Rozdział XI
Odd
Musiałem wymyślić coś twórczego i to natychmiast!
- Yyy Jim!
- Czego Della Robia, powinieneś szykować się do biegu!
- Jasne, ale Aelicie zaszkodził obiad i musi iść do pielęgniarki.
- Źle się czujesz? - zwrócił się do dziewczyny.
Zakłopotana spojrzała na mnie, po czym zwróciła się do mężczyzny.
- Tak, Odd mnie zaprowadzi.
- Ja mu pomogę! - zawołał Jeremi. - Gdyby zemdlała to się przydam.
- Jeremi, ty z tymi swoimi mięśniami ledwie laptopa dźwigasz! - skomentował.
- Dlatego w razie co ja wyręcze Jeremiego gdyby nie dał rady! - wtrącił się Urlich.
Chwilę później cała nasza czwórka opuściła boisko.
- Ale ty wiesz, że obiady zaczynają się dopiero za godzinę. - zaśmiał się brunet.
- Upss. - skomentowałem. - Jak widać Jimowi to nie przeszkadza.
Zatrzymaliśmy się na dziedzińcu.
- Dobra o co chodzi? - zapytała zdziwiona.
Bez żadnego ostrzeżenia blondyn przytulił dziewczynę.
Ona równie szybko wyrwała się z objęć.
- Zwariowałeś? - nagle zwróciła się do mnie. - Nie przeszkadza Ci, że się do mnie przytula?
- Niee..a powinno? - wytrzeszczyła oczy.
- Jeśli nadal chcesz mieć dziewczynę to tak! - wrzasnęła, odchodząc.
- Pójdę za nią.
- Nie, czekaj. - zatrzymał mnie Urlich. - Nie uważacie, że to dziwne?
- Że to jego dziewczyna? Tak, to bardzo dziwne. - burknął Jeremi.
Jeremi
Od tak dawna jej nie widziałem. Chciałem ją przytulić i już nigdy nie wypuścić z objęć.
Tylko teraz jak jest "dziewczyną" mojego przyjaciela, mój plan poszedł się bujać.
- Nie, nie o to mi chodziło. - kontynuował brunet. - Xana potrzebował Aelity. Wymyślił idealny plan, w którym nikt, oprócz nas jej nie pamięta. - ciągnął. - To dlaczego nagle przypomina wszystkim o jej istnieniu i dodatkowo ją tu sprowadza? To nie ma sensu.
- Cześć. - nagle dobiegła do nas czarnowłosa. - Przepraszam za spóźnienie, ale uwierzcie nie jest łatwo wydostać się z lekcji Francuskiego. - zaśmiała się. - To co? Idziemy?
- Wróciła. - ściszyłem głos.
- Kto? - zdziwiła się.
- Aelita, wróciła. - jej mina przypominała nasze, kiedy dziewczyna pojawiła się na lekcji.
- Urlich ma rację. - Odd wrócił do poprzedniego tematu. - Co jeśli to nie Aelita...
- ...tylko polimorficzne spektrum. - dokończyła niepewnie dziewczyna.
Yumi
Wszyscy nieswojo wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem.
- Xana wie, że sobie przypomnieliśmy, dlatego wysłał kogoś aby nas pilnować. - Super teoria, ale czy prawdziwa?
- Jak to sprawdzimy?
- Ja się tym zajmę. - odparł uśmiechnięty Odd.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top