11.
Dotarliśmy do kina w miarę szybko, choć Harry nie zachowywał się jak pirat drogowy. Był ostrożny i trzymał się nakazanych prędkości. Dużo rozmawialiśmy podczas jazdy. Poznawaliśmy się i dowiadywaliśmy się o sobie mnóstwa rzeczy. Wydawał się być naprawdę w porządku chłopakiem, nie mówiłam, że chciałam spróbować z nim czegoś więcej, ale mogłam zyskać kolejną bliską osobę, co nie było takim złym pomysłem.
- Mam nadzieje, że film ci się spodoba. - zaczął, gdy wchodziliśmy do budynku kina. Posłałam mu lekki uśmiech, poprawiając torebkę, która zwisała mi z ramienia. Podeszliśmy do miejsca, w którym sprzedawano popcorn oraz przeróżne napoje i inne przekąski, które sprzedawali, aby jakoś umilić seanse. Choć się sprzeciwiałam, a miałam do tego prawo, to brunet i tak za mnie zapłacił. Poczułam się głupio, a jego zapewnienia, że to naprawdę nic takiego na wiele mi nie pomogły. Potem udaliśmy się do właściwej sali i odnaleźliśmy swoje miejsca, które swoją drogą były bardzo dobre.
- No to teraz jeszcze reklamy. - zaśmiał się, rozsiadając się wygodniej. - Chyba pójdę po drugi popcorn. - dodał, patrząc się na mnie, jakbym miała mu doradzić.
- Jeśli chcesz. - wzruszyłam ramionami, uśmiechając się lekko. Po chwili wrócił już do mnie z powrotem, trzymając w dłoniach jeszcze większy niż ten pierwszy, który kupił. Pokręciłam głową, śmiejąc się cicho. Nałożyłam okulary, które dostaliśmy przed wejściem, gdyż było to seans w wersji 3D i oparłam się o siedzenie. Co jakiś czas sięgałam do pudełka, aby zabrać trochę popcornu. Nam obojgu reklamy niemiłosiernie się dłużmy, a potem, gdy film już się zaczął, nie zorientowałam się, jak szybko dobiegł końca.
***
- I jak ci się podobało? - zapytał, gdy wyszłam z toalety po zakończonym seansie. Poprawiłam torebkę, powoli zmierzając do wyjścia za nim mu odpowiedziałam.
- Bardzo mi się podobało. - przyznałam, wyrzucając pudełko z resztkami popcornu do kosza, które oddał mi Harry. Byłam już pełna tego śmiecowego żarcia i nie miałam ochoty na więcej. Czułam to okropne uczucie łusek pomiędzy zębami i sól na wargach, to nie było fajne. - Moglibyśmy chodzić do kina częściej. - dodałam, na co się ze mną zgodził. Ten wieczór był naprawdę udany.
- To nie jest taki zły pomysł. - stwierdził w końcu, przy okazji otwierając mi drzwi od samochodu.
- Dziękuje. - posłałam mu uśmiech, zajmując swoje miejsce. Obserwowałam, jak obchodzi samochód, siada za kierownicą, po czym wyjeżdżamy z parkingu.
Droga powrotna minęła nam w milczeniu. Parokrotnie Harry próbował jakoś podtrzymać rozmowę, ale ja nie odczułam potrzeby ciągnięcia jej. Wyglądałam za okno, bawiąc się swoimi palcami i słuchając muzyki, która cicho płynęła z radia. Było późno, a na ulicach nie było żywej duszy. Miasto oddało się w ramiona nocy, ale nadal było piękne. Gdy byliśmy już bliżej domu zauważyłam panującą dookoła pustkę, która była w pewnym sensie urzekająca.
- Jestem trochę zmęczona. - oznajmiłam w pewnym momencie i zaśmiałam się cicho po tym, jak moje usta opuściło ciche ziewnięcie. Gdy zaparkowaliśmy wysiadłam na zewnątrz i pożegnałam się z brunetem uśmiechem, aby móc w końcu zniknąć w domu. Gdy byłam już na górze drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w nich stała Red. Wiedziałam już, co mnie czeka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top