Rozdział XVI

Odd
- Błagam, powiedz że proces dewirtualizacji działa. - brunet wyglądał jakby lada chwila miał zejść na zawał.

- Spokojnie, jest już ze mną. A teraz musicie zająć się wierzą.

- Yes ser. - zwróciłem się do różowo-włosej - Zechcesz przejechać się ze mną księżniczko?

- Z miłą chęcią. - odparła wskazując na deskę.

- Może mały wyścig? - zaproponowałem przyjacielowi.

- Pewnie. - uśmiechnął się cwaniacko. - Super Sprint. - ruszył jak błyskawica.

- Odd masz uważać na Aelite! Zrozumiałeś? - cały Jeremi, nadopiekuńczy jak zawsze.

- Sie wie. - pognałem równie szybko co brunet. - Trzymaj się.

- Sie wie. - zaśmiała się, obejmując mnie w pasie.

Yumi
- Jest problem. Uczniowie dostali się do fabryki, za nie więcej niż pięć minut tu będą. - stanęłam obok głównego monitora.

- Jak wam idzie. - zaniepokojony chłopak zwrócił się do pozostałych w lyoko. - Musimy dać im jeszcze trochę czasu.
W całej fabryce rozbrzmiał głośny trzask.
- Już tu są. - po tym zdaniu, jak na zaproszenie wpadła pierwsza grupa opętanych.

- Tam. - Chłopak wskazał na wypięte kable, które okazały się jedyną linią obrony.
Starałam się uniemożliwić dostęp do Jeremiego, jednak na próżno, było ich zbyt wielu.

Aelita
- Jeremi, jak sytuacja? - spytałam zsiadając z deski.
Bałam się, że cisza, która mi odpowiedziała była odniesieniem do obrazu pokazującego się w kuli.

- Mają kłopoty musisz się śpieszyć. - kiwnęłam głową i szybko wbiegłam do wierzy.

Wiedziałam, że nie jest za późno, nie mogło być.
Kiedy plansza się pojawiła od razu dotknęłam jej zimnej powierzchni. Kolejno zaczęły się pojawiać słowa:
AELITA CODE LYOKO.
- Wierza dezaktywowana.

Jeremi
Dziewczyna, która raziła mnie prądem upadła bezwładnie na ziemię.
Odetchnąłem z ulgą, nareszcie mogąc złapać oddech.

- C..co się dzieje? - odsknięcie się jednej z osób, zmotywowało mnie do szybkiego powrotu do zdrowia.
Pobiegłem do superkomputera bez wahania uruchamiając...

- Powrót do przeszłości.

            
                                 ****

Promienie słońca bezlitośnie gnębiły moją twarz wybudzając mnie z głębokiego snu. Leniwie wyciągnąłem dłoń aby dosięgnąć okulary leżące nieopodal budzika. Po założeniu ich doznałem olśnienia, była godzina dwunasta. Większym jednak szokiem było przywołanie ostatnich wydarzeń, które miały miejsce.
Ospanie i zmęczenie zniknęły w sekundzie. Wyskoczyłem z łóżka jak poparzony, a  następnie na pusty korytarz.
Zbiegłem ze schodów, aby następnie tak jak za pierwszym razem bez uprzedzenia wbić do pokoju Aelity. Jednak nikogo tam nie było, przez co czułem się trochę zmieszany. Następnym punktem był pokój chłopaków, również pusty. Wybiegłem na dziedziniec, kilka osób dziwnie mi się przyglądało.

- Belpois! - usłyszałem głos, a raczej ryk Jima. - Dobrze się czujesz?! - jednak go zlekceważyłem ruszając w stronę stołówki.
Znów to dziwne uczucie, dlaczego wszyscy tak się przyglądali? Nie miałem czasu się tym zamartwiać, kiedy dostrzegłem Odda siedzącego samego przy stoliku.

- Jak dobrze Cię widzieć, gdzie reszta? Gdzie Aelita? - zacząłem się nerwowo rozglądać.

