[ 19 ]
Niall był wspaniałym chłopcem, uwielbiałem spędzać z nim czas, jednak nie potrafiłem się wtedy skupić na niczym innym niż on. A szczególnie, gdy postanawia poćwiczyć w salonie, w którym próbowałem skończyć raport do pracy.
Wziąłem głęboki oddech, mrużąc oczy i patrząc w ekran laptopa, gdy Niall leżał na macie zaledwie metr dalej. Blondyn nie zdawał sobie sprawy, jak na mnie działa albo właśnie zdawał. W uszach miał słuchawki, czasami podrygiwał w rytm muzyki, na moment zapominając o wykonywanym ćwiczeniu. Obrócił się na plecy, a ja nie wytrzymałem, odkładając laptop na kanape, na której siedziałem i podszedłem do niego. Zawisłem nad nim, uśmiechając się, gdy zaskoczony otworzył oczy i sięgnął do jednego airpodsa, wyjmując go.
- Co jest? - uśmiechnął się, unosząc dłoń i dotykając mojego policzka.
- Nie mogłem się powstrzymać - wymruczałem, pochylając się i muskając jego wargi - Cholera, to jak się poruszasz..
- Tylko ćwiczyłem tatusiu - odparł z niewinnością w głosie.
- Piętnaście minut pośladki? - uniosłem jedną brew, unosząc jedną brew.
- No cóż - zachichotał, przygryzając dolną wargę, gdy dotknąłem jego kolana, następnie sunąc w górę. Wsunąłem palce przez nogawki luźnych spodenek blondyna. Horan przełknął ślinę, wpatrując się we mnie.
- Czyli zrobiłeś to celowo?
- Prawda jest taka, że gdybym nie chciał zwracać na siebie twojej uwagi, ćwiczyłbym w sypialni albo w siłowni - wzruszył ramionkami, a ja zaśmiałem się cicho - Jesteś zły?
- Raczej napalony. Te twoje szorty są luźne, ale przy niektórych ćwiczeniach zostawiają niewiele dla wyobraźni - wymamrotałem, sięgając do sznureczka i rozwiązując jego spodenki, by móc wsunąć pod nie dłoń.
Słuchałem cichych jęków, poruszając dłonią pod jego bielizną, sprawiając mu przyjemność. Obcałowywałem szyję Nialla, przygryzając skórę i tworząc malinki.
- Tatusiu - zaskomlał, wyginając plecy w łuk, a mata na której leżeliśmy podwinęła się. Sam nie wiem czy podłoga była najlepszym miejscem na takie zabawy.
- Chcesz dojść kochanie? - wydyszałem w jego szyję, na granicy szaleństwa przez to jak blisko mnie był. Uwielbiałem go słuchać, dotykać. Uwielbiałem świadomość, że tylko ja mogę doprowadzić go do takiego stanu.
- Tak, tak, proszę - wyszeptał łapiąc za moje przedramię i ściskając je. Byłem w trakcie tworzenia malinki tuż pod jego szczęką, gdy doszedł w moją dłoń. Niall leżał przez dłuższą chwilę z zaciśniętymi oczami, wyrównując oddech, kiedy ja wciąż składałem mokre pocałunki na jego szyi. Spojrzałem w końcu na swoje dzieło i uśmiechnąłem się - Połóż się tatusiu - powiedział, unosząc się, a ja wykonałem jego prośbę, kładąc się na podłodze.
Blondyn usiadł na moich udach, spoglądając mi w oczy z przygryzioną wargą i kładąc dłoń na wypukłości w moich dresach. Pieścił mnie przez spodnie, dopiero, gdy mruknąłem zniecierpliwiony, sięgnął pod nie. Nie wziął mnie do ust, doprowadził mnie na szczyt w taki sam sposób jak ja jego.
W końcu wszedł na mnie, przytulając się i wzdychając cicho.
- Będziemy się kiedyś kochać? - spytał, głaszcząc mnie po boku. Uśmiechnąłem się lekko i odnalazłem jego dłoń, splatając ją z moją.
- Będziemy słońce.
Miałem już plan co do naszego pierwszego razu, ale chciałem by to była niespodzianka. Pokiwał głową i usiadł, spoglądając w bok aż nagle wyprostował się otwierając szeroko oczy.
- W przyszły piątek jest przyjęcie z okazji dwudziestolecia firmy. Idziemy razem, prawda? - uśmiechnął się.
- Oczywiście - kiwnąłem głową.
- To super - zassał dolną wargę - A teraz spadaj tatusiu, muszę skończyć rozciąganie - powiedział schodząc ze mnie. Wpatrywał się we mnie wyczekująco, póki nie zszedłem z jego maty do ćwiczeń. Parsknąłem krótkim śmiechem, składając pocałunek na czubku jego głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top