004 | rozdział czwarty

COLD WATER

cztery.     do widzenia




— " NIGDY TEGO NIE ODDAJESZ,
CZYSZ NIE? " Paul zastanawiał się, lekko unosząc brwi, gdy patrzył na dziewczynę siedzącą obok niego. Miała uśmiech na twarzy, gdy ściągała kaptur, który miała na sobie, na kolanach, zanim założyła go na głowę.

" To nie tak, że tego potrzebujesz "  Mruknęła, wsuwając ręce pod kaptur.

" Robi się gorąco " Powiedział jej, a ona wzruszyła ramionami. " Więc, Munchkin, opowiesz mi o wczorajszej nocy? " Zapytał, patrząc na drogę, podczas gdy Rachel lekko chrapała, opierając się o
okno - koc naciągnięty na nią i jedna z poduszek Cori między jej głową a zimną szybą.

Cori wzięła oddech, jej oczy nie były skupione, gdy patrzyła, jak nazwa stacji radiowej przewija się na małym ekranie na desce rozdzielczej. " Bella chciała, żebym poszła na jej imprezę. Do domu Cullenów "  Jego dłonie zacisnęły się trochę na kierownicy, ale nie powiedział ani słowa. Wiedział, że była z nimi, czuł to od niej, nawet jeśli wzięła prysznic.

" Nie jestem pewien, co dokładnie się stało, ale... rozmawiałam z Travisem.
Chyba Bella przecięła sobie palec, a Jasper trochę stracił " odwrócił się, żeby na nią spojrzeć, jego oczy gorączkowo szukały jakichkolwiek oznak obrażeń. "  A Edward, rzucił Bellę do tyłu i ona dość mocno przecięła sobie ramię, a potem ja-ja byłam na zewnątrz. Emmett wyciągnął mnie z domu "  Jej palce splotły się i ścisnęła je mocno, lekko potrząsając głową.

" Czy zrobili ci krzywdę? "

" Nie "  Pokręciła głową, a jej oczy wypełniły się łzami. " Ale to po prostu... przypomniało mi o czymś z Jamesem, nie żeby to kiedykolwiek naprawdę minęło. Czasami po prostu łatwiej jest o tym nie myśleć "  Lekko przycisnęła dłoń do klatki piersiowej. Początkowo nie czuła dużego bólu, ale tygodnie po tamtej nocy były piekłem. A czasami wciąż czuła wspomnienie bólu.

" Przepraszam, Munchkin "  Wyciągnął rękę i położył ją na jej głowie, lekko przyciągając ją do siebie, a ona oparła się o niego. " Chciałbym wiedzieć, jak ci pomóc. Chciałbym móc sprawić, żebyś
zapomniała "

" Myślę, że rozmowa o tym trochę
pomaga " Mruknęła, skubiąc lakier do paznokci - jej ręce wciąż były w
kieszeni " Wiem, że czuję się lepiej po rozmowie z tobą i przez co najmniej kilka dni jest dobrze "

" Tak, ale chcę, żebyś czuła się dobrze dłużej niż tylko kilka dni " Prychnął, wjeżdżając na parking szkolny. " Chcę, żebyś czuła się dobrze przez wszystkie
dni " Lekko się zaśmiała, odwracając twarz tak, że jej policzek był przy jego piersi.

" Dotrę tam "  Nuciła.

" W końcu "

" Wiem "  Skinął głową, wjeżdżając na puste miejsce obok czerwonego Camaro, zanim tamci dwaj wysiedli, nie przeszkadzając śpiącej
dziewczynie - wiedzieli, że uwielbia spać.

" Lahote, co tu robisz? " zapytał Noah, krzyżując ramiona na piersi, ale uśmieszek igrający na jego ustach był daleki od złowrogiego.

" Właśnie odstawiam munchkina "  Odpowiedział, obejmując dziewczynę ramieniem. " Wciąż się dąsasz za ostatnim razem, kiedy skopaliśmy ci tyłek? "

" Nie jesteś już w drużynie "

" Nie, nadal wspieram moją szkołę "  Uśmiechnął się szeroko, a Noah przewrócił oczami, chichocząc lekko.

" Tęsknię za tobą na boisku " Wyciągnął rękę i Paul ją uścisnął, a na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech.

" Ja też "

" Czuję bromans " rozmyślał Carter, opierając się o samochód, z papierosem między palcami i okularami przeciwsłonecznymi na twarzy, mimo że słońce nie pokazywało się od tygodni.

