||16|| coś do pokazania
Z początkiem września zaczął się również początek wielu dużych zmian. Noga MiRi wreszcie wróciła do zdrowia, a ona sama czuła się nieco lepiej. Ponieważ nie rozmawiała zbyt wiele z Jeonggukiem. I to wcale nie z własnego wyboru i złości, która już nieco opadła, ale wciąż gdzieś tam głęboko się utrzymywała. Jego po prostu praktycznie w ogóle nie było w mieszkaniu.
Tego popołudnia nie było wcale inaczej. Osiemnastolatka siedziała właśnie na kanapie w salonie i zajadała się czekoladowymi lodami, które kupiła paręnaście minut temu w osiedlowym sklepie. Włączyła telewizor i przełączała kolejno programy. Natrafiła na jakiś wywiad, w którym dziennikarka zadała pytanie jednej z gwiazd, która do niedawna była jeszcze singielką. A pytanie brzmiało „Czym dla ciebie jest miłość?". Aktorka tak obszernie zaczęła na nie odpowiadać, że MiRi znudzona wyłączyła telewizor i powiedziała cicho pod nosem „Pierdolenie", po czym wziela do buzi łyżkę z dużą porcją chłodnej przekąski.
Chciała wyjść z domu, rozerwać się i wreszcie zrobić cokolwiek, a nie tylko się nudzić, jak to miała w zwyczaju przez ostatnie kilka miesięcy. Odkąd zamieszkała z Jeonggukiem, strasznie się rozleniwiła. Chciała zacząć robić coś pożytecznego i dobrego dla jej nadszarpniętego zdrowia. Właśnie dlatego postanowiła pójść na siłownie. Kompletnie nie znała się na tych wszystkich sprzętach i doskonale zdawała sobie sprawę, że tylko zrobi z siebie idiotkę przed tymi wszystkimi umięśnionymi, przystojnymi facetami, ale każdy przecież zaczynał.
Odpaliła więc laptop i zaczęła szukać adres tego jakże wspaniałego miejsca. Poczytała dość dużo opinii w internecie i postanowiła zdać się na ludzi. Wybrała tę siłownię, która miała najwiecej gwiazdek i, której opinie były tylko i wyłącznie pozytywne, co bardzo ją zdziwiło.
— Dobra, jazda — powiedziała sama do siebie, po czym poszła do sypialni i z dużej szafy wyjęła jakieś czarne legginsy, ponieważ tylko takie miała oraz zwykłą, czarną bokserkę, a następnie przebrała się w to bardzo szybko. Nie wiedziała, co powinna tam zabrać, dlatego wzięła ze sobą małą torebkę, do której spakowała tylko wodę, telefon oraz klucze, gdy już zamknęła mieszkanie.
Z racji tego, że postanowiła być bardziej aktywna fizycznie, to całą drogę przebyła na pieszo. Otworzyła ciężkie drzwi i podeszła do młodej, uśmiechniętej dziewczyny, która siedziała za recepcją.
Nawet nie wiedziała, co takiego powinna jej powiedzieć, dlatego jedynie grzecznie się przywitała, a tamta musiała zrozumieć w czym rzecz, ponieważ sama zaczęła o wszystko pytać. Ostatecznie skończyło się to tak, że za piętnaście minut odbędą się indywidualne zajęcia z trenerem personalnym. Będą one za darmo, ponieważ MiRi ma stwierdzić czy jej się podoba, czy raczej to nie jest dla niej. Usiadła więc na krzesełku i cierpliwie czekała na mężczyznę.
— Dzień dobry — podniosła znudzony wzrok znad telefonu, a jej oczom ukazał się młody, przystojny mężczyzna. — Pani MiRi, mam rację? — uśmiechnął się ciepło, co dziewczyna oczywiście odwzajemniła, kiwając twierdząco głową. Natychmiast schowała urządzenie do torebki i udała się za trenerem.
Weszli na całkiem dużą, przestrzenną salę, w której znajdowało się kilka luster. Było tam również mnóstwo sprzętu sportowego, co akurat nie było niczym wyjątkowym.
— Dobrze, więc może pani na mnie wołać „Jackson" i to ja poprowadzę pani dzisiejszy trening — przedstawił się z tym samym ciepłym uśmiechem. — Mam nadzieję, że się pani spodoba i wróci pani do nas po więcej — dopowiedział, a osiemnastolatka spojrzała na niego skrępowana. Dała sobie łeb ściąć, że był starszy, dlatego czuła się strasznie niekomfortowo, gdy zwracał się do niej „pani".
— Niech pan po prostu mówi do mnie po imieniu — uśmiechnęła się, pochylając się delikatnie w przód.
