Rozdział 31
Gdy razem z Calumem przekroczyliśmy próg salonu od razu mogłam wyczuć nastrój panujący w nim. Na kanapie siedział Danny i Vince. Nie mieli szczęśliwego wyrazu twarzy, wręcz na odwrót, byli wściekli i to mocno. Nie wiedziałam czemu, jeszcze.
- Powiecie mi ? Czy mam zgadywać ? - zapytałam.
- Siadaj. - westchnął w końcu Daniel i wskazał miejsce koło Vincenta. Nie chciałam znajdować się obok tego mężczyzny, ale zbytnio wyboru nie mam. Po chwili zajęłam wolne miejsce znajdujące się niedaleko wcześniej wskazanego osobnika. Nie kryłam swojej niechęci.
- Już. Co teraz ? - warknęłam, odsuwając się, jak najdalej od Vince'a.
- Teraz oglądaj i słuchaj. - odparł mój przyjaciel i włączył film.
Oglądałam go już kilka razy. Wiedziałam na pamięć, co się dzieje w poszczególnych minutach. Teraz, jednak słyszałam dźwięki, których wcześniej nie byłam świadkiem. Doszedł do mnie głos Liam'a.
- Musisz ją chronić. Ona nie może się o niczym dowiedzieć.
- Jak długo masz zamiar trzymać ją z daleka od prawdy ? - zapytał, jakiś męski głos.
Nie było go widać na kamerach, był ukryty w ciemnościach zaułka. Wiedział co robi skrywając się tam. Zapewne to on przeprogramował to nagranie.
- Prawda nie jest jej potrzebna ! Tylko pogorszy sprawę ! To twoja pieprzona wina ! Gdyby nie ty wszystko byłoby idealnie ! Spieprzyłeś jej życie i nam ! - krzyczał Liam na nieznanego mi mężczyznę.
- Prawdopodobnie tak. Znasz może siostrzeńca mojego starego przyjaciela ? - zapytał tamten i najwyraźniej wskazał na James'a.
Był to akurat moment, w którym chłopak się uśmiechnął i wyciągnął pistolet. Wiedziałam, że nie miną trzy minuty i wystrzeli. Czekałam jednak na rozwój sytuacji.
- James ? - zdziwił się mój przyjaciel. - W sumie... Nie ważne. Jeśli Ava się dowie, że jesteś w to zamieszany...
- Lepiej nie groź mu. - odparł anonim.
Mój przyjaciel zaśmiał się. Tęskniłam za tym dźwiękiem.
- I co masz zamiar zrobić ? Zabijesz mnie ? Wiem to i się nie boję. Ava cię dopadnie i się zemści. A to, że jesteś, kim jesteś tylko zmotywuje ją do działania. Będzie szczęśliwa zabijając cię, a ja w tamtym momencie będę się uśmiechał z piekła i szykował dla ciebie miejsce.
- Więc sądzisz, że cię zabiję ? A może nie ja, tylko James ?
- Nie sądzę, że on.
- Masz rację. James strzel w ścianę. - rozkazał mężczyzna.
W tym momencie wcześniej wspomniany chłopak wystrzelił, a sekundę po nim rozległ się drugi strzał i krzyk mojego przyjaciela.
To nie James zabił Liam'a. Zrobił to ktoś inny, a my nie wiedzieliśmy kto. Najwidoczniej znałam go, ale po głosie nie mogłam przypasować go do twarzy. Denerwowało mnie to, ale za to mamy coś, co nam pomoże.
James'a.
**********************
KOMENTUJCIE !
GWIAZDKUJCIE !
Pozdrawiam,
Klaudia :***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top