" Zamknij się, Moore "  Paul prychnął żartobliwie, a Cori tylko się uśmiechnęła, patrząc na nich troje.
Trzy jej ulubione osoby w szkole i dogadywały się, było po prostu najlepiej.

" No i jak, Pipsqueak, jak było na
imprezie? "

Noah zapytał dziewczynę, a jej uśmiech odrobinę zbladł. Paul objął ją ramieniem odrobinę, na tyle, by utrzymać ją na ziemi.

" To było naprawdę nudne " Skłamała. " I niezręczne. Było dziewięć osób i jedną z nich był mój były chłopak. Jak myślisz, jak poszło? "

" Aż tak źle, co? " Zapytał, a ona skinęła głową.

" To tylko dowodzi, że nie powinnaś chodzić na imprezy bez nas " powiedział Carter, zanim zaciągnął się papierosem.

" Tak, postaram się to zapamiętać " Nuciła sarkastycznie, jej oczy przesunęły się na papierosa między jego ustami. " I naprawdę powinieneś rzucić palenie.
To dla ciebie złe "

" Odpuściłem " Wzruszył ramionami, otrzymując od dziewczyny przewrócenie oczami, co rozbawiło Paula.

" To prawda " dodał Noah. " Palił,  paczkę dziennie "

" Teraz mam tę irytującą małą gówniarę, która daje mi piekło, gdy zapalę jednego "  Wychudzony chłopak mruknął, mrużąc oczy żartobliwie na dziewczynę.

" Moje szczęście, że się o ciebie
troszczyłam " Ona westchnęła  " Moja wina, że ​​się o ciebie troszczę "  Zmrużyła oczy. " Chcę tylko, żebyś żył i miał przyzwoite płuca, jeśli jeszcze nie uszkodziłeś ich nieodwracalnie "

Zatrzymał się i spojrzał na nią, zanim spojrzał na papierosa.
To był raczej nawyk niż cokolwiek innego, jego kuzyn dał mu pierwszego, gdy miał trzynaście lat.
Za każdym razem, gdy kuzyn go odwiedzał, wymykali się i palili kilka. I w tym czasie podziwiał swojego kuzyna.

" Okej "  Mruknął, zanim upuścił go na chodnik, ku zaskoczeniu pozostałych trzech. Zniknął zaledwie w
połowie. " Przestanę "  Wcisnął czubek buta do papierosa, gasząc żar, a Cori spojrzała na niego całkowicie zszokowana. " Dzięki za troskę "

" Zawsze " Podeszła do niego, Paul pozwolił, by jego ręka opadła z jej ramion, po czym objęła chudego chłopaka.

" Mogę płakać "  mruknął Noah, żartobliwie wycierając oczy, a Paul parsknął śmiechem, wyciągając rękę i lekko odpychając chłopca.

" Dobra, Munchkin, powinnienem ruszać "  Paul westchnął, a ona odsunęła się od Cartera. " Do zobaczenia później? "

" Tak "  Szybko go przytuliła, rozkoszując się jego ciepłem przez chwilę, zanim się odsunęli. Pożegnał się z chłopcami, po czym wskoczył z powrotem do ciężarówki i odjechał. A Cori nie mogła powstrzymać się od ponownego spojrzenia na Cartera, a jej rysy twarzy wyrażały konsternację.

" Co? " zapytał, marszcząc brwi.

" Nie mogę uwierzyć, że po prostu
rzuciłeś "

" Powiedział tylko, że rzuci " wtrącił się Noah. " Prawdziwym testem będzie, gdy nadejdzie pora lunchu, a on nie będzie miał kolejnego "

" Skończyłem " Skinął głową, sięgając do kieszeni i wyciągając paczkę. " Rzuć je "  Podał chłopakowi pudełko, a następnie wyciągnął rękę do Cori.
Uśmiechnęła się, chwytając go i ruszyli w stronę szkoły, pozwalając Noahowi przez chwilę popatrzeć na pudełko w jego rękach.

Nadal był bardzo zdezorientowany. Carter palił od lat, rzadko widywano go bez papierosa przez pierwsze trzy lata liceum.
I ograniczył palenie tylko dlatego, że zapach powodował u Cori mdłości. To nie miało sensu, ale jeśli jego przyjaciel chciał rzucić, nie zamierzał mu stawać na drodze. Szybko ich dogonił, wrzucając prawie pełną paczkę do kosza na śmieci, gdy go mijał.




.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.










