||34|| nowy przyjaciel

     MiRi i Hyunjin siedzieli już u niego w mieszkaniu. Dziewczyna zostawiła swoją walizkę w sypialni, w której właśnie się znajdowali.

— Wyglądasz bardzo blado — stwierdził, przyglądając jej się uważnie.

— Jestem po prostu trochę zmęczona — uśmiechnęła się słabo, chcąc jakoś go uspokoić.

— Chcesz iść spać? — zapytał od razu, odruchowo wskazując kciukiem na łóżko.

— Nie — przeciągnęła nieco ostatnią głoskę.

— Pójdę zrobić nam jakąś kawę i opowiesz mi, co tak właściwie się stało, a ty w tym czasie rozpakuj wszystkie te ciuchy i wsadź je do szafy — rozkazał, wychodząc z pokoju.

     Osiemnastolatka otworzyła dużą szafę i zaczęła w niej uporządkowywać swoje ubrania. Gdy już skończyła to robić, wsadziła swoją walizkę pod dwuosobowe łóżko swojego przyjaciela. Właściwie to sama nie potrafiła określić kim on dla niej był, ale zachowywał się znacznie lepiej niż Jeongguk, tak więc zaczęła traktować go jak swojego dobrego przyjaciela.

— Chodź! — usłyszała krzyk dochodzący z salonu. Skierowała się tam szybko, siadając na wygodnej kanapie. Natychmiast upiła łyk ciepłej kawy, która jakby od razu przywróciła ją do normalnego funkcjonowania.

— Przepraszam, że cię o to poprosiłam — powiedziała skrępowana, trzymając kubek w dłoniach.

— Przestań przepraszać, głupolu — wywrócił oczami. — Dzięki temu będziemy mogli spędzać ze sobą więcej czasu i tym samym lepiej się poznać.

— No tak — uśmiechnęła się słabo, spuszczając głowę w dół.

— A co tak właściwie się wydarzyło, że podjęłaś tak odważną decyzję? — usiadł w wygodnej pozycji, przyglądając się dziewczynie z zaciekawieniem.

— Pamiętasz Jeongguka, prawda? — spojrzała na chłopaka, co ten od razu zauważył i kiwnął twierdząco głową. — Potraktował mnie jak zwykłego śmiecia. Jak takie nic. Znowu.

— Co zrobił? — ciemnowłosy odruchowo zacisnął pięści oraz szczękę.

— Byłam razem z nim i jego znajomymi na imprezie. Bardzo dziwnej swoją drogą — skrzywiła się. — Ale na samym początku bardzo mi się podobało. Poznałam jego kolejnych znajomych, bardzo dużo wypiłam. Jeongguk wziął udział w jakichś wyścigach, a ja idiotka do niego podbiegłam... — zatrzymała się, czując trudność w wyznaniu przyjacielowi intymnej prawdy. — I obiecałam, że zrobię mu dobrze, jeśli wygra.

— Co zrobiłaś?! — tamten prawie zakrztusił się powietrzem.

— Nie oceniaj mnie! Byłam pijana! W dodatku jego przyjaciel twierdził, że Guk nie ma szans wygrać. Ale oczywiście stało się inaczej. Podszedł do mnie i upomniał się o „nagrodę" — zrobiła z palców cudzysłów. — Ale ja go odepchnęłam, a on się strasznie wkurzył. Pokłóciliśmy się trochę, więc postanowiłam stamtąd pójść. Okolica była naprawdę nieciekawa, a na taksówkę długo musiałam czekać i byłam totalnie obsrana, nie — zrobiła duże oczy, machając ręką, co trochę rozbawiło chłopaka i rozluźniło atmosferę. — Wróciłam do domu, pospałam chwilę i usłyszałam jakiś hałas...

— Nie gadaj, że coś rozjebał — przerwał jej Hyunjin.

— Nie — poruszyła brwiami, wystawiając wskazujący palec. — Przyszedł z laską i pchnął ją na łóżko w naszej sypialni, na którym później się z nią pieprzył.

— Kurwa mać — oczy chłopaka znacznie się powiększyły, a szczęka ponownie zacisnęła. — Ale to wasze łóżko czy śpicie osobno?

— Nasze — uśmiechnęła się słabo i nieszczerze.

— Ale był chociaż pijany czy robił to w pełni świadomie?

— Był wstawiony, ale szczerze mówiąc, to gówno mnie to obchodzi. Po raz drugi widziałam go w takiej sytuacji i po prostu stwierdziłam, że mam dość, bo on nigdy się nie zmieni — wzruszyła ramionami.

— Oczywiście, że nie. Tacy ludzie się nie zmieniają. Nigdy — powiedział stanowczo, a ona zaśmiała się wewnętrznie. Dokładnie to samo powiedziała niecałe dwie godziny temu Jeonggukowi.

