12

Zaśmiałam się..

-Przepraszam- odsunął się ode mnie. Chyba oboje poczuliśmy się niezręcznie. Zarumieniłam się, mimo to podeszłam i przytuliłam chłopaka.

-Nic się nie stało.- powiedziałam, a on odwzajemnił uścisk.

-Odprowadzisz mnie?- zapytałam.

-Jasne! - odparł. Zuza po co ty tyle gadasz?

-Mam nadzieję, że nie popsuje nic co jest między tobą, a Arturem..-odparł po chwili.

- Sugerujesz coś?- zapytałam.

- Sugeruje, że między tobą, a Arturem jest coś więcej niż przyjaźń..- uśmiechnął się pedofilsko.

- Sama nie wiem, no może coś więcej było w noc przed moim lotem.- zaśmiałam się.

- Aa wiem!- zaśmiał się razem ze mną.

- Ej, chwila.. skąd wiesz?- znowu nie widziałam skąd ma takie wiadomości.

- W końcu jestem jego najlepszym przyjacielem i chce żeby był szczęśliwy.- odpowiedział spokojnie.

- A myślałam, że Abra to jego taki najlepszy przyjaciel..- zdziwiona stwierdziłam.

- Abra to jego najlepszy przyjaciel, ale w Polsce!- uznał.

- Aa no tak!- ogarnęłam po chwili.

- To już tutaj.- uśmiechnęłam się.

- Przecież wiem.- parsknął.

- No to papa.- przytuliłam go na pożegnanie.

- Papa, wyjdziemy jutro?- zapytał wyczekując na pozytywną odpowiedź.

- Zobaczę i napiszę..- uśmiechnęłam się.

- Jak nie jutro, to pojutrze.- szukał w tym pozytywów.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Potem poszłam na balkon po brudne szklanki, Filip gdzie stał tak stoi.

- Spokojnie już weszłam- zaśmiałam się.

- Dobra to ja idę, papa- uśmiechnął się szczerze.

*następny dzień*

9:50

Obudził mnie sms.

*od Artur Sikorski*
Hejka jak tam u Ciebie?

*do Artur Sikorski*
Hejhej, wszystko okej a u Ciebie?

*od Artur Sikorski*
Luzik, słyszałem, że zabawiasz się z moim kumplem jak mnie nie ma obok.

*do Artur Sikorski*
Yy, ale z tego co wiem to my razem nie jesteśmy.

*od Artur Sikorski*
To nie możemy spróbować?

*do Artur Sikorski*
Pomimo kilometrów?

*od Artur Sikorski*
Pomimo

*do Artur Sikorski*
Tyle, że nie jestem przekonana

*od Artur Sikorski*
Nie podobam ci sie..

*do Artur Sikorski*
Nie chodzi o to..

*od Artur Sikorski*
A o co??

*do Artur Sikorski*
twoje fanki, twoja sława..

*od Artur Sikorski*
ale to co innego, mam swoje życie prywatne.

*do Artur Sikorski*
ale twoje fanki twojego życia prywatnego nie uznają, wiem z grupy i dramy jak dowiedziały się, że masz dziewczynę..

*od Artura Sikorski*
ale nawet gdyby nie muszą wiedzieć..

*do Artur Sikorski*
musisz być szczery z fanami..

*od Artur Sikorski*
ale oni to uszanują

*do Artur Sikorski*
tak, szczególnie napalone 11-13, które myślą, że będziesz ich chłopakiem XDD

*od Artur Sikorski*
przemyśl to, prosze..

*do Artur Sikorski*
dobrze (((:

Odłożyłam telefon i poszłam zrobić sobie śniadanie.
Otworzyłam lodówkę. Spojrzałam na lustro w korytarzu. Cicho westchnęłam.

-Ehh chyba nie powinnam jeść.- spojrzałam na swoją sylwetkę i uznałam, że zrobie sobie herbatę jabłkową.

Włączyłam tv leciał mój ulubiony serial. Dwie laski pokłóciły się o chłopaka.

ehh niedługo Arczi i Filip będą się o mnie bić. Nie ja nie chcę ich poróżniać.

Ubrałam crop top w paski, czarne spodenki i czarne vansy.

Idę pobiegać przemyśle parę rzeczy, a przynajmniej zdziałam coś na moją figurę..

Wzięłam słuchawki, telefon i potfel na ewntualnie napój. Wszystko schowałam do nerki.

Zapomniałabym! Klucze..ehh
Zawsze ich zapominam.

Wyszłam na dwór już z włączoną muzyką Eda Sheerana. Stanęłam przed chodnikiem. Wzięłam głęboki oddech i pobiegłam przed siebie.

You need me man i don't need you!

