44
początek świątecznego maratonu!🎅🏼
270 słów 1/5
-Jak to tracisz? Nie rozumiem.- odpowiedział zmieszany.
-Nie widzisz tego? Oddalamy się od siebie, nie mówimy sobie wszystkiego, nasza relacja się psuje Artur..- wydukałam z siebie, choć było to trudne.
-Nie wiem czy to nie jest już koniec.- odparłam niesłyszalnie, na szczęście chłopak to usłyszał.
-Jak to koniec, dlaczego, Zuza potrzebuje Cię, proszę nie..- miał oczy wypełnione słoną cieczą.
-W takim razie wytłumacz mi, dlaczego mnie tak potrzebujesz.- próbowałam sprostować sytuację.
-Mam pewien problem Zuza nie będę zawracał Ci głowy, teraz liczysz się tylko ty.- zaczesał moje włosy za ucho.
-Powiesz mi wreszcie, czy mam sobie stąd iść?!- dość głośno krzyknęłam, a chłopak nieco się przestraszył.-Przepraszam.- rzuciłam po chwili.
-Nie masz za co, to ja nie mówiłem Ci wszystkiego, ja zawiniłem i przez to masz powody żeby skończyć tą magię, która między nami jest, przy Tobie czuję, że jestem inny ściągam maskę piosenkarza i jestem tylko dla Ciebie. Cudowne uczucie, mieć taką osobę, która jest z Tobą mimo wszystko. Nie mogę uwierzyć, że prze ze mnie to wszystko mogło się skończyć..- mówiąc to patrzył mi w oczy, to szło prosto z serca, gdy skończył spuścił wzrok w dół.
-To nie przez Ciebie.- złapałam go za łokieć.- Chodzi o to żeby między nami była szczerość. Najważniejsze, żebyśmy sobie wierzyli, więc teraz powiedz mi, o co chodzi.- powiedziałam to na czym mi tak bardzo zależało, splatając nasze ręce.
Po dłuższej chwili zaczął mówić.
-Zuz, bo ja..- zaczął opuszczając głowę.
-Ty?- zapytałam z nadzieją podnosząc jego głowę wyżej tym samy nasze oczy się spotkały.
-Bo ja...-przeczesał swoje włosy.- Jarałem..-wyjaśnił po chwili. Zawiodłam się. Nie wierze no.
Hejka❄️ Jak widzicie na górze, zaczynamy świąteczny maraton! Co dziennie po jednym rozdziale do 400 słów. Od dzisiaj do końca tygodnia roboczego💦 Mam nadzieję, że taki prezent się podoba😋 Miłego wieczoru kochani💓 powoli zbliżamy się do 8k jesteście niesamowici! Dziękuję❤️😭
Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top