17

*to zdjęcie to wygryw*

Po całej 'imprezie' wyszliśmy z Arturem przewietrzyć się.

20:30

-Ale piękne gwiazdy- uznałam.

-Ty jesteś piękniejsza.- uśmiechnął się Artur.

-Weź już mi nie słódź- zaśmiałam się.

-Nie da się tak- śmiał się ze mną.

-Na co masz ochotę?- zapytał

*Pocałuj mnie*

-Wypiłabym smoothie z mango i ananasa, albo nie pudding czekoladowy! W sumie to sushi byłoby dobrą opcją.. Okej zostajemy przy smoothies- w końcu zdecydowałam.

-Okres masz czy co?- zapytał.

-Ee no tak- zaśmiałam się.

-To idziemy na smoothie!- złapał mnie za rękę.

-No idziemy- uśmiechnęłam się.
Po chwili byliśmy już w healthyteam, gdzie wypiliśmy nasze smoothie.

-Kiedy przyjedziesz do Polski?- zapytał.

-Mam nadzieję, że niedługo- odparłam.

-W październiku mam wolne i to dużo, około 2 tygodni.-odpowiedziałam mieszając słomką w już pustym kubku.

-To musisz przyjechać- uśmiechnął się biorąc ostatni łyk napoju. Poszliśmy do domu.

-Hejka, jesteśmy!- krzyknęłam przy wejściu do mieszkania. Usłyszałam tylko głośny huk w salonie. Nie ukrywam przestraszyłam się. Na co złapałam Artura za łokieć.
Ten fetysz.

-Pójdę sprawdzić co to.- szepnął odważnie Arti.

-No co ty idę z tobą.- powiedziałam cicho.
Poszliśmy do pokoju jak najciszej mogliśmy. Ustaliśmy w progu salonu. Zaniemówiłam.
Ola całująca namiętnie Filipa na sofie. Ehh ta namiętnie. Gdybyśmy weszli trochę później pewnie doszłoby do czego innego, bo Filip był bez koszulki, a Ola bez spodni. Spojrzałam na Artura, a on na mnie i zaczęliśmy się śmiać.
Na co 'parka' nie zwróciła uwagi.

-Ekhem- chrząknęłam, na co oderwali się od siebie. Zarumienili się.

-Chcecie coś do picia?- zapytałam od rzeczy śmiejąc się do łez.

-Nie!- obraziła się trochę Ola.
Filip wstał z sofy i kierował się w naszą stronę.

-Wszystkiego najlepszego Zuzka.- uśmiechnął się i chyba chciał mnie przytulić, ale sory nie bez koszulki.

-No dzięki, dzięki.- olałam go trochę.

-To jak pijecie coś? powtórzyłam pytanie.

-Nie!- oburzyli się oboje. Wyszliśmy z salonu i kierowaliśmy się do kuchni.
Artur za moją prośbą zamknął za nami drzwi po czym oboje wybuchneliśmy śmiechem.

-Ona z Filipem?-mówiłam w śmiechu.

-Teraz będziesz miała gościa codziennie.- śmiał się nadal.  Mój brzuch już nie wytrzymywał ze śmiechu. Cofałam się do tyłu, aby oprzeć się o ścianę. Los chciał, że trafiłam na radio, co spowodowało włączenie wolnej muzyki.
Brunet do mnie podszedł.

-Uczynisz mi tą przyjemność?- zapytał łapiąc mnie za rękę.

-Ależ oczywiście- usmiechnęłam się szczerze i podeszłam do chłopaka. Przecież on nie może wyjeżdżać! Trzymałam ręce na jego szyi, on swoje na moich biodrach. Przysunął mnie lekko do siebie.

-Spełnienia marzeń moja 16-stko- szepnął.

-Dziękuję, właśnie to ty spełniłeś ich większość.- usmiechnęłam się.

*buzi buzi cmok cmok*
chyba każdy ogarnął👆

Umyliśmy się (uprzedzając nie razem) i położyłam się na swoim łóżku. Artur jeszcze błądził po pokoju, miałam na co patrzeć, bo nie miał koszulki.
Oczywiście ktoś musiał przerwać 'obserwacje'.

-Zuza, możesz na chwilę?- zza drzwi ukazała się twarz Oli.

-Jasne, zaraz przyjdę Arczi- usmiechnęłam się w stronę bruneta, odwzajemnił uśmiech.

-Co to było?- zapytała ze złością, na co się zaśmiałam.

-Em no Artur bez koszulki.- zaśmiałam się.

-Nie to debsie- na jej twarz również wdał się uśmiech. Czyli nie jest, aż tak źle..

-To co?- zapytałam.

-To dzisiaj w salonie..- zaczęła.

-No Filip cie prawie rozdziewiczył i co?- zapytałam drwiąc z niej.

-Przerwałaś nam, chociaż i tak to później zrobił- oznajmiła z dziwnym śmiechem pod koniec. Zatkało mnie.

-To trzeba było zamknąć drzwi i zostawić kartkę 'nie przeszkadzać'- uśmiechnęłam się chamsko.