— " MIŁEGO DNIA " Cori uśmiechnęła się, machając do starszej pary, gdy wychodzili ze sklepu. " Wracajcie wkrótce! " Kobieta się uśmiechnęła, jej wątła ręka uniosła się w geście machnięcia, gdy jej mąż przytrzymał dla niej drzwi, trzymając w drugiej ręce małą papierową torbę. Gdy już wyszli, oparła się o ladę, a jej niebieskie oczy przeszukiwały sklep.

To było urocze małe miejsce, w którym sprzedawano rzeczy, które ludzie w mieście zrobili. Rzeczy takie jak mydło, świece, biżuteria, torebki i torby płócienne, szkło, a nawet dzieła sztuki.
I Cori absolutnie to uwielbiała.

" Będzie dobrze, jeśli pójdę na kolację? "  zapytała Mandy z uśmiechem na twarzy, zatrzymując się obok Cori za ladą.

" Tak, oczywiście ” Dziewczyna skinęła głową. " Przez jakiś czas dam radę "

" Chcesz czegoś? "

" Burgera, jeśli nie masz nic przeciwko "

Mandy skinęła głową. " Wrócę wkrótce "  Po czym wzięła torebkę i wyszła. Cori nuciła, rozglądając się dookoła, lekko uderzając palcami o blat. Ale zatrzymała się, gdy zobaczyła, że ​​jedna z półek, na których stały mydła, była lekko przekrzywiona.
Przeszła wokół blatu i pochyliła się, zanim przestawiła rzeczy.

Właśnie przesunęła kilka krat, gdy zadzwonił dzwonek przy drzwiach, które się otworzyły.

" Cześć! Witamy! ” zawołała, zanim podniosła się, wciąż wpatrując się w półki. " Daj znać, czy mogę ci pomóc
znaleźć coś "  Spojrzała w górę, by wrócić do lady, ale zatrzymała się, gdy zobaczyła Emmetta stojącego przed nią, z rękami w kieszeniach dżinsów.

"  Cześć, Cori "

Mrugnęła kilka razy, jej usta rozchyliły się, ale nie wydobyły się z nich żadne słowa, więc wzięła oddech, zanim spróbowała ponownie. " Czy mogę pomóc ci coś znaleźć? "  zapytała, uśmiechając się jak doradca klienta.

" Nie, ja, um... możemy porozmawiać chwilę? "

" Pracuję "

Rozejrzał się dookoła, lekko unosząc
brwi. " Nikogo tu nie ma " Stwierdził, wyraźnie rozbawiony, zanim spojrzał na nią ponownie. " To potrwa tylko minutę, obiecuję "

" Okej ” Mruknęła, przechodząc obok niego i okrążając ladę, czując, że potrzebuje bariery między nimi.

" Czy wszystko w porządku? Po tym, co wydarzyło się wczoraj wieczorem? "

" Tak ” Skinęła głową, szarpiąc za kaptur, który miała na sobie. " Wszystko w porządku. Po prostu przypomniałam sobie coś z przeszłości, to wszystko. Ale będzie dobrze "

" Wiem, że tak będzie " Uśmiechnął się do niej łagodnie. " Jesteś silniejsza, niż ci się wydaje "

" Dzięki, Emmett "  Wymamrotała, pochylając głowę i przez chwilę między nimi zapadła cisza.

" Słuchaj, wiem, że tak naprawdę nie rozmawiasz już z żadnym z nas, ale chciałem, żebyś wiedział, że opuszczamy miasto "

" Z powodu ostatniej nocy, prawda? "  Spojrzała na niego i chociaż nie chciała tego, wiadomość ją zdenerwowała.

Skinął głową raz. " Edward mówi Belli, że to dlatego, że ludzie zaczynają zauważać, że Carlisle się nie starzeje. Ale nie mogłem się zmusić, żeby cię okłamać. Nie znowu "

" Czy-czy naprawdę musisz wyjść? "  zapytała, bawiąc się łańcuszkiem naszyjnika, który wisiał na wystawie obok niej.

" Tak, mamy " Skinął głową, jego ręka skierowała się w jej stronę. Powoli położył swoją dłoń na jej dłoni, powstrzymując jej palce przed zabawą naszyjnikiem.
Jej palce owinęły się wokół jego, lekko ściskając jego dłoń i mimo wszystko, było poczucie komfortu, gdy jej dłoń była w jego. " Ale nie bez pożegnania "  Obdarzył ją małym uśmiechem, gdy jej oczy znów się spotkały, a następnie drzwi się otworzyły i wszedł Travis, Rosalie podążyła za nim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top