9
Festiwal zakończył się. Pożegnałam się z Sylwią x2, BAM, Dominikiem, Remikiem i innymi.
-My się jeszcze zobaczymy- odparł Jeremi z uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście- zaśmiałam się.
-Przyjdę jutro pod twój hotel, ten z gwiazdami young stars co nie?- zapytał Artur.
-Taak- usmiechnęłam się.
-To do zobaczenia!- siekrowałam się do wyjścia.
Tata na mnie nie czekał, bo napisałam, że dojde sama.
Założyłam słuchawki i słuchałam piosenek Shawna.
Nagle upadłam.
Otworzyłam oczy, nade mną stał jakiś chłopak może w moim wieku.
-Co się stało?- zapytałam.
-Jechałem na desce, spadłem z niej, a deska podjechała pod twoje nogi i upadłaś. Przepraszam- wytłumaczył się chłopak. A ja wstałam.
Przynajmniej nie tylko ja upadłam.- zaśmiałam się, a chłopak razem ze mną.
-Jestem Alan, a ty?- to imię mnie przeraża.
-Zuza jestem.- odpowiedziałam z niechęcią.
-Mieszkasz gdzieś niedaleko? Odprowadzę Cię.- zaproponował.
-Lepiej ja ją odprowadzę- za mną pojawił się Artur.
-Spoko.. to cześć Zuza- odszedł, szybciej niż ja upadłam z deski. Odwróciłam się.
-To teraz będziesz za mną chodził?- oburzyłam się.
-Nie po prostu widziałem jak się przewróciłaś chciałem podejść, ale ktoś mnie wyprzedził- wytłumaczył się.
-Znasz go?- zapytałam.
-Tak, chodzi ze mną do szkoły typ podrywacza. On się nie przewrócił, zszedł z deski, która później popchnął w twoją stronę. - spuścił głowę w dół.
-Ale mi podryw, mnie już ktoś poderwał, więc on nie ma już szans- zaśmiałam się.- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
-Od tego tu jestem żeby Ci pomagać, zaraz chwila.. Kto cie poderwał?- zapytał.
-Bardzo dobrze go znasz, Alan się nazywa, poznałam go na kiku.- zaśmiałam się.
-Kojarzę.. to co idziemy?-zapytał uśmiechnięty.
-Jasne.- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
*w parku*
-A to już dzisiaj zaczynasz mnie oprowadzać?- zapytałam.
-Nie dzisiaj Cię czegoś nauczę.- w tym momencie zza pleców wyjął deskorolkę.
-O nie, nie ustanę na to.- przestraszyłam się trochę.
-No co ty.- zaśmiał się.
-Dobra najpierw ty mi pokaż jak jeździsz!- zaproponowałam.
-A ty po mnie!- zaśmiał się. I tu ruszył na desce. Pokazywał różne triki i takie tam.
-Teraz ty mała- krzyknął.
Zaczęłam się cofać do tyłu. Wyglądało to dość dziwnie.
-No Zuza..- powiedział tak jak małe dziecko, z którym nikt nie chce się bawić. Biegnie. Miałam ochotę uciec, ale ciekawa byłam co zrobi. Wziął mnie na ręce i niósł w stronę deskorolki.
-Nie, nie! Proszę nie Artur- to tak poważnie zabrzmiało.
-Pomogę ci spokojnie- pocieszył mnie trochę.
Ustałam jedną nogą na desce. I tyle.
-Nie dam rady.- uznałam.
-Chodź...- złapał mmo za rękę, asekurując moje plecy.
-Otwórz się na świat!- dokończyłam na co się zaśmiał.
*Jechali tak jak na jpg na górze~autorka*
Po około 15 minutach nauki udało mi się pojechać. Stało się upadłam z deskorolki. Ale przypał.
-Jezu Zuza nie musiałem Cię namawiać!- przybiegł zdyszany.
-O co ci chodzi nic mi nie jest.- usiadłam i zobaczyłam krew na moich nogach.-Spokojnie tylko zdarte- zaśmiałam się na co się uśmiechnął i poprawił swoje włosy.