-Ugh- obrociła się, dostałam z jej włosów w twarz, aż w końcu weszła do swojego pokoju.
Odetchnęłam i wróciłam do swojego pokoju.
Artur siedział na fotelu.

-Co się stało?- spojrzał na moją twarz, postanowiłam spojrzeć w lustro.
Miałam całą czerwoną twarz, i podrażnione jedno oko.

-Suka- patrzyłam ze złością w swoje odbicie, odwróciłam się i wpadłam na Artura.

-Ej, ale to nadal twoja siostra- uznał.
Rzuciłam mu się na szyję.

***

-Mój najlepszy przyjaciel godzinę temu rozdziewiczył moją siostrę.- powiedziałam mu co jest na rzeczy, siedząc mu na kolanach.

-To chyba nie przyjaciel, serio przespali się?- zapytał zdziwiony.

-No mówiła, że po tym jak im przerwaliśmy, to się stało.- odpowiedziałam. Siedzieliśmy chwilę w ciszy.

-Szkoda, że masz okres.- oznajmił.

-Arturr!!- krzyknęłam na niego.

-Żartuje przecież!- zaśmiał się, a ja z nim.

-Chwila, co ty będziesz robić jak jutro pójdę do szkoły?- zapytałam.

-Pójdę z tobą.- uznał.

-Wyrzucą Cię na lekcji.- odpowiedziałam.

-To Cię odprowadze i będę siedział w domu.- powiedział.

-Nie masz wyjścia- zaśmiałam się.
Położyłam się na łóżku i wzięłam telefon, aby sprawdzić social media. Po chwili Arczi leżał obok mnie. Obejmując moją talię. Wziął do ręki mój telefon i odłożył go na szafkę nocną. Położył rękę na moim policzku.
Delikatnie złączył nasze usta.
Ten pocałunek był inny niż wszystkie.
Był lepszy.

Zaczął delikatnie przeczesywać moje włosy, cały czas całując. Hot 16-stka z bardziej hot 17-latkiem. Przysunął mnie do siebie. Zakończyłam nasz pocałunek, przecież nie miałam czym oddychać. Bliskie spotkanie z jego twarzą. Ładne ma te oczy skubaniec.

Patrzyłam się na niego jeżdżąc moimi paznokciami po jego klatce.
Poczułam jego ciepły oddech na moim dekolcie.  Po chwili tylko małe pocałunki od dekoltu do szyi. Jutro koniecznie jakaś chusta czy golf. Aż w końcu złączył nasze usta.

-Dobranoc księżniczko!- szepnął i przykrył nas kołdrą.

Zasnęłam.

*beep beep*

Kocham ten dźwięk

Wstałam, zjadłam śniadanie i zrobiłam 2 kanapki z nutellą mojemu głupkowi, niech się cieszy.

-To dla mnie?- zapytał ktoś zza mnie, niestety to nie był Artur.. Odwróciłam się za siebie.
Skąd on tu, co jak?

-Nie to nie dla Ciebie.- odparłam oschle.
On jakby pijany podszedł do mnie i chciał zachłannie całować.
Odsunęłam się od niego również odpychając go.

-No co kotku?- zapytał. Chciał już mnie obmacywać.

-Filip! Ogarnij dupe i wyjdź z mojego domu!- krzyknęłam, bo wiedziałam, że Oli już nie ma.

-Ale...- zaczął.

-Wyjdź!!- wykrzyknęłam Filip wyszedł, a ja miałam łzy w oczach. Co on chciał zrobić?
Znowu był zajarany?
MAM GO GDZIEŚ.
Arczi wstał. Wszedł do kuchni i zobaczył mnie ze łzami już spływającymi z oczu.

-Co się stało kochanie?- zapytał trochę załamany moim stanem.

-Filip tu był, chyba spał u nas..- zaczęłam.

-Zrobił ci coś?- zapytał.

-Prawie.- odpowiedziałam.

-Ale co prawie?- zapytał zezłoszczony.

-Próbował mnie pocałować, ale się odsunęłam, później chciał mnie obmacywać, ale krzyknęłam, że ma wyjść z tego domu.- opowiedziałam mu.

-Zabije gnoja- przytulił mnie mocno.

-Ide się ogarnąć Artur, tu masz śniadanie- wskazałam dłonią kanapki.

-Dziękuję- szepnął. Umyłam twarz i trochę się podmalowałam.

Ubrałam się w koszulkę Artura (ze sklepu nie jego prywatnej) i szare spodnie.
Co z malinkami? Puder kochani.

-Fajna koszulka.- uśmiechnął się.

-No, wiadomo..Idziemy?- zapytałam biorąc plecak na plecy.

-Tak jasne.- wstał z krzesła i ubrał czarne buty.
Ubrałam czarne vansy i wyszliśmy.
Dzień w szkole minął całkiem miło.
Nie było Filipa, więc spokojnie wróciłam do domu.

Hejhej😋 Dosyć długi rozdział ii mam nadzieję, że się wam spodoba!👅 Marta masz co czytać! Następny jutro ew pojutrze!
Dziękuję za 1k wyświetleń pod tym ff! Jesteście wspaniali
Miłego💕

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top