Leciały przeróżne piosenki, a ja nadal nic nie przemyślałam.

Podoba mi się Artur, tego chyba nie da się ukryć. Rzeczywiście coś więcej jest między nami. Ale czy ja potrafie z nim być? Chwila co jest ze mną nie tak, że odmawiam związku z popularnym chłopakiem, do tego jeszcze tak nieziemsko przystojnym. A tak zapomniałam o wszystkich napalonych fankach. Które mają jego zdjęcia na ścianach i przed nim tańczą, rozmawiają. Wtf Zuza obudź się c:
Każda hot 11-13 będzie mnie hejtować za to, że jestem z ich chłopakiem, który nawet o tym nie wie pff. Może moglibyśmy spróbować i wtedy zobaczyłabym czy dam radę z tym hejtem. Ehh tak jestem bardzo słaba psyhicznie. Każda obraza/ hejt bardzo mnie rani. Dlatego mam całe kostki w bliznach. Czemu kostki? Ręce są bardziej odkryte i więcej ludzi na nie zwraca uwagę. Gdybym tego porządnie nie przemyślała pewnie już bym miała blizny na nadgarstkach. A wtedy eh mogłabym pożegnać się z każdą możliwą pracą, dobrą uczelnią etc.

Biegłam przed siebie nie patrząc na drogę, aż w końcu wpadłam m kogoś. Eh czy ja zawsze muszę wszystko spierdzielić?

Na szczęście to był tylko Filip.

-Jeju przepraszam!- odsunęłam się z ramion chłopaka, w które niekontrolując wpadłam.

-Nic się nie stało, ale widzę, że z tobą coś się stało.. Co się dzieje Zuza?- zapytał na jednym wdechu.
Chyba się o mnie troszczy..

-Nie nic, ja tylko biegłam i nie patrzyłam na drogę.- wymamrotałam coś z siebie.

-Gdzie biegłaś?-zapytał odrazu.

-Bezcelowo, chciałam przemyśleć parę spraw i trochę zadbać o swoją fii.. forme! O tak nie mogłam znaleźć słowa!- mówiłam od rzeczy nie chciałam mu mówić o moich problemach z figurą.

-Aa okej.. Jesteś bardzo blada i ręce ci się trzęsą.- stwierdził jak jakiś lekarz po studiach.

-A to tylko ze zmęczenia- uznałam.

-Zuza... Jadłaś coś dzisiaj?- zapytał ze wzrokiem jakiegoś psychologa.

Zaszkliły mi się oczy od łez. W głowie miałam tylko obrazy różnych chorób i skutków głodówki.. Nie mogę z nim o takich rzeczach rozmawiać. Nie chcę znowu wplątywać znajomych w moje problemy, choroby.
-Co się dzieje Zuzia- zauważył łzy spływające po moich polikach.

Pokazałam palcem za jego plecy. Obrócił się.
Mnie już tam nie było. Pobieglam w przeciwną stronę. Biegłam płacząc, ale o całych siłach. Najszybciej jak mogłam. Zapomniałam chyba, że chłopcy są szybsi.
Wyprzedził mnie.
Mocno mnie objął wplatając swoją dłoń w moje włosy.
Nie widziałam czemu tak mocno mnie trzyma.

Po paru sekundach za nami przejechał pociąg.

-Dziękuję- wyszeptałam płacząc.

Wtuliłam się w niego równie mocno. Potrzebowałam tego.

Wolałabym jednak żeby na jego miejscu był Artur..

-A teraz powiedz mi o co chodzi.- zaczął rozmowę po niezręcznej ciszy.

-Nie jestem w stanie.- spuściłam głowę w dół.

-Jak nie dziś to jutro- widać, że bardzo chciał wiedzieć co mi jest.

-Nie wiem czy w ogóle będę w stanie ci o tym powiedzieć.- prawie, że krzyknęłam.

-Rozumiem nie znamy się za długo..- przyznał mi rację.

-Dobra ja idę do domu.- zdenerwowana odpowiedziałam.

-Odporwadze cie- niedokończył, bo mu przerwałam.

-Nie pójdę sama!- teraz już krzyknęłam.

-Dobra spokojnie.. no to cześć!- mówił kiedy już odchodziłam.

-Pa- powiedziałam przelotnie.

Założyłam słuchawki i poszłam w stronę osiedla.

Is it too late now to say sorry
Yeah I know that i let you down is it too late to say sorry now!

Weszłam do mieszkania.

Jak zwykle nikogo w nim nie było.

Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam..

Hejhej! Mam nadzieję, że rozdział się podoba, jednak coś wymyśliłam i myślę, że jest okej😊 Gwiazdkujcie i komentujcie! Motywujecie tym mega!
Miłego💋

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top