6,5. "play despacito"
moja filozofia:
Mama kazała mu zebrać dywan, zanim pójdzie do Ajuny.
- Mamo, ale to bardzo ważne.
Ale dywan miał mu zająć nie dłużej niż dwie minuty. Dwie minuty człowieka nie zbawi. Jinx włączyła na jego komputerze Final Fantasy i miała grać, dopóki nie wróci. Słysząc jednak o przeszkodzie, jaka stanęła Ekko na drodze do wykonania misji, wyszła na korytarz i powiedziała: "Ja się tym zajmę". Mama wzruszyła ramionami i powróciła do kuchni, gdzie polerowała zastaw słuchając meksykańskiej muzyki. Nie obchodziło ją kto przyniesie dywan.
- Dzięki, Jinx.
- Nie ma sprawy - powiedziała bardzo poważnie - Leć.
Oboje założyli szybko jakieś klapki i wyszli na klatkę.
- Kto kupuje klapki na obcasach?
- Moja mama.
Jinx zaśmiała się, ale dźwięk ten zagłuszyły odbijające się od płytek obcasy. Kiedy oboje znaleźli się obok trzepaka, Jinx chwyciła go za rękę i przyciągnęła do siebie. Patrzyła się mu zawzięcie w oczy i uśmiechała onieśmielająco.
- Jesteś piękny, jak noc bez gwiazd.
- Bo jestem czarny?
Zaśmiała się, zupełnie zbita z tropu i zaczęła zwijać dywan.
- O chuj, Ekko - trzęsła się - Nie spodziewałam się.
Ekko nawet nie czuł zażenowania. Złożyła dywan i chwyciła go pod pachę. Następnie szybko schyliła się i go pocałowała.
- To może być nasz ostatni pocałunek - wyszeptała, głaszcząc kciukiem jego podbródek.
- Co?
- Jeżeli jednak stwierdzisz, że jesteś homo - wytłumaczyła.
Ekko zamrugał.
- Oszalałaś.
- Nie... Zobaczymy.
Zaczęła iść z dywanem w kierunku klatki, ale Ekko przytrzymał ją za rękę i pocałował. Dość desperacko. Słyszał, jak dywan wypada jej z rąk, a potem otworzył oczy, aby na niego popatrzeć i zauważył jej zdziwione spojrzenie. Z bardzo bliska. Kiedy zauważyła, że na nią patrzy, wywróciła oczami. Ekko swoje zamknął. Całowanie z otwartymi oczami nie było zbyt świetne. Dzisiaj nauczy się tego na dobre.
- Okej.
- Okej.
Ekko odwrócił się, Jinx podniosła dywan. Spojrzał za siebie i zobaczył, jak wchodzi do klatki. Kiedy znikła, zacisnął dłonie w pięści i rozejrzał się przerażony po osiedlu.
- Nie jestem homo - stwierdził rezolutnie i powlókł się w kierunku bloku Ajuny.
Naprawdę nie wiedział co ma mu powiedzieć. Był hetero. Miał dziewczynę. Wzruszył ramionami. Schował ręce do kieszeni dresów. Ale musi coś wymyślić. Ajuna to jego najlepszy kumpel, choć sprawa z tym, że go też romantycznie kochał, mogła trochę utrudnić ich przyjacielską więź. Więź, w którą Ekko wierzył niewinnie i która nie powinna mieć podtekstów. Ale miała. Nawet nie ukryte. Ekko nigdy nie zauważał podtekstów.
- To dlatego, że jestem hetero, nie widzę gejowskiego flirtu.
Pokręcił głową. To nie tak. On po prostu nie widział flirtu. To, w jaki sposób Jinx go podrywała było naprawdę dla ułomnych, a zresztą był to w większości żart. Sam nie wiedział, jak z żartu może zrodzić się coś takiego. Miał nadzieję, że to co było pomiędzy nimi teraz to nie żart.
