Rozdział 19
Uwaga, opisy 18+
*Akira*
Przez kilka dni siedziałam w domu, gojąc rany wraz z Konan i Sasuke. Oboje tłumaczyli mi działanie pistoletu, który miałam mieć przy sobie. Uczyli mnie go przeładować, rozłożyć, dodać amunicję i wiele innych rzeczy.
W końcu nadszedł ten dzień. Ubrałam się w skórę, którą dostałam od niebieskowłosej i spojrzałam w lustro. Niespodziewanie, w pokoju pojawił się Sasuke. Stanął tuż za mną, a jego ręce powędrowały na mojej talii. Tak już kiedyś było, jednak wtedy wyglądałam jak trup. W ciągu tygodnia i dbania o posiłki, znów nabrałam troszkę ciała. W moim mniemaniu, teraz wyglądałam lepiej.
- Jesteś gotowa? - zapytał i odnalazł pistolet ukryty w kaburze przypiętej do paska czarnych spodni.
- Nie tylko na tę akcję jestem gotowa - odpowiedziałam i odnalazłam ręką jego udo, delikatnym dotykiem przejechałam w górę aż do jego biodra. Dla Sasuke to był jasny sygnał, dlatego odpiął kaburę i wyjął mój Desert Eagle i odłożył go na półkę, po czym przejechał wargami po mojej szyi.
- Tak długo tego oczekiwałem - wyszeptał wprost do mojego ucha i pozbył się swojej broni, by przypadkiem mu nie przeszkadzała.
- Długo? - zapytałam i westchnęłam, gdy zassał skórę za moim uchem. Mruknął coś w odpowiedzi, a ja spojrzałam w lustro. Jedna jego ręka zawędrowała pod moją bluzkę, a drugą trzymał moje biodro, jakby obawiał się, że zaraz ucieknę. - Taki gangster jak ty nie bierze, co jego? - zapytałam z lekkim rozbawieniem, a od gwałtownie odwrócił mnie w swoją stronę i naparł swoimi ustami na moje.
- Ja po prostu lubię, gdy mogę spełniać marzenia - mruknął i szybko zrzucił ze mnie kurtkę, w podobnym tempie pozbył się także mojej bluzki. Jego palce lekko przesunęły się po mojej skórze, powodując dreszcze, jednak szybko zrzucił z siebie kurtkę. Był gotowy rozpinać swoję koszulę, jednak złapałam jego dłonie.
- Mamy jeszcze dużo czasu - spostrzegłam i spuściłam jego dłonie na moje biodra. - Pozwól mi ciebie rozebrać - wyszeptałam i stanąwszy na palcach, ucałowałam jego usta.
Jego silne dłonie zawędrowały na moje pośladki, a usta zawędrowały do płatka mojego ucha, gdy ja powoli rozpinałam guziki jego czarnej koszuli. Ubranie dołączyło do reszty rzeczy leżących gdzieś na podłodze i pchnęłam go w stronę łóżka. Gdy tylko Sasuke zatknął się z pościelą, klęknęłam nad nim i rozpięłam pasek jego spodni, niestety, jego niecierpliwość znów dała o sobie znać i po złapaniu mnie za biodra, zmienił naszą pozycję, teraz to on górował nad mną i wyznaczał mokrą ścieżkę z całusów od mojego zdrowego obojczyka, aż do podbrzusza, w międzyczasie rozpinając i zdejmując moje spodnie. Po chwili byłam w samej bieliźnie, a on podniósł się, by uczynić u siebie to samo. To właśnie w tym momencie, po raz drugi mogłam podziwiać jego wysportowany tors.
Wstrzymałam oddech, gdy jego palce zawędrował pod moje majtki i delikatnie zaczęły masować moją kobiecość. To było niezwykle stresujące, jednak on nie wycofał się, za co byłam mu wdzięczna. Przyjemność jaką odczuwałam przy tak prostej pieszczocie, była niewyobrażalna. Nagle jednak zakończył ją.
- Rozluźnij się - poinstruował mnie i pocałował mnie namiętnie. - I zaufaj mi - zachęcił i, po odwróceniu mnie na brzuch, rozpiął mój stanik, szybko pozbył się resztek naszej garderoby i podniósł mnie do siadu, wymuszając na mnie oparcie się o jego klatkę piersiową. Przygryzł moje ucho, a jego ręka znów wróciła między moje nogi. Wydałam z siebie zduszony jęk, gdy bez ostrzeżenia wsadził we mnie dwa palce, którymi zaczął delikatnie poruszać.