— Później jeszcze rzucał jakimiś głupimi docinkami, to w końcu nie wytrzymałam. Nie spałam przez całą noc, bo męczył mnie kac i cała ta chora sytuacja. No a rano napisałam do ciebie i zaczęłam się pakować.

— I bardzo dobrze zrobiłaś — złapał jej dłoń, delikatnie ją gładząc. — Jak zareagował na to, że się wyprowadzasz?

— Na początku spał. Gdy się obudził, to nie wiedział co się dzieje i ciągle za mną łaził. Próbowałam zachowywać się jak wredna suka bez uczuć taka, wiesz, trochę damska wersja jego, ale nie wiem jak mi to wyszło. Gdy zobaczył cię pod bramą, to trochę się wkurzył, że to akurat do ciebie się wyprowadzam.

— I bardzo dobrze — prychnął Hyunjin. — Kutas. Chcesz, żebym jakoś się z nim rozmówił?

— Nie! — krzyknęła niekontrolowanie. — To znaczy... nie. Przyjdzie czas, to sama mu wszystko wygarnę. Swoją drogą, to chyba coś do mnie pisał albo dzwonił, bo słyszałam, że coś mi brzęczy w torebce.

— Sprawdź — rozkazał, a dziewczyna posłusznie poszła po swój telefon.

— Cztery razy do mnie dzwonił — zmarszczyła delikatnie brwi, czytając wiadomości, które po chwili przeczytała na głos.

Od: Jeongguk
MiRi, wróć do mnie.

Proszę.

Nie dam rady bez Ciebie.

Kurwa mać, błagam, odpisz cokolwiek albo odbierz wreszcie ten jebany telefon!

Może faktycznie trochę przegiąłem, ale bez przesady, żebyś się od razu wyprowadzała.

Wezwę jakąś ekipę sprzątającą albo nawet kupię nowe łóżko, tylko błagam, wróć do mnie.

Jebać tego szczyla, potrzebuję Cię, rozumiesz?

Już nigdy nie przyjdę z żadną dziewczyną do nas, MiRiiiiiiiiii.

Nie najebie się już nigdy aż tak.

Odpisz coś w końcu, kurwaaaa.

Zwariuję tutaj bez Ciebie, przyjedź do mnie i nigdy więcej nie odchodź.

Mogę nawet ja przyjechać, tylko podaj adres.

MiRi, do cholery, no.

Odezwij się, proszę.

Żałosne — stwierdził Hyunjin.

— Boję się, że w końcu się ugnę — spojrzała na chłopaka spanikowana.

— Przestań — parsknął. — Po co wracać do kogoś takiego, jak on? Poza niepotrzebnymi nerwami, płaczem i stresem to nic dzięki niemu nie masz.

— Ale on potrafi być naprawdę świetny. Tylko trzeba umieć do niego jakoś dotrzeć — westchnęła.

— Weź przestań takie głupoty w ogóle gadać — machnął ręką, rozbawiając nieco dziewczynę.

— Myślisz, że powinnam mu coś na to odpisać? — zapytała niepewnie.

— Możesz, ale coś bardzo krótkiego i dosadnego, żeby się wielce na niego nie rozpisywać, bo i tak do debila nic nie dotrze — wywrócił oczami.

Do: Jeongguk
Nie zesraj się.

Odpisała, śmiejąc się sama z siebie. Po chwili dołączył do niej również Hyunjin, gdy osiemnastolatka pokazała mu swoją wiadomość.

— Myślę, że powinnaś w końcu porządnie odpocząć — stwierdził, widząc jak dziewczyna ziewa.

— Ale nie czuję się już zmęczona.

— No i co z tego? To, że się tak nie czujesz, wcale nie oznacza, że tak nie jest. Twój organizm potrzebuje chwili wyciszenia i regeneracji, dlatego idź teraz do sypialni i po prostu się zdrzemnij — powiedział troskliwie, wkładając brudne naczynia do zmywarki.

— Jesteś wspaniały — spojrzała na niego oczarowana, uśmiechając się w końcu całkowicie szczerze.

— Wiem — zaśmiał się, a jej serce przyspieszyło bicia. Jego uśmiech był czymś bardzo dla niej kojącym i ważnym.

— Jakbym spała jakoś długo, to mnie obudź — rozkazała, kierując się do sypialni.

— Nie ma mowy. Będziesz spać tak długo, dopóki sama się nie obudzisz, bo ja nie zamierzam do tego w ogóle ręki przykładać — usiadł w fotelu, przybierając bardzo wyluzowaną pozę.

— No dobra — wywróciła oczami na jego upartość.

— A i jeszcze jedno — zatrzymał ją przed samym wejściem do pokoju. — Jutro poznasz kogoś nowego.





//
2/3

około dwudziestej pojawi się ostatni rozdział maratonu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top