Ale jakoś trudno było mu wyobrazić sobie ich samych, siebie i Jinx bez Ajuny pośrodku. Musiał to naprawić. Chciał znaleźć miejsce dla Ajuny w swoim życiu, które wydawało się odpowiednie. Ale, jak miał się przyjaźnić z kimś, kto go romantycznie kocha? Czy to nie będzie bolesne? Czy powinien przyjść tam i powiedzieć "Nie przyjaźnijmy się więcej, wyrzuć mnie ze znajomych na wszystkich grach RPG, a ja zmienię szkołę. Pa"? Ale czy to znowu nie będzie oznaczało, że nie akceptuje Ajuny, jako geja? Poczuł, jak robi mu się gorąco. Trochę się przegrzewał od tego intensywnego myślenia. Jego umysł wędrował w kółko, zupełnie błędnie. Nie potrafił znaleźć rozwiązania.
Znalazł się przed drzwiami do mieszkania i zamiast rozwiązania, miał w mózgu papkę. Przypominała ona trochę jego próby rozwiązania działania z logarytmami na teście z matematyki. Gdyby miał w sobie więcej skutecznego myślenia, może umiałby logarytmy i Ajunę też. A tak to nie rozumiał żadnego.
Otworzyła mu mama Ajuny. Ekko trochę zaniemówił, bo się jej nie spodziewał.
- Dzień dobry - powiedział - Jest Ajuna?
Pokiwała głową, powiedziała, że uczy się w swoim pokoju i prosił, aby nikt mu nie przeszkadzał.
- ... ale bez przesady, to koniec roku. Możesz do niego wejść. Ostatnio się tylko uczy, wystarczy mu. Trochę cię przez to zaniedbał, prawda? Mówiłam mu o tym, ale do tego chłopaka ostatnio nic nie dociera.
Ekko podrapał się po głowie i uśmiechnął głupkowato. Nie wiedział co ma na to odpowiedzieć. Poczucie winy trochę zjadało go od środka i bolała go lewa strona klatki piersiowej, tak lekko, trochę. Mama Ajuny jednak chyba nie oczekiwała odpowiedzi, bo bez słowa weszła do domu i skinęła na Ekko, aby podążył za nią.
Stanął przed drzwiami do pokoju Ajuny i kiedy był już sam w korytarzu, oparł się o nie czołem i odetchnął głęboko. Zapukał. Trochę chyba za cicho, bo nikt nie odpowiedział. A może Ajuna słyszał rozmowę spod drzwi frontowych i już wiedział, że się zbliża. Pewnie wiedział. Ekko postanowił zwyczajnie otworzyć drzwi.
Na początku go nie zauważył.
- Ajuna?
A potem, spojrzał w kierunku otwartego okna i rzucił się w tamtą stronę.
- Ajuna! Nie zabijaj się!
Wychylał się prawie całym torsem, dopóki nie podbiegł do niego Ekko i chwytając za ramiona, odsunął od parapetu.
- Nie zabijam się - powiedział Ajuna i odepchnął jego ręce.
Odwrócił się w jego stronę i oparł plecami o parapet. Spojrzał na Ekko, jego oczy były przekrwione i zaczerwienione.
- Ćpałeś? - zdziwił się Ekko, Ajuna nigdy wcześniej nie ćpał.
Ajuna przyłożył dłoń do twarzy i uśmiechnął się prychając.
- Nie?
- To co...?
- Naprawdę Ekko? Mógłbyś wyłączyć idiotę choć na chwilę. Ja wiem, że ci tak może łatwiej, ale... serio, przestań.
Jak miał? Zamilkł i postanowił nic przez chwilę nie mówić. Na jego wargi cisnęło się jakieś dziesięć głupich odpowiedzi. Przełknął gulę, jaką miał w gardle. I zaczął się przyglądać Ajunie. Jego włosy były trochę wilgotne, co oznaczało, że chyba się kąpał.
- Kąpałeś się? - zapytał, nie wiedział dlaczego.
- No.
Przyjrzał się jeszcze raz jego oczom. Ajuna płakał, to było jasne od początku. Jego pytania naprawdę były trochę głupie. Potrafił to przyznać.
