57

Spędziliśmy miło wieczór, teraz jest około godziny 18. Po rozejściu się z sali od śpiewu, mamy godzinę wolnego, wszyscy udali się do swoich pokoi, a po godzinnych labach jest q&a z Sikorskimi. Fajnie zaplanowane dni. Dużo się dzieje i to jest fajne!

-No to co robimy?- zapytałam siedząc po turecku i szarpiąc za rękę Artura, który udawał, że śpi.

-Daj odpocząć.- powiedział przewracając się na plecy i kładąc poduszkę na swojej twarzy.

-Niby po czym?- zapytałam, nadal pełna energii.

-Po wszystkich wydarzeniach z tego dnia.- powiedział lekko się uśmiechając, a ja chcąc żeby wstał, usiadłam mu na udach, na co chłopak nawet nie drgnął.

-Trudno Cię wybudzić, z transu zmęczenia wiesz?- powiedziałam kierując wzrok na sufit i lekko wzdychając, myśląc co może na niego zadziałać, żeby się wybudził. Przez chwilę myślałam o wodzie i to był chyba jedyny pomysł. Wstałam z Artura, podreptałam do łazienki, zerkając co robią zakochańce. Spali, jak chyba wszyscy.
Udałam się do łazienki, po miskę zimnej wody, nalałam i zbierałam się do pokoju. Po dosłownie sekundzie, ktoś zapukał drzwi, jako jedyna 'żywa', byłam zobowiązana do otworzenia.

-Hejka!- powiedziały dwie słodkie dziewczynki równocześnie, trzymając jakieś kartony.

-Hej wam, co tam?- zapytałam uśmiechając się.

-Mieliśmy przed chwilą zajęcia plastyczne i zrobiliśmy kartki dla Artura.-pokazała całe pudełko- A w drugim pudle, mamy prezenty dla niego.- pokazała na znacznie większy karton.

-Pewnie chciałybyście mu to teraz dać?- zapytałam.

-Jak można, to oczywiście!- powiedziała uśmiechnięta.

-Tylko mi w czymś pomożecie, okej?- zapytałam gryząc wargę.

-Oki.- powiedziały równo, spoglądając przy tym na siebie.

-Wchodźcie.- przepuściłam je do środka.- Tylko cicho jak makiem zasiał.- wskazałam palcem, zakrywając usta. Dziewczynki odłożyły kartony u nas w pokoju.

-Dobra, macie tu kamerę, nasz Arturek słodko śpi, a nie wie, że my mu nie pozwolimy.- szepnęłam do dziewczyn plan.

Wzięłam miskę z wodą, po cichu poszłyśmy do pokoju i zaczęłyśmy akcje.

-Trzy....Czte-Ry!- krzyknęłam lejąc na bruneta lodowatą wodę, na co ten wstał z prędkością światła.

-Ja was, zaraz dorwę!- krzyknął, a nas już nie było w pokoju. Zaczęła się wielka gonitwa. Po paru minutach, było nas więcej, wszyscy się włączyli w tą zabawę. No powiedzcie, która fanka nie chciałaby zobaczyć Artura w mokrej koszulce. Zabawa trwała jakieś 20 minut.
Po tym czasie Artur mnie dogonił i przytulił do siebie tak mocno, że byłam prawie tak mokra jak on.

-Zabiję Cie wiesz.- powiedział patrząc mi się w oczy.

-Wiem.- powiedziałam śmiejąc się i równocześnie krzycząc, bo następna miska wody, wylądowała tym razem na nas dwóch.

-Remik wkroczył do akcjii!- krzyknął Remik, a za nim stał Domin z kamerą, mając mieszaną minę, na tą całą akcje.

-Dobra, dzieciaki fajnie było, ale teraz jest cisza po kolacyjna, więc miłej zabawy w pokojach!-powiedział Remik idąc za siebie do pokoju, a my zrobiliśmy to samo.

-Teraz Cię zabije!- krzyknął Artur, na co nasza parka ani drgnęła, odrazu go uciszyłam i pociągnęłam za kołnierz do pokoju. Artur zamknął za nami drzwi i ruszył, zbliżając się do mnie tak, że nasze nosy jak i ciała się stykały.

-No to czekam.- uśmiechnęłam się spoglądając w jego oczy, co on odwzajemnił, położył dłoń na moim policzku i musnął moje wargi- nie jeden i nie dwa razy. Jego druga ręka powoli kierowała się za moją koszulkę.

