10

*wróciłam do hotelu*

^nieprzeczytane wiadomości^
*od Remo*
Twój głos jest przecudowny i z racji tego, że szukam nowych talentów. Chciałbym zaproponować ci współpracę. Zapytaj proszę o to rodziców razem to uzgodnijcie. Pozdro!

Chyba mogę umierać!

Zjadłam śniadanie w hotelowej stołówce. Całkiem okej. Jutro wylatuje.. Wytrzymam bez Artura? W sumie nic dla siebie nie znaczymy.

-Tatuś..Mogę wyjść dzisiaj ostatni raz z kolegą, wiesz pożegnać się i w ogóle?- zapytałam.

-Tak jasne, tylko nie połam nóg.- zaśmiał się.

-To ide paa- wychodząc włączyłam spotify i słuchałam piosenek jak zwykle Shawna. To życie jak Sheeran i Larry. Miałam spotkać się z Arczim przed starbucksem.Artura nie ma. Postanowiłam, że poczekam. Przecież gwiazdy się zawsze spóźniają.. Po 20 minutach czekania dałam sobie spokój i weszłam do starbucksa.
Zamówiłam Frappucino. Wyszłam z napojem na zewnątrz.
Chyba pójdę do tego parku co byłam ostatnio z Arturem.. Zajęło mi to około 15 minut. Usiadłam na ławce i przełączyłam piosenkę na 'Spełniaj Marzenia'. Czemu nie było mnie na ysc... Następny rok jest mój!

Wypiłam napój i napisałam smsa do Artura.

*do Arczi*
hej gdzie jesteś?
Po chwili dostałam odpowiedź.

*od Arczi*
to Cię nie powinno obchodzić.

Co on sobie myśli?

*do Arczi*
Nie powinnam w ogóle tu przyjeżdżać, nie dla takich jak ty.

*od Arczi*
nie mam pojęcia po co tu przyjechałaś nikt Cię tu nie chce.

ON JEST PIJANY CZY JAK? Sam mnie tu ściągnął, wysłał mi bilet i co teraz wszystko się skończyło. Ahh tak czar prysł....

Wolę mu już nie odpisywać. Nie wiadomo gdzie jest i co robi. W sumie nie obchodzi mnie to. w końcu nawet nie powinno. I w tym momencie po moim policzku spłynęła łza. Co mi do tego to jego wybór. Nawet mi nie zależy.
*Zuza nie oszukuj sie*

Chyba pójdę już do hotelu..
W drodze powrotnej postanowiłam wbić do biedronki. Po paru minutach przede mną ukazał się market.
Między regałami szukałam moich ulubionych pianek. Po wielkich poszukiwaniach znalazłam, szukałam jeszcze parę rzeczy. Przecież w biedronce to zawsze są zakupy życia! Będąc przy kasie odbierając już swoje zakupy, zobaczyłam coś co w sumie nie powinno mnie obchodzić. Tak Artura... nie samego. Jakaś loszka całująca się z nim w biedronce. Ale to romantyczne, szkoda, że to nie dział mięsny.

Powiem jedno:
Ż A Ł O S N E..

Wybiegłam z marketu nie patrząc się za siebie. Chciałam po prostu wrócić do hotelu. Poczułam szarpnięcie ręki.

-Zuziu, ja ci wszystko wyjaśnię, przepraszam to wszystko przez tą..- tu zakończył wypowiedź patrząc w dół.

- No pochwal się kim jest twoja dziewczyna, nie krępuj się- kpiłam z niego.

-To nie dziewczyna, fanka- próbował mi coś wyjaśnić.

-Jeszcze lepiej!- żenada, gdzie ja w ogóle jestem?

-O co ci chodzi ty też jesteś moją fanką..- odpowiedział.

-Nie twoją, Twojego brata.- uznałam zgodnie z prawdą.- Miałam traktować Cię jak normalną osobę, a ty mi mówisz, że jestem Twoją fanką?Dobra widzę, że tu być mnie nie powinno, cześć!- próbowałam go miło spławić.

-Nie czekaj, proszę wyjaśnię ci to zamieszanie.- miał łzy w oczach.

-Ehh trudno powiedzieć, NIE!-zaśmiałam się i poszłam w stronę hotelu na co Artur nie zareagował.

-Mówi się trudno- mruknęłam pod nosem. Trochę szkoda takiej relacji z bratem idola no, ale cóż. Nie ma ludzi nie zastąpionych.

*w hotelu*

-Już wróciłaś?- zapytał tata, zazwyczaj siedziałam na dworze minimum 5h.

-Tak, dobrze wiesz, że nie lubię pożegnań- nie będę mu mówić jak to wyglądało na prawdę.-A szczególnie takich- mruknęłam.

-Coś mówiłaś?- zapytał.

-Nie, nic- jak on mógł to usłyszeć?

-Idę się umyć- oznajmiłam tacie.