Ajuna nadal stał przy parapecie, ubrany w za dużą bluzę, którą kiedyś kupił, kiedy był z Ekko na zakupach. "Patrz, przecena", "Jest na mnie jakieś trzy rozmiary za duża", "I tak ją kupuje, możesz w niej nie chodzić", "Nie będę". Ekko kupił mu na urodziny za dużą bluzę z przeceny. To powinno mówić wszystko o ich przyjaźni.
Ekko nie pamiętał, aby kiedykolwiek wcześniej ją zakładał.
- To bluza, którą ci kupiłem.
- Jest chujowa.
- No wiem. Ale uroczo ci w niej.
Ajuna nie mówił nic przez chwilę i tylko się na niego patrzył. Potem odwrócił wzrok i wymamrotał:
- Po co tu jesteś?
- Żeby... - nie wiedział co ma powiedzieć. Nie był pewien.
Zaczął gestykulować rękami.
- Jeżeli chodzi o to, że nie chcesz się ze mną widzieć, to serio wystarczyło, że wtedy wyszedłeś. Nie musisz mi się tłumaczyć.
Ekko zamrugał.
- Jesteś na mnie zły?
- Nie. Rozumiem, że nie będziesz chciał się zadawać z kimś...
Ekko poczuł przemożną potrzebę, aby mu przerwać, bo przecież:
- To nic, że jesteś homo - powiedział - Nie mam nic...
Przerwał mu śmiech.
- O to świetnie, że nie masz nic przeciwko temu. Dzięki, Ekko... za zrozumienie, czuję się lepiej.
Ekko zmarszczył brwi.
- Jesteś zły.
- Nie, naprawdę. Fajnie, że myślisz, że kocham cię, bo jestem gejem.
- Nie jesteś?
Ajuna pokręcił głową z niedowierzaniem. Na jego wargach nadal obecny był ten gorzki uśmiech.
- Ale jestem chłopakiem - zauważył Ekko inteligentnie.
- Kochałbym cię, nawet gdybyś był dziewczyną. Wiesz o co mi chodzi?
Ekko zamilkł, a potem:
- Nie.
- Jesteś taki prosty i nieskomplikowany. Stwierdziłeś, że jesteś hetero i wydaje ci się, że nie ma odwrotu.
- Wydaje ci się, że nie chcę cię romantycznie pokochać?
- Nie, nie o to mi chodzi - powiedział Ajuna lodowato - To tobie wydaje się, że nie możesz mnie pokochać, bo jestem chłopakiem.
- Nie rozumiem. Czym to się różni od tego co przed chwilą powiedziałem?
Ajuna załamał ręce i zaczął się do niego zbliżać. Ekko wziął krok do tyłu. Ajuna się zatrzymał.
- Spokojnie, nie mam zamiaru zrobić tego co wcześniej.
- To nie o to...
- Kochałbyś mnie, gdybym był dziewczyną?
- Ajuna...
- Chodzi o moje ciało, o to, jak wyglądam? Nie interesuje cię nic poza tym?
Ekko zaczął się trząść. Zacisnął dłonie w pięści i trochę się zgarbił. Ajuna patrzył na niego z niewypowiedzianym gniewem, który wydawał się Ekko niesprawiedliwy. Czym sobie na to zasłużył?
- Ajuna jesteś moim najepszym przyjacielem.
- Ach, tak?
- To Jinx jest moją dziewczyną. Lubię dziewczyny. Interesują mnie dziewczyny. Rozumiesz?
- Nie - odparł Ajuna i wyglądał, jakby czerpał z tego niezwykłą frajdę.
Tym razem to Ekko do niego podszedł, chwycił za ramiona i lekko potrząsnął.
- Co w tym trudnego?
Spojrzenie Ajuny się zmieniło. Wzruszył ramionami.
- Nie zrozumiemy się - powiedział - Może to i dobrze, że to koniec pomiędzy nami...
Ekko krew uderzyła do głowy. Słyszał pulsowanie w uszach i mało słyszał.
Ajuna położył dłoń na jego dłoni. Patrzył w dół na ich nogi. Nic już nie mówił.