— W takim razie ty również tak do mnie mów — zaproponował, a następnie omówił z nią cały plan ćwiczeń, które dzisiaj dziewczyna z nim wykona. Nieco się przeraziła, ale starała się nie dawać tego po sobie poznać. Prawdopodobnie jej to w ogóle nie wyszło, ponieważ Jackson głośno się zaśmiał, gdy zobaczył jej przerażoną minę.
//
Po około godzinie tortur przyszedł czas na krótką chwilę odpoczynku. MiRi wzięła kilka dużych łyków wody i położyła się na chłodnej podłodze.
— Wstawaj, wstawaj! Nie wolno ci leżeć, bo wtedy tracisz siłę, a nie ją zyskujesz — upomniał ją, a zmęczona dziewczyna natychmiast wstała i puściła chłopakowi mordercze spojrzenie, z czego on się przyjemnie zaśmiał.
Mieli już powrócić do ćwiczeń, kiedy na salę, dosłownie, wpadł Jeongguk.
— Nie wierzę... — powiedziała zażenowana, zasłaniając swoją twarz dłonią. — Po co ty tutaj przyjechałeś? I skąd w ogóle wiedziałeś, gdzie jestem?! — pytała pretensjonalnie.
— Zostawiłaś włączonego laptopa — wytłumaczył krótko. — Zbieraj się, mam ci coś po pokazania — rozkazał, mierząc zmieszanego Jacksona przeszywającym spojrzeniem.
— Nigdzie nie jadę, mam trening — zaprotestowała.
— Spokojnie, możesz jechać — uśmiechnął się. — Godzina w zupełności wystarczy jak na pierwszy raz, a bardzo dobrze ci szło — uśmiechnął się dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy oznajmił jej, że to on będzie jej trenerem.
— Dobrze — westchnęła, uśmiechając się słabo do chłopaka. — Kiedy mogłabym przyjść znowu?
— Tutaj jest mój numer telefonu, także napisz albo zadzwoń, to ustalimy dni i godziny — podał jej wizytówkę.
— Okej, dzięki — kiwnęła głową, po czym wzięła torebkę i wyszła ze zniecierpliwionym przyjacielem.
— Po co ty tutaj przyszłaś? — zapytał, gdy wyszli z budynku.
— A ty?! — spojrzała na niego krzywo, a jej głos brzmiał bardzo pretensjonalnie.
— Bo mam ci coś do pokazania, mówiłem przecież.
— Co takiego? — zapytała w dalszym ciągu zła.
— Zobaczysz — uśmiechnął się półgębkiem. — Wsiadaj — rozkazał, co dziewczyna oczywiście wykonała.
//
W zasadzie to nie wiedziała, gdzie teraz się znajdują, ale okolica wyglądała bardzo spokojnie i całkiem przyjaźnie. Było dużo drogo wyglądających domów. I na posesję jednego z nich weszli właśnie oni.
— Ale co ty robisz? — zapytała zdezorientowana. Ogród, jak i dom, wyglądał na bardzo drogi, a doprowadzenie go do takiego, wręcz idealnego, stanu, musiało trwać parę dobrych lat.
— Wchodzę? — zatrzymał się, odwracając do niej przodem.
— Ale nie wolno tak po prostu wchodzić sobie na czyiś ogród. Co ty chcesz zrobić? — zapytała przestraszona. Bała się, że może on chcieć coś ukraść. Było jej głupio, że w taki sposób pomyślała o, jakby nie patrzeć, najlepszym przyjacielu. Była już po prostu przewrażliwiona. W końcu Jeongguk był członkiem gangu i kradzieże na pewno były tam na porządku dziennym.
— Mogę wchodzić na swój, a właściwie nasz, ogród — poruszył brwiami, uśmiechając się arogancko.
— Co? — parsknęła. — O czym ty mówisz?
— Ten dom i ten ogród... to jest nasze — wyznał, czekając na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Ale ona jedynie stała z rozdziawioną buzią, nawet nie mrugając przez dłuższy czas.
— Żartujesz? — odezwała się w końcu.
— Nie — powiedział dumnie, zapraszając ją do środka.
Korytarz był zachowany w raczej ciemnych kolorach. Na wprost znajdował się ogromny salon, który również był urządzony w bardzo stonowanych, klasycznych tonach. Przeważały przede wszystkim biel i czerń. Gdzie nie gdzie były ustawione dodatki w kolorze krwistej czerwieni.