Po dosłownie sekundzie Artur siedział na kanapie, a ja na nim, mając owinięte nogi, na jego biodrach. Nadal się całowaliśmy, tylko już 'odważniej', Artur składał intensywne pocałunki na mojej szyi i dekolcie. Jestem totalnie rozkojarzona, nie wiem co się dookoła mnie dzieje. Po chwili siedzę w samym staniku, tuląc się do bruneta, nie myśląc co robię, ściągnęłam z niego koszulkę i położyłam się na jego klatkę piersiową, przez co leżeliśmy już na kanapie. Po chwili Arczi, wznowił pocałunki, a jego ręka powędrowała na moją pupę.
Wróciliśmy do siedzenia na kanapie, Artur już próbował, odpiąć mój stanik, ale ten głupol kompletnie nie wiedział jak, zaczęłam się z niego w głos śmiać, po chwili chłopak dołączył.
W momencie po naszym pokoju, rozległo się pukanie do drzwi, w tym momencie dosłownie nie wiedziałam co mam robić, zastygłam. Drzwi się powoli otworzyły, a w nich stanęła nam obojgu znana osoba.

-Zbierajcie tyłki, bo my już idziemy.- wypowiedziała obojętnie Ola, która nawet się na nas nie spojrzała, bo już wołał ją Jeremi.
Gdy wyszła oboje zaczęliśmy się śmiać.

-Dobra, ubieramy się.- powiedział nadal chichocząc.

-Jasne, kapitanie.- odpowiedziałam salutując, na co brunet się jeszcze bardziej roześmiał. Założyłam szarą bluzę 'odetchnij', która należy do Artura, nie zwróciłam zbytnio na to uwagi.
Dosłownie po sekundzie, wyszliśmy z pokoju.

*****
-Czas na ostatnie pytanie, bo jest jak widać już dość późno, więc no, kto chętny?- zapytał Jeremi, siedząc obok Artura na scenie. Narazie były spoko pytania, serio mają wyobraźnie. Jak zwykle przystało stoję na samym tyle pod ścianą z Dominem, śmieszkując.
Teraz zgłosiła się tylko jedna osoba, więc Jeremi nie miał z kogo wybierać. Wskazał na nią palcem i potrząsnął głową, na znak, że to właśnie ona ma mówić. Dziewczynka westchnęła i zaczęła swoją wypowiedź.

-Artur.- zwróciła się do niego na co on potrząsnął głową.- Kiedy zerwiesz z Zuzią?- zapytała będąc dumna z siebie, że odważyła się na takie coś. Nie wiedziałam co mam zrobić, momentalnie moje oczy zalały się łzami, sama nie wiem, dlaczego. Artur zastygł, nie wiedział co ma teraz zrobić, widać było, że parę łez zawitało jego policzki. Mrugnął do mnie okiem.
Już miał coś odpowiadać, ale Remo wszedł na scenę ogłosił coś, nawet nie wiem co, bo już byłam na innym korytarzu z Dominem. Momentalnie zaczęłam ryczeć. Schowałam swoją twarz w dłoniach i nie mogłam się opanować.

-Będzie dobrze, chodź.- powiedział Domin i objął mnie, a ja dopiero po chwili, nie pewnie odwzajemniłam uścisk.

-Dziękuję, że się troszczysz Mongole, powiedziałam już lekko 'uśmiechnięta', chociaż łzy lały się równo.

-Nie ma sprawy, odprowadzić cię do pokoju?- zapytał chętny.

-Dzięki, ale wrócę sama.- powiedziałam odchodząc.

-Pa.- wypowiedział podnosząc rękę.

-Dobranoc Domin.- powiedziałam nie odwracając się nawet.

Szłam powoli jakimiś korytarzami. Myśląc nad tą sytuacją. Jak mogła się o takie coś zapytać, to przecież nie na miejscu! Nie wierze, że 'FANKI' mają czelność rozdzielać idola ze swoją 'połówką'. To nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, kiedy tak postąpiły. Fani powinni wspierać idola, hm? Po kilku minutach byłam już w pokoju, nowa parka siedziała i rozmawiała o czymś.

-Hej.- wydukałam przez łzy, idąc do pokoju.

W pokoju na kanapie siedział Artur, mając splecione ręce i wzrok padający na podłogę.
Zamknęłam za sobą drzwi, a Artur się ocknął.

-Skarbie.- wydukał podchodząc do mnie.

-Nie tłumacz się, od teraz mam gdzieś co oni powiedzą.- powiedziałam, a z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy. Artur mnie przytulił.

-To ja Cię kocham, a one mają Cię szanować.- powiedział stanowczo.

-Też Cię kocham.- powiedziałam ściskając jego dłoń.

Po całych zdarzeniach poszłam pod prysznic, przebrałam się w pidżamę i zasnęłam wtulona w Artura. Cieszę się, że go mam.

Hej wam🌟 Standardowo przepraszam, za nieobecność i brak rozdziałów. Chciałabym do kwietnia skończyć to ff i zaangażować się w 'Same Stars'. Dziękuje wam za to, że pomimo nieobecności, jest was już tyle. Ponad 18K, nadal nie wierze kochani💎
Miłej niedzieli, powodzenia w szkołach i  myślę, że już standardowo rozdział w następny weekend👋🏻
Do następnego❤🌏

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top