Każdy z możliwych końców wydawał się Ekko tak bliski, że dreszcz wstrząsnął niemal jego całym ciałem. Coś musiało się dzisiaj skończyć. Nie znał swoich wszystkich opcji, ale wiedział, że wyjdzie dzisiaj z tego mieszkania i pozbędzie się czegoś w co od dawna wierzył, że ma i że istnieje.
Ajuna położył drugą dłoń na jego policzku.
- To koniec? - zapytał Ekko.
Nie odpowiedział. Wzruszył ramionami.
Ekko odsunął się i usiadł na jego łóżku. Było rozkładaną kanapą. Bardzo niewygodne, Ekko spał w nim wystarczającą ilość razy, aby wiedzieć. Sprężyna wbiła mu się w tyłek. Zawsze była ta jedna sprężyna. Złapał się za głowę i zaczął myśleć. Nie wiedział nawet o czym miał myśleć, ale chyba powinien mieć jakieś wnioski z tej konwersacji.
- Życie jest takie trudne, Ajuna - powiedział - Ja naprawdę nie wiem o co w nim chodzi.
- Wiem, że nie wiesz - powiedział Ajuna i usiadł obok niego.
Ekko poczuł ciepło jego ciała, kiedy dotknęło go jego ramię. I zapach szamponu czy czegoś tam czym się mył.
- Ja jestem hetero - powiedział.
- Fajnie, ja też - oparł o niego głowę.
- Co?
- Co.
Ekko poczuł, jak coś w jego brzuchu się wiąże w małe guzełki. Jego jelita były, jak robaki.
- Boli mnie brzuch.
- To motyle.
Ekko nie był pewien. Nie wiedział tak naprawdę, jak powinien czuć motyle. Ale to chyba nie były one. Czuł się, jak przed egzaminem, na który uczył się pięć minut na przerwie. I był chyba na tym momencie, kiedy się wchodziło do sali i myślało "Chwila, jaka była różnica pomiędzy mitozą a mejozą?", ale było już za późno, aby powtórzyć.
Ajuna nie robił nic więcej tylko patrzył się na niego znad uniesionych brwi. Ekko spojrzał na niego z góry, ale potem szybko odwrócił wzrok. Przełknął ślinę.
- Czuję się dziwnie. Co my teraz tak właściwie robimy? Oczekujesz czegoś ode mnie?
- Po prostu spędzamy razem czas. Chcesz obejrzeć jakiś film?
Ekko zamrugał kilka razy, a potem potrząsnął głową.
- Czekaj - o co chodzi? - Jak to? Nie jesteś już... Wszystko w porządku pomiędzy nami?
Ajuna otworzył szerzej oczy, wydął usta i wzruszył ramionami, "O co ci chodzi?"
- Oboje jesteśmy hetero, możemy obejrzeć film.
Zauważył ślad uśmiechu na jego ustach.
- Żartujesz sobie ze mnie?
Uśmiech pojawił się oficjalnie.
- Tylko trochę - trzepnął go w pierś i zaśmiał się w jego ramię.
Ekko nie potrafił tego wytrzymać. Chwycił go za obie ręce i wyprostował. Spojrzał bardzo poważnie. Potem jego dłonie dotknęły jego policzków.
"Wóz albo przewóz" pomyślał.
- No homo - powiedział.
Pocałował Ajunę.
_____
just bros being bros
((just homies being homos))
czuję, że muszę się wytłumaczyć, chłopaki. nie miejcie mi tego za złe. tutaj chodzi nadal o hetero. musicie tylko mi zaufać. to nie tak, że on jest gejem, spokojnie.
to jest ten moment w którym decyduje dla kogo i dlczego piszę tę książkę. Odpowiedz brzmi nie wiem, to tylko fanfiction. więc będąc tylko fanfiction, może i się zdarzyć, że czasami.
okej.
bo widzicie różnicę, prawda? Jest różnica, no nie? poza tym moja myśl przewodnia jest na początku rozdziału. czaicie.
3 dni się zastanawiałam czy to publikować
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top