— Chodź — powiedział Jeongguk, a zafascynowana MiRi od razu zaczęła za nim podążać. — Tutaj będzie nasza kuchnia — wskazał na duże pomieszczenie, w którym również przeważała biel i czerń, ale tym razem pojawiło się jeszcze trochę szarego. — No i tutaj stół, żebyśmy mieli na czym normalnie jeść, a nie tak, jak w tej małej klitce ten blat tam taki mały — zaczął narzekać, a dziewczyna się zaśmiała. Zrobili kilka kroków i Jeongguk otworzył kolejne białe drzwi. — A tutaj łazienka — wskazał na pomieszczenie, które wyglądało na bardzo nastrojowe. Zachowane było w nieco ciemniejszych kolorach. Było bardzo przestrzenne, co bardzo spodobało się osiemnastolatce. Ponadto zawierało i wannę, i prysznic, także absolutnie nie było na co narzekać.
— Przepięknie — wydukała z ogromnym uśmiechem.
— Teraz idziemy na górę — oznajmił, po czym nacisnął włącznik, a na białych schodach zaświeciły się lampki, co wyglądało naprawdę bardzo ładnie. — Tutaj jest nasza sypialnia — powiedział, po czym wpuścił dziewczynę do środka jako pierwszą. W pomieszczeniu znajdowała się biała komoda oraz ogromna, rozsuwana szafa w takim samym kolorze. Ogromne, małżeńskie łóżko również było koloru białego. Ściany natomiast były w odcieniu ciemnej szarości. Znajdowało się tam również wyjdzie na balkon, co bardzo spodobało się dziewczynie.
— A co jest tam? — zapytała, gdy wyszli na korytarz i zobaczyła jeszcze cztery pary drzwi.
— Tutaj jest mój pokój — wskazał na pomieszczenie obok sypialni. Było w nim bardzo elegancko, ale i skromnie. — A tutaj jest twój — przeszedł do pokoju obok. Był on nieco większy i totalnie w jej stylu. — Pomyślałem, że przyda nam się też coś osobnego — wzruszył ramionami. — Tam jest jeszcze jedna łazienka, a obok jest rupieciarnia — oznajmił, a MiRi postanowiła zobaczyć oba te pomieszczenia.
Gdy już zobaczyła wszystko, zaczęła powoli podchodzić do Jeongguka.
— Jest pięknie — wyszeptała, wciąż nie dowierzając, a następnie przytuliła chłopaka. — Co cię tak nagle wzięło na przeprowadzkę, hm? — zaśmiała się, jeszcze wtedy nie wiedząc dlaczego tak naprawdę Jeongguk zdecydował się na zakup tego domu.
— Tamto mieszkanie jest za małe — powiedział zestresowany, uśmiechając się nerwowo, ale dziewczyna wtedy kompletnie tego nie widziała. Była za bardzo podekscytowana.
A to źle.
//
Wesołych Świąt, Kochani! <3
dostałam trzy nominacje, także poniżej odpowiem na każdy z punktów i mam nadzieję, że każde ze zdjęć oraz gifów się normalnie doda:/
1. ojojoj duuużo
2. nie
3.
4. Twitter, Snapchat, Instagram
5. jest kilka, które mogłabym całym serduszkiem polecić, ale nie pamiętam wszystkich, dlatego nie będę podawać
6. nie przepadam za książkami, chyba że chodzi o Wattpada, to znajdzie się kilka takich, które mogłabym czytać bez końca
7. nie gram
8. realistka
9. w Korei Południowej
10. prywatne
11. włosy: jasny brąz, aczkolwiek to jest taki dość dziwny kolor
oczy: zielone, ale również są dość dziwne i w sumie ciężko stwierdzić jednoznacznie, jaki to kolorXD
12. nie shipuję
13. w sumie to nie wiemXD oba zespoły mają kilka piosenek, które lubię
14. nie mam
15. chyba ambiwertyk
15. nie mam
16. nie mam
17. nie
18. nie mam ulubionego, aczkolwiek Warszawa bardzo mi się podoba
19. duuużo ich hahah
20. nie nominuję nikogo
1. w domu
2. chyba nie, ciemno jestXD
3. nie
4. nie
5. trochę
6. woda
7. ciasto
8. moja kuzynka z rodzicami
9. raczej nie
10. już nie
11. tak
12. w domu
13. tak
14. tak
15. „oki oki"
16. zależy
17. aktualnie chłodno
18. „After"
19. tak
20. nie mam
21. w sumie to nic
22. nie pamiętamXD ale wiem, że jeszcze wtedy nie spałam
23. tak
24. nie nominuję nikogo
1. sześć
2. prywatne
3. nie ma ich za wielu, a mimo to jestem pewna, że kogoś pominę, dlatego nie wymienię nikogo
4. dam też gify, więc będzie trochę więcej, a co
5. komedie
6. niestety tak
7. nikogo nie oznaczam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top