00110011
Była już szesnasta. Pani dyrektor okazała się być na tyle wyrozumiała, że pozwoliła im na jeden dzień wolnego. Yuki Wraz z Lucasem od dłuższego czasu grali w rozmaite gry hazardowe, ale tak od jakieś godziny pocinał namiętnie w Solu Calibur-a VI wraz z Anteom i jak wcześniej ciągle przegrywał w karty itp tak teraz szło mu naprawdę nieźle. Jednak myślami ciągle był w fabryce; zastanawiał się co tam może być i o co chodzi z tym tajemniczym kupcem. Wyjrzał przez okno za którym widać było zachmurzone niebo; idealny moment na spacer, dlatego teraz za pauzował grę aby podzielić się z resztą swoją propozycją. Oboje spojrzeli na siebie i po chwili zastanowienia zgodzili się na przejście do fabryki, pod warunkiem, że Yuki nie będzie biegł, na co się zgodził. Chwilę później cała trójka stał przed blokiem. Białowłosy wydawał się bardzo szczęśliwy, widocznie taka pogoda była jego ulubioną.
- To którędy do fabryki?
- Tamta uliczka -Wskazał na ulicę prowadzącą obok Kadic.- Ale ja znam skrót.
Uśmiechnął tym razem pokazując na szkołę.
- Myślicie że nigdy tam nie byłem.
- Co ty chcesz zrobić?
Zapytała zaniepokojona wiedząc, że ma nie za wiele do gadania gdyż Yuki od razu poszedł za Lucasem. -Czy wszyscy muszą robić to co każe im ten niebieski łeb?- w myślach spytała sama siebie. Nie widząc innej możliwości pobiegła za pozostałymi aż do lasku za szkołą gdzie zatrzymali się przed włazem do kanalizacji który zgrabnie podniósł Lucas.
- No chyba cię pogrzało, jak myślisz, że ja tam wejdę.
Fuknęła robiąc obrażoną minę.
- Nie to nie.
Antea spojrzała schodzących do kanałów chłopców -Nie ja tam nie wejdę nie ja tam nie wejdę...- Powtarzała w myślach jak mantrę.
- ZACZEKAJCIE NA MNIE!!!
- Oboje odwrócili się widząc biegnącą w ich stronę dziewczynę.
- A co to jednak mnie nie pogrzało?
- Zamknij się... po co tu to przyniosłeś?
Pokazała na trzy stare deskorolki i dwie hulajnogi.
- Stały tu jak tu przyszedłem nie mam pojęcia co one tu robią; możemy już iść?
- Tak ale najpierw jeżeli to są kanały to czemu tu nie śmierdzi?
Cała trójka zaczęła skupiać się na zapachu i zamiast typowego zapachu brudu czuć było raczej metaliczno rdzawą woń.
- Dobra pachnie metalem ale to nas nie obchodzi a teraz idziemy do fabryki.
Powiedział podirytowany Yuki. Lucas przyznał mu rację i poprowadził go do fabryki; szli tak piętnaście minut podczas gdy Antea zasypywała Lucasa tona pytań, ostatnim z nich było:
- A dlaczego tu ostatnio przyszedłeś.
Zapytała się go uszczypliwym głosem.
- Niedaleko jest kasyno.
Odpowiedział triumfalnie jednocześnie podchodząc do jakieś drabiny.
- To tutaj.
Powiedział wspinając się po szczeblach co pozostali również uczynili. Znaleźli się na mostku prowadzącym do celu ich podróży. Szybkim krokiem podeszli do wejścia gdzie po linie dostali się do środka.
- No to jesteśmy, -Parsknęła dziewczyna- i co zamierzamy zrobić?
- Może chodźmy tam.
Powiedział Yuki wskazując na starą windę. Antea spojrzała na niego ja na wariata; nie musiała nawet nic mówić aby każdy zrozumiał co myśli o tym pomyśle.
- Nie to nie Yuki idziemy. -Powiedział z wyższością tak żeby ją jeszcze bardziej ją podirytować; nacisnął przycisk a winda otworzyła się.- Wchodzisz?
- Zawsze trzeba was niańczyć! -Wrzasnęła wściekła- Tylko żebym potem tego nie żałowała!
Cała trójka weszła do windy, słychać było ich przekomarzanie się; a słyszał je niezauważony przez nich obserwator. Ubrany w czarny płaszcz, twarz skrywał w ciemności pod kapturem; jedyne co było widać to jego usta układające się w przerażający uśmiech.
- No no no teraz zaczynamy zabawę.
Powiedział rozpływając się w powietrzu.
- Wow!
Krzyknęła z zachwytu cała trójka gdy dojechali na miejsce. Zobaczyli przed sobą coś co przypominało laboratorium. Wszędzie roiło się ok kabli, na środku znajdowały się trzy monitory wraz z dziwną platformą.
- Tego to się tu nie spodziewałam.
Powiedziała podbiegając z Lucasem do monitora, Yuki zaś myszkował po pomieszczeniu jak gryzoń poszukujący jedzenia. Na monitorach wyświetlały się dwa komunikaty "Uruchomiono pliki z listy nieaktywnych" i "Naprawiono pliki uszkodzone"
- Wiesz o co tu chodzi?
- Tak wiem sprawdziłam wczoraj na Onecie. Oczywiście, że nie wiem!
Zdenerwowana starała się coś uruchommić ale wyświetlił się jej komunikat "Blokada" a poniżej miejsce na wpisanie hasła.
- Możesz coś z tym zrobić?
- A jak ci się wydaje?
- No nie wiem, wcale tydzień temu nie przeprogramowałaś sobie kompa tak, że działały ci na nim gry z konsol a twoja matka nie jest światowej sławy informatyczką i...
- Ok ok dotarło; ale na przyszłość chyba komputer jaki mam w domu lekko się różni od tego co jest tuta.
- Musicie to zobaczyć!
Krzyknął Yuki który stał na znajdującej się nieopodal drabinie. Oboje poszli za nim schodząc do pomieszczenia z czymś co wyglądało jak trumny.
- Dobra zrobiło się strasznie nie wiem jak wy chłopcy ale ja stąd idę, Aaa...!
Poczuła w głowie przeszywający ból, wszyscy go poczuli. Gdy ustał cała trójka posłusznie weszła do środka jak im się wydawało trumien a te zamknęły się. Tymczasem przed konsolą siedział ten sam mężczyzna co wcześniej wpisując coś na klawiaturze. Monitory wyświetlały okno ze zeskanowanymi danymi całej trójki a tuż obok podobne im awatary.
- Zabawa właśnie się zaczęła.
Ponownie powiedział pod nosem rozpływając się w powietrzu ale tym razem zostawiając karteczkę z napisem "Surrexerunt non est Rosa"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top