kładąc dłoń na jej udzie.
//
Po krótkiej chwili znaleźli się na parkingu przed bardzo przytulnie wyglądającą restauracją.
— Pierwszy raz widzę to miejsce — zdziwiła się.
— Wiem — zaśmiał się.
— Ładnie tutaj — stwierdziła, gdy usiedli w środku.
— Ta restauracja należy do brata Seokjina — oznajmił.
— Naprawdę? — zapytała zdziwiona.
— Tak — przytaknął. — A Seokjin jest takim jakby współwłaścicielem.
— Ale świetnie — uśmiechnęła się. — Dawno go nie widziałam.
— Ty, no zdziwiłbym się, gdybyś widziała — spojrzał na nią z delikatnym uśmieszkiem.
— MiRi! — usłyszeli, gdy byli w trakcie wybierania potraw. Krzyk należał oczywiście do Seokjina, który po chwili mocno dziewczynę przytulił. — A ty co się, kurwa, frajerze nie chwalisz, że znowu rozmawiasz z naszą śliczną dziewczynką? — swoje pytanie skierował do bruneta.
— Dziewczynką? — zmarszczyła brwi, powtarzając po cichu za Jinem.
— Cicho — zaśmiał się, uciszając ją.
— To dopiero drugi dzień, w którym ją widzę — wyjaśnił.
— Tak się cieszę, że wróciłaś — wyznał Seokjin, kompletnie ignorując przyjaciela.
— Nie do końca — powiedziała niepewnie.
— Co? — zmarszczył brwi, a Jeongguk zaczął jej się uważniej przyglądać.
— Jestem z Hyunjinem... — wyznała, a Seokjin zrobił wielkie oczy.
— Bratem tej szmaty? — zapytał przerażony, a MiRi głośno się zaśmiała. Widać, że nie tylko ona jej nie lubi.
— Tak — odezwał się Jeongguk.
— A to jebać go — starszy machnął ręką. — Skoro jest spokrewniony z tą psycholką, to na pewno też normalny nie jest.
— Oj nie — uniosła brwi, kręcąc głową.
— No więc właśnie, rzuć frajera i wracaj do nas — powiedział Jin z uśmiechem.
— Właśnie, MiRi — odezwał się Jeongguk, a ona nie wiedziała co powinna odpowiedzieć.
— Macie ode mnie duży obiad za darmo za to, że tutaj jesteś — puścił jej oczko, wracając na kuchnię.
— Ale my przecież jeszcze nic nie wybraliśmy — powiedziała po chwili MiRi.
— Spokojnie, przygotuje nam zapewne swoją specjalność — Jeongguk uśmiechnął się półgębkiem, siadając w wygodniejszej pozycji na kanapie.
//
Po prawie trzech godzinach jedzenia i rozmów, do których później dołączył również Seokjin, MiRi i Jeongguk opuścili lokal. Dziewczynę aż bolał brzuch ze śmiechu oraz przejedzenia. Jin jest naprawdę wspaniałym kucharzem, a porcje, które im zaserwował, były po prostu ogromne.
— Dawno się tak dobrze nie bawiłam — wyznała, gdy wsiedli do samochodu.
— Ja też — przyznał Jeongguk, wyjeżdżając z parkingu.
— I dawno nie jadłam tak pysznego jedzenia — złapała się za obolały brzuch.
— Twój piękny ci nie gotuje? — chłopak zapytał złośliwie.
— Oczywiście, że nie — prychnęła. — Odkąd jesteśmy w związku, to nawet wody mi do szklanki nie nalał.
— Ale do restauracji na pewno cię zabrał — spojrzał na nią, czekając na czerwonym świetle.
— Proszę cię — parsknęła. — Odkąd jesteśmy ze sobą, to ani razu koło żadnej nawet nie przeszliśmy.
— Tyle kasy ma, a na swoją dziewczynę żałuje — brunet pokręcił głową, ruszając z miejsca.
//
Po parunastu minutach znaleźli się pod domem Jeongguka. Wysiedli z auta i weszli do środka, siadając w salonie.
— Chcesz coś do picia? — zapytał.
— Masz kakao? — spojrzała na niego z przymrużonymi oczami.
— Kakao? — zmarszczył brwi, głowę przechylając nieco w bok.
— Kakao.
— Mam — przytaknął, a dziewczyna od razu skierowała się do kuchni.
— Też chcesz? — zapytała, nie wiedząc ile kubków musi wyciągnąć.
— Skoro ty robisz, to tak — zaśmiał się, widząc jej minę.
— Chcesz na zimno czy na ciepło?
— Zrób takie, jak sobie.
— Czyli ciepłe — uśmiechnęła się, wstawiając kubki do mikrofalówki.
Po chwili ponownie znaleźli się w salonie, popijając ciepły, czekoladowy napój.
— Ale słodkie — stwierdził Jeongguk.
— Mam okres, mam w dupie proporcje. Ma być zajebiście słodkie — oznajmiła, rozkoszując się tym cudownym smakiem.
— Czytałem naszą rozmowę z wczoraj... — wyznał po chwili, a MiRi zaczęła cicho kaszleć.
— I co? — zapytała, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
— Naprawdę wzięło mi się tam na zwierzenia — zaśmiał się nerwowo, odstawiając pusty kubek na stół.
— Nooo — przytaknęła, robiąc duże oczy. — Chyba aż za bardzo, bo zacząłeś pisać takie bzdury pod koniec.
— O jakie konkretnie ci chodzi? — zapytał, odchylając głowę delikatnie w tył.
— No na przykład ta wiadomość, że mnie kochasz — zaczęła patrzeć się w brązową ciecz, aby tylko uniknąć kontaktu wzrokowego z przyjacielem.
— Ale to była prawda — wyznał niskim głosem, zabierając jej kubek oraz unosząc jej głowę do góry, przez co niechętnie na niego spojrzała.
— Jak prawda? — puściła mu zdezorientowane spojrzenie.
— Naprawdę cię kocham, ale zrozumiałem to dopiero wtedy, gdy cię straciłem — uśmiechnął się słabo, spuszczając swój wzrok. A MiRi kompletnie nie wiedziała jak ma się zachować ani co odpowiedzieć. Ona też traktowała go jak kogoś więcej niż przyjaciela. I dobitnie dotarło to do niej wczoraj, gdy zobaczyła go po tak długiej rozłące.
— J- ja — zająkała się.
— MiRi, nie jesteś z nim szczęśliwa, do cholery. Zostaw go wreszcie i zamieszkaj znowu tutaj. Nie musisz nic do mnie czuć, ja to rozumiem, ale nie męcz się już z nim, proszę — powiedział błagalnym tonem, łapiąc jej drobne dłonie.
— A-ale ja też cię kocham — wydusiła to w końcu z siebie.
— Naprawdę? — zapytał zdziwiony i szczęśliwy jednocześnie. Zbliżył się do niej, aby ją pocałować, ale ona zwinnie tej pieszczoty uniknęła.
— Nie zdradzę go — powiedziała stanowczo.
— W takim razie z nim w końcu zerwij.
— Zerwę — powiedziała cicho.
— Kiedy? — zapytał poddenerwowany.
— Dzisiaj wieczorem — uśmiechnęła się słabo. Wiedziała, że Hyunjina tym prawdopodobnie zrani, ale ona nie jest już w stanie się z nim dłużej męczyć. Ten związek po prostu nie ma przyszłości.
— Pojedziemy tam później razem — oznajmił.
— Razem? — zdziwiła się.
— Ja będę czekać w aucie, a ty pójdziesz na górę się spakować i z nim zerwać — wyjaśnił. — Dobra?
— Dobra.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top