- Belpois, po pierwsze nie chce mi się z Tobą rozmawiać, a po drugie nie wiem o kogo Ci chodzi. - po tych słowach poczułem się słabo, obraz stopniowo się zamazywał, a ja osunąłem się na krzesło obok.

- Hej! - podszedł do stolika Urlich. - Coś mu nagadał? Wygląda jakby zobaczył ducha. - stwierdził przyjaznym tonem.
Oprzytomniałem widząc cwaniacką minę blondyna.

- Wpędzisz mnie kiedyś do grobu. - odparłem, trawiąc jeszcze w myślach ten kiepski żart i ciesząc się powrotem do rzeczywistości.

Nagle drzwi od stołówki otworzyły się, a spojrzenia całej naszej trójki powędrowały na wejście.
Weszła przez nie Yumi, a zaraz za nią...ona, Aelita.
Tak długo czekałem na ten moment, powoli wstałem z krzesełka wpatrując się w różowłosą.
Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, wtedy...zerwałem się z miejsca. Miałem w nosie to, że wszyscy się gapią, bądźmy szczerzy, kto w takim momencie by się tym przejął.

Podbiegłem do niej wręcz rzucając się na szyję, szybko odwzajemniła mocny uścisk. Byłem najszczęśliwszy na całym świecie, była tu i była moja.

- Już nigdy... - zacząłem

- ...Cię nie puszczę. - dokończyła, a na mojej twarzy pojawił się ogromny banan. Te słowa miały oznaczać, że już nigdy nie pozwolimy Xanie nas rozdzielić, ale ile było w tym prawdy? Nie zamierzałem się teraz nad tym zastanawiać, chciałem tylko cieszyć się chwilą.

- Nawet nie wiesz jak tęskniłem. - patrzyliśmy sobie oboje w oczy.

- Na pewno nie tak bardzo jak ja. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- Nie chcę nic mówić, ale wzbudzasz małą kontrowersję. - jedyną osobą, która mogła przerwać ten moment był Odd.

- Ma rację. - zaśmiała się Aelita.

- O co wam...- wszystko jasne, ludzie nie zwracali wyłącznie uwagi na sytuację na samym środku sali, ale i na moje bose stopy oraz niebieską piżamę. - Upss. - w jednej sekundzie stałem się czerwony jak burak.

Urlich
Wszyscy opuściliśmy stołówkę aby oszczędzić Einsteinowi większego wstydu.

- Może uczcimy powrót starej paczki? - zamknąłem za nami drzwi.

- Chętnie! - pierwszy zgłosił się oczywiście Odd.

- Tylko się przebiorę. - poczerwieniał jeszcze bardziej i pobiegł w stronę pokoju.
Odd wysłał Aelicie dziwne, porozumiewawcze spojrzenie.

- Kto ostatni do furtki ten...

- ... twoja stara skarpeta. - ruszyła wymijając chłopaka, on natychmiast pognał za nią. 
Super... wziąłem głęboki wdech

- Więc Yumi...- dziewczyna pocałowała mnie w policzek, a ja no ten...

- Tak? - spytała z małym rumieńcem.

- Nie, już nic. - uśmiechnąłem się jak idiota, chwytając jej dłoń.
Razem wolnym krokiem dołączyliśmy do reszty gdzie już był także Jeremi.

- Więc kino? - zaproponowałem.

- Może być, w niedzielę są zniżki. - cały blondyn. - Wiecie co, mam plan.

- Jaki? - byłem strasznie ciekaw co wymyślił.

- Czuje się strasznie samotny, może zaprosimy do naszej ekipy jeszcze jedną dziewczynę? - tego się nie spodziewałem.

- A mówiłem; weź Kiwiego. -  zażartowałem, zarażając głupkowatym śmiechem moich przyjaciół.

Cześć, jeżeli to czytasz oznacza to, że wytrzymałeś/aś ze mną do końca, co nie było lada zadaniem, serdecznie za to dziękuję :-*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top