-Może pójdę do hotelu.- odparłam po chwili ciszy.
-Odprowadzę Cię dobra?- zapytał.
-Jasne..- uśmiechnęłam się.
*pod hotelem*
-No too cześć - posmutniałam trochę, że muszę go zostawić.
- Do zobaczenia mała- pocałował mnie w czoło, przutulił i odszedł. Weszłam do środka. Po chwili znalazłam się w pokoju.
-Hejka!- weszłam do środka.
-Dziecko co ty masz z nogami?- przestaszył się trochę.
-Luzik przewróciłam się na.. schodach w klubie.- skłamałam.
-Idź to przemyj okej?- zatroszczył się.
-Okej- wyszeptałam.
Włączyłam piosenki Sylwii Lipki, od tego koncertu bardzo mi się spodobały. Jak i Sylwii Przybysz. Mam jej płytę w preorderze z kredkami! Jest świetna! W ogóle to lubię wszystkich z ekipy Young Stars, są świetni.
-Tak to jaaa! Zobacz sam! Jak kolorów nabrał mój świaaaaat!.- śpiewałam wraz z Sylonikiem.
- Ale pięknie śpiewasz- zaśmiał się tata.
-Wiem to!- odpowiedziałam śmiejąc się.
Umyłam się położyłam na łóżku i chciałam napisać do Artura. Tylko na kik'u czy na facebook'u?
*do Artur Sikorski*
Hejj co tam?
*od Artur Sikorski*
luzik jak twoje nogi?
*do Artur Sikorski*
jest okej
*od Artur Sikorski*
to jak jutro, o której chcesz się spotkać?
*do Artur Sikorski*
hmm może 13?
*od Artur Sikorski*
okej, dobra ide spać. Dobranoc misia<3
*do Artur Sikorski*
dobranooc ziomek;*
Obejrzałam parę filmików i poszłam spać.
Obudziłam się o 11:45.
-Kurde godzina 15 minut- krzyknęłam podnosząc się z łóżka.
-Ale co, do czego?- zapytał tata.
-Idę się spotkać z kolegą.- odparłam idąc do łazienki.
-A możesz?- zapytał, ale udawałam, że nie słyszę. Ubrałam się i umyłam zęby.
Jestem już przed strbucksem. Kupiłam sobie drożdżówke i frappuccino. Przyszedł Artur. Przytulił mnie bardzo mocno i poszliśmy w stronę centrum. Zwiedziliśmy pałac kultury, łazienki, złote itd.
-To może wpadniesz do mnie?- zapytał
-No mogę- odpowiedziałam bez wahania.
-Już jesteśmy!- staliśmy przed wielkim blokiem. Weszliśmy do środka. Jesteśmy już w mieszkaniu.
-To przy tym obrazie były nagrywane covery.- wyszeptałam z wrażeniem jakbym była w muzeum. Artur włączył muzykę. Po czym odparł.
-Coś do picia?- zapytał.
-No, coś zimnego.- poprosiłam. Przyszedł i postawił na stole dwie szklanki coli.
-Dziękuję- odparłam z uśmiechem.
-Zuza, nie słyszałem jak śpiewasz, dawaj zaśpiewaj coś.
-Ale ja nie potrafię.-zawahałam się.-Dobra, ale pod warunkiem, że zaśpiewasz ze mną.- zaśmiałam się.
-Luz to co?- zapytał się.
-Emm Imagination?- zaproponowałam.
-Okej- potwierdził mój wybór. Wziął do ręki gitarę i śpiewaliśmy.
-No to leci do Remika.- uśmiechnął się.
-Ale co?- zapytałam, zdziwiona.
-Nagrałem to, cudownie śpiewasz! Może zaproponuje ci współpracę?- cieszył się bardzo.
-Ojejuu Artur!- ja również się cieszyłam.
Na tym miłym zakończeniu skończymy. Jak to uznała _ur_bae_ dzisiaj 'tydziennica'. Tak tydzień jak wstawiłam prolog! Dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i za to, że wgl to czytacie haha. Gwiazdkujcie, bo dzięki temu mam motywację do dalszej pracy! Miłego💋
Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top