*Sasuke*
Widziałem, ile emocji przemyka przez jej twarz. Wiedziałem, że jest jej dobrze, a to było dla mnie najważniejsze i tylko dzięki temu potrafiłem opanować się na tyle, by nie rzucić się na nią zbyt gwałtownie. Z każdym poruszeniem moich palców, czułem jak jej ciasne wnętrze robi się coraz bardziej mokre. Drugą ręką zacząłem pieścić jej pierś. Dziewczyna gwałtownie nabierała powietrza przy każdym pchnięciu palców, jednak nagle uniosła się i spojrzała na mnie przez ramię. Jej wzrok był trochę przymglony i pełen pożądania. Odwróciła się do mnie przodem. Wpiła się w moje usta z taką pasją, o jaką nigdy w życiu bym jej nie podejrzewał. Bez zbędnego oczekiwania, po raz kolejny pchnęła mnie na pościele, a sama uniosła się i naprowadziła mnie na swoje wnętrze. Powoli zaczęła opadać, przymykając powieki z westchnieniem.
Jej ręce zapobiegawczo powędrowały na mój tors, bym nie próbował się podnieść. Nieco zdziwiła mnie ta chęć dominacji w łóżku, jednak pozwoliłem jej na trochę inicjatywy. Akira powoli zaczęła się unosić i opadać, spinając wszystkie mięśnie wewnątrz siebie. Jej ruchy potęgowały moje doznania i, gdybym tego nie przerwał, doszedłbym zbyt szybko, a mogłem się pochwalić tym, że byłem długodystansowcem. Właśnie dlatego zdecydowałem, że to koniec jej dominacji i znów położyłem ją na łóżku, tym razem trochę przygniatając jej drobne ciało ciężarem własnego ciała. Poruszałem się w niej coraz szybciej, przy okazji masując ręką jej wzgórek łonowy. Przeciągły jęk i spięcie mięśni dało mi znak, że dziewczynie udało się dojść, to jednak nie spowodowało zejścia z tempa, które sobie nadałem. Kontynuowałem, potęgując jej doznania.
- Sa... Su... Ke - wyszeptała i uniosła ręce do mojego karku, jedna jej ręka zacisnęła się na moich włosach, a ja mogłem odnotować jej przeciągłe szczytowanie. Dopiero wtedy i ja doszedłem i chciałem się odsunąć, zamiast tego Akira przyciągnęła mnie do siebie, przyjmując cały ciężar mojego ciała i ucałowała mnie z ogromną pasją.
*Akira*
- Gotowa? - zapytała Konan i podał mi kurtkę, którą po chwili założyłam. Cały czas trzęsłam się ze strachu i emocji, jednak za wszelką cenę chciałam to ukryć.
- Tak - powiedziałam i otworzyłam drzwi wejściowe. Skierowaliśmy się do garażu, w którym stały samochody. Weszliśmy do czarnego samochodu Sasuke i, gdy tylko pojawił się kierowca, ruszyliśmy do mojego, można powiedzieć, dawnego domu.
- Nie musisz udawać - zaśmiał się i popatrzył na mnie, mimo, że powinien patrzeć na drogę.
- Nie udaję - powiedziałam próbując zakryć rumieniec pok kurtyną włosów i ukryłam ręce w kieszeniach kurtki.
- Przecież ręce ci się trzęsą, jesteś przerażona - zauważył chłopak i wyjął jedną moją dłoń z kieszeni, by po chwili ją złapać. Trochę mnie to zawstydziło, ale równocześnie było bardzo przyjemne. Szczególnie po tym, co zaszło między nami.
- Po prostu jest mi zimno - skłamałam, ale nadal trzymałam jego rękę. To dało mi, w jakiś dziwny sposób, trochę spokoju i ukojenia nerwów.
- Spokojne. Będę przy tobie - powiedział i to właśnie ten tekst do końca mnie rozczulił. Okazało się, że Sasuke potrafił być tak uroczy.
W końcu dojechaliśmy pod mój dom, a raczej miejsce mojego dotychczasowego zamieszkania. Widok tego miejsca ożywił wspomnienia sprzed kilku tygodni, kiedy to osobnik stojący obok mnie, bez najmniejszych skrupułów wyprowadził mnie z domu na oczach płaczącej matki.
Drzwi cichymi detonatorami otworzył niejaki Deidara. Jako pierwszy do domu wszedł Sasuke. Cały czas szedł z przeładowanym pistoletem obserwując wszystko wokół, jednak nikogo w domu nie było. Po krótkiej rozmowie zdecydowaliśmy na wyjazd w inne miejsce, gdzie mógł zaszyć się mój ojciec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top