Rozdział 29


Chłopak przed, którym mogłam się otworzyć, pragnęłam tego, jest prawdopodobnie zabójcą mojego przyjaciela. W swoim dziewiętnastoletnim życiu przeżyłam wiele. Miałam dużo uzależnień. Na samym początku poszłam w ślady matki i ćpałam. Później interesowałam się walkami w klatce, następnie był hazard... W sumie wszystko po trochu. Teraz moim największym uzależnieniem był James. Mimo, że unikałam go, jak tylko mogłam, on zawsze jakimś cudem znajdował sposób, abym o nim nie zapomniała. Zaczęło się od zwykłego zderzenia, a zakończyło na randce i strasznej informacji.

Gdybym miała wybierać pomiędzy prawdopodobną miłością mojego życia, a Liamem, bez wątpienia wybrałabym przyjaciela.

Dlaczego ?

Liam był ze mną zawsze.

Kochał mnie bez względu na wszystko.

Na drodze nie stało nic, abym była z nim szczęśliwa.

A James ?

Płakałam przez niego.

Jego bliscy nigdy mnie nie zaakceptują.

Jego wuj jest moim oprawcą.

Jest możliwym zabójcą.

Każda z tych cholernych rzeczy oddala mnie coraz bardziej od chłopaka. Jednak, gdy tylko przypomnę sobie jego piękne, brązowe oczy, mój świat od razu staje się weselszy, aż do momentu, gdy dotrze do mnie, kim on może być.

Przez całą noc szukałam czegokolwiek, co wskaże, że jest on niewinny. Wszystkiego. Nawet cholernego pójścia do marketu po papier toaletowy, albo gadanie z królem jednorożców. I nic. Za to zebrałam więcej dowodów na to, że to zrobił. Kamery na ulicy nagrały jego twarz na miejscu zabójstwa. To, jak trzymał broń i nacisnął spust. Krzyk mojego przyjaciela i kpiący uśmiech na twarzy James'a. Oglądałam to nagranie z trzydzieści razy i nic się nie zmieniło, poza tym, że mój makijaż spływał mi po twarzy, a w mojej głowie w kółko dźwięczał ostatni wrzask Liam'a.

- Ava... Idź już do łóżka. - namawiał mnie Danny, gdy dalej odtwarzałam film. Musiało na nim być coś, co mi pomoże. Jednak było tylko gorzej.

- Nie. Ja jeszcze trochę poszukam i... - nie dane mi było dokończyć. Chłopak najwidoczniej mi nie uwierzył i postanowił na własną rękę odciągnąć mnie od pracy. Zabrał mi sprzed nosa laptopa i położył go na najwyższej szafie. Nie sięgam tam z krzesłem, a co dopiero bez.

- Koniec, Ava. Nic nie poradzisz. Taka jest rzeczywistość. - mówił mi prosto w twarz.

- Wiem. - wyszeptałam i najzwyczajniej w świecie wybuchłam płaczem.

Próbowałam być twarda, ale to za trudne. Nie potrafiłam dłużej tłumić emocji. Ramiona Daniela owinęły się wokół mnie i już chwilę później byłam wtulona w klatę chłopaka.

- NIENAWIDZĘ GO ! - krzyczałam.

- Wiem skarbie. Przykro mi. - powtarzał w kółko Danny.

Nagle usłyszałam kroki i spojrzałam w tamtą stronę. W drzwiach stał Calum i patrzał na nas z miłością, jak i również zrezygnowaniem.

Wiedziałam o co mu chodzi. Znowu ja byłam wszystkiego powodem.

- Obiecałam, że pomścimy Liam'a. I tak się stanie. - odparłam poważnie.

Musiałam to zrobić.

To był jedyny sposób, aby dusza mojego przyjaciela spoczęła w spokoju.

James musi zapłacić.

Albo on, albo wszyscy.


****************************************

Udało mi się jakoś napisać rozdział, więc teraz już Wasza w tym ręka, kiedy pojawi się kolejny. Im więcej komentarzy i gwiazdek tym szybciej dostaniecie kontynuację ^^

KOMENTUJCIE !

GWIAZDKUJCIE !

Pozdrawiam,

Klaudia :***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top