-Okej- zatwierdził jakbym musiała się pytać o zgodę. Wskoczyłam do łóżka i od razu zasnęłam.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Mój tata tego nie słyszał, więc uznałam, że otworzę. Spojrzałam na telefon, 2:30 i milion powiadomień od Artura. Nie obchodzi mnie to. Wstałam i otworzyłam drzwi.

A R T U R....

-Hej Zuza..- szepnął na co zamknęłam drzwi. Od razu zaczął w nie pukać.

-Cicho bądź obudzisz tatę!- podniosłam głos.

-Wyjdź do mnie, na chwilę..proszę- otworzyłam drzwi.

Staliśmy na korytarzu. Ta niezręczna cisza.

-To może, ja wrócę jak nic nie mówisz..-odpowiedziałam akcentując ostatnie słowo.

-Nie ja chciałbym ci wszystko wytłumaczyć..- szepnął.

-No to mów, bo chce jeszcze iść spać.- znudzona odpowiedziałam.

-Posłuchaj, fanka chciała sobie zrobić zdjęcie jak czekałem na Ciebie przed starbucksem. No to zrobiliśmy zdjęcie. Weszła ze mną do starbucksa. Zostawiłem przy stoliku telofon i poszedłem zamówić frappuccino. Wróciłem, a ona się śmiała. Nie wiem z czego nie było Cię bardzo długo. Uznałem, że pewnie nie chcesz mnie znać dlaczego nie mam pojęcia. Poszedłem do biedronki, a ona ze mną. Zanim wszedłem zobaczyłem Ciebie przy kasie, a ona się na mnie rzuciła. Odepchnąłem ją i pobiegłem do Ciebie, ale widocznie widziałaś to z innej perspektywy... Przepraszam, jesteś dla mnie bardzo ważna, wiesz, że Cię kocham i chce żebyś była szczęśliwa..- po policzku spłynęła mu łza, mi również..

-Ja też przepraszam, że nie dałam ci wytłumaczyć wtedy i musiałeś tu teraz przyjść.- posmutniałam.

-I tak bym przyszedł muszę się z tobą pożegnać- zamknął mnie w szczelnym uścisku i zaczął płakać. Przypomniał mi sie festiwal. Zaczęłam płakać..

-Kocham Cię- szepnął. A ja? Dobra zależy mi i to cholernie bardzo.

-Ja Ciebie też- szepnęłam. Na to oderwał swoją głowę od mojego ramienia. Nasze oczy były tak zapłakane. Chwilę tak staliśmy przytulając się i patrząc w nasze oczy. I stało się.
Wiedziałam, że ta chwila nadejdzie. Tak. Domyśliłeś/aś się?

Pocałował mnie. Oskar jest przy nim zerem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Niezręcznie trochę. Zarumieniłam się, co Artur zauważył i zaczął się śmiać.

-Nie powinienem..- zaczął wypowiedź, którą mu przerwałam jeszcze raz złączając nasze usta w pocałunku.

-Teraz ja nie powinnam- zaśmiałam się.

-Dobra słońce ty jeszcze musisz się wyspać, wiedziałem, że pożegnać się będziemy musieli i teraz przyszedł na to czas. Znowu zaczęłam płakać.
Przytulił mnie i poczułam, że też płacze.

-Zobaczymy się jeszcze?- zapytałam szlochając.

-Obiecuje, że już niedługo.- uśmiechnął się.

-Nie chcę Cię tu zostawić..- zaczęłam jeszcze gorzej płakać.

-Pieprzone kilometry..- przutulił mnie.

-Dobra misia..- spojrzał mi prosto w oczy.-Ten fetiwal był najlepszym w moim życiu, bo była ze mną najlepsza osoba na świecie. Te spotkania były wyjątkowe, no nie ukrwyam, że nie potrzebnie spieprzyła to ta fanka.. Ale obiecaj mi, że będziemy pisać i dzwonić do siebie. Kocham cie najmocniej na świecie i spodziewaj się mnie niedługo u Ciebie. Pamiętaj o mnie..
Przytuliłam go, pocałował mnie w czoło i każdy z nas rozszedł się w swoją stronę.. Poszłam spać.

*w samolocie*

Tata mnie szarpnął za ramię dając mi znak żebym zdjęła słuchawki. Sterwardesa tłumaczyła zasady bezpieczeństwa, które znałam już na pamięć. Pod koniec powiedziała coś co mnie wzruszyło.
-Proszę o zapięcie pasów. Wiadomość dodatkowa dla jednej pasażerki Zuzi od przyjaciela Artura. Zostanie podesłana za chwilę, przy podawaniu napojów. Dziękuję za uwagę. Życzymy miłego lotu.- usłyszałam z głośników przy siedzeniach.
Po paru minutach pani podeszła do mnie i wręczyła list. Po otworzeniu zaczęłam już płakać..

Rozdział długi, dlatego, że dawno nic nie pisałam. Przepraszam jeżeli będzie nudny, pisałam z bólem głowy..
Gwiazdkujcie!
Dziękuję za tyle wyświetleń w tak krótkim czasie jesteście wspaniali Miłego💋

Jeżeli zobaczycie jakiś błąd w rozdziale, napiszcie w komentarzu!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top