0-2

- Powtórzę Ci po raz kolejny. - westchnął. - Nie ma szans, żebym w jakikolwiek sposób podszedł do tego z radością. On wygląda jak nieszczęście. Tak jak mógłbym znieść tatuaże na jego rękach, które dziś schował pod koszulą, nie zniosę tych na dłoniach i szyi. - warknął. - Jest niereprezentatywny i moim zdaniem budzi strach. Nie wyobrażam sobie prowadzenia z nim interesów, nie mówiąc nic o życiu. - podsumował, rozsiadając się na ławce.

Hoseok zmarszczył brwi, opierając się bokiem o drzewo i wpatrywał się w faceta rozmawiającego przez telefon. Poczuł jak się w nim gotuje, mimowolnie powoli i bezszelestnie wycofując się do wyjścia. Ruszył biegiem do domu, wchodząc tylnym wejściem i stanął w kuchni, głowiąc się nad słowami starszego. Wziął otwartą butelkę wina z jadalni i nie kłopocząc się z kieliszkiem, przechylił ją, upijając końcówkę, a puste szkło wyrzucił do kosza.

Wszedł na taras, zwracając tym samym uwagę gości jak i rodziców.

- Synku, tutaj jesteś, właśnie o Tobie wspominałam. - przyznała mama, a pani Jeon zawtórowała jej szerokim uśmiechem.

- Co tu się dzieje? - zapytał wzburzony, budząc zaskoczenie na twarzach małżeństwa. - Dlaczego zorganizowaliście te kolację? Czemu to ma służyć? - czekał na jakąkolwiek odpowiedź, spotykając się jedynie z milczeniem i spojrzeniami starszych. 

- Nie jesteś świadom tego, że będziemy małżeństwem? - usłyszał za sobą znajomy głos. Obrócił głowę spoglądając na wyższego wyraźnie zaskoczony.

- Słucham? - spytał, nie będąc pewnym czy dobrze usłyszał.

Jungkooka wyraźnie rozśmieszyło jego zapytanie. Miał dłonie w kieszeniach, a wzrok skierował na rodziców. 

- Powtarzałem wam kilka razy, że nasze małżeństwo nie wniesie nic dobrego we wspólne interesy i tym samym nie będzie konieczne. - przyznał, wskazując na młodszego dłonią i schował ją ponownie w kieszeń spodni.

- Tak postanowiliśmy i tak będzie. Nie macie na ten temat nic do powiedzenia. - ojciec Hoseoka podniósł się, mierząc syna karcącym wzrokiem. - Będziecie wizerunkiem jednej, wspólnej firmy. Na rynku nie mamy konkurencji, a wasze małżeństwo pozwoli nam na przejście o krok dalej. Pobierzecie się w Europie, gdzie zalegalizują wasz związek i wrócicie do Seulu, tym samym zaczynając wspólne życie i interesy.

Gdyby Hoseok miał teraz kieliszek, rzuciłby nim w podłogę i wyszedł. Jednakże miał słabość, a było nią posłuszeństwo. Spuścił jednocześnie głowę, po czym zszedł z tarasu i zostawił towarzystwo, dzwoniąc tym samym do Yoongiego.

- Przyjedź, później Ci wytłumaczę. - rzucił, wyjmując z paczki kolejnego papierosa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top