Rozdział 18
*Akira*
- Wiesz, że nie budzi się ludzi w środku nocy? - zapytała zaspana, jednak wciąż spokojna Konan.
- Tak, wiem. Chciałam ci tylko powiedzieć coś ważnego - wyszeptałam szybko, a kobieta uraczyła mnie zmęczonym spojrzeniem.
- Dobra. Jeśli to jest tak ważne, opowiadaj - powiedziała i podparła się na ramionach, tak żeby usiąść.
- Bo ja przypomniałam sobie część rzeczy... - zaczęłam, a Konan zmarszczyła brwi ze zmartwieniem. - Ja... Bo ty mówiłaś, że... - jąkałam się. Te słowa nie chciały przejść mi przez gardło.
- Aki. Do brzegu - upomniała mnie Konan.
- Ja chyba zdecydowałam się, by zabić ojca - powiedziałam na jednym wydechu, a Konan wciągnęła gwałtownie powietrze.
- Jesteś tego pewna? - zapytała ogarniając, co tak właściwie powiedziałam.
- Ojciec bił moją mamę, zrobił nam wiele krzywd. Chce ją uratować - wytłumaczyłam, ale czy byłam tego pewna? Nie mogłam mieć pewności, że dokładnie to się stało.
- Musimy o tym porozmawiać rano. Z Sasuke. Teraz idź spać - powiedziała i położyła się. Ja tylko westchnęłam i wróciłam do pokoju.
Po jakimś czasie udało mi się usnąć.
*Konan*
Gdy tylko brunetka wyszła, podniosłam się z łóżka i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Nawet nie wiem, dlaczego tak zareagowałam. W mojej głowie pojawiało się wiele kwestii spornych.
Ona nadal nie pamięta tego, że wpakowała w swoją matkę kulę z broni Sasuke. Co, jak dowie się tego w nieodpowiednim czasie? Chcąc wyjaśnić wszystko poszłam do bruneta, który nadal zajmował kanapę w salonie.
Ja byłam dość brutalna, a nie jak Aki, delikatna. Zapaliłam światło i podeszłam do mebla, na którym spał mój obiekt zainteresowania.
- Uchiha! Ona chce zabić swojego ojca! - powiedziałam, a ten jęknął i otworzył swoje ciemne oczy.
- Co ty do mnie mówisz? - zapytał niemrawo i odwrócił się w moją stronę. Wyglądał jakby chciał mnie zabić, za to, że śmiałam przeszkadzać mu w spaniu. Przetarł oczy i z niechęcią podniósł się do pozycji siedzącej.
- Twoja lalunia zdecydowała się na ojcobójstwo - powiedziałam, złośliwie użyłam trudniejszego wyrazu, aby zmusić jego mózg do myślenia.
- Ciekawe, co takiego ją do tego skłoniło - powiedział i wrócił do pozycji leżącej, by po chwili znów przysnąć. Westchnęłam ciężko, to było naprawdę wkurzające.
- Sasuke! Doszło do ciebie, co powiedziałam?! - zapytałam, ale chłopak już spał, więc zrezygnowałam z dalszych prób budzenia go, będę musiała poważnie porozmawiać z nim w innym czasie. Po prostu wróciłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku. Po jakimś czasie ciągłego rozmyślania zasnęłam.
*Akira*
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspanym głosem powiedziałam ciche 'proszę', a do pokoju wpadła Konan.
- Jak się czujesz? Przemyślałaś to jeszcze przez noc? - zapytała i usiadła na skraju łóżka.
- Wiesz... Ja planowałam to od dłuższego czasu, więc to spotkanie z mamą tylko w pełni mnie przekonało do mojej decyzji - powiedziałam cicho. Nadal dziwnie czułam się z myślą zabicia własnego ojca.
- Mogę się zapytać, dlaczego tak robisz?
- Gdy zostałam ranna i spałam w tym miejscu, stało się coś niewytłumaczalnego- zaczęłam, potem odpowiedziałam jej każdy szczegół, zaczynając od Sasuke mówiącego słowa, których teoretycznie nie powinnam słyszeć, poprzez widzenie jej czy ojca, kończąc na obudzeniu się.
- Yhmm... - niebieskowłosa miała minę, jakby jeszcze 'trawiła' informacje, które jej wydałam. - Dobrze robisz - rzuciła po pewnym czasie, a ja zmarszczyłam brwi.
- Nie wiem... To w końcu ojciec. Czegoś takiego nigdy do końca nie będę pewna - westchnęłam. Było we mnie tyle przeciwstawnych emocji, ale chciałam ratować mamę.
- Akira. Ten człowiek jest zły. Złych ludzi należy eliminować - powiedziała poważnym tonem Konan. Trochę mnie to przekonało. W końcu miała w tym trochę racji. Z drugiej strony, wszyscy stali do tej pory po drugiej stronie barykady i chcieli przeciągnąć mnie na swoją stronę. W końcu Hidan sam mi to powiedział. Tym ludziom na rękę była śmierć mojego ojca i skutecznie udało im się przekonać do tego mnie. Zdałam sobie sprawę że mój ojciec był zły, podświadomie wyniszczał mnie i moją mamę. - Chodź. Zjesz w końcu coś porządnego - powiedziała ostatecznie i złapała mnie za rękę.
Po chwili byłyśmy już w pustej kuchni. Konan od razu wzięła się za robienie kawy. Mi za to kazała usiąść na krześle i czekać, więc cały czas przyglądałam się, jak ta krząta się po pomieszczeniu. Piętnaście minut później przede mną stał talerz z kanapkami i kubek pełen kawy.
- Smacznego! - powiedziała i zaczęła konsumować swoją porcję.
Gdy już zjadłam wszystko, co było na talerzu, do kuchni wszedł Sasuke uważnie przyglądając się mojej osobie.
- Cześć - powiedział i podszedł do lodówki. Wyjął z niej napój energetyczny i usiadł przy stole.
*Sasuke*
Popijając słodki napój energetyczny obserwowałem brunetkę, która konsumowała kanapki. Jej pełne usta poruszały się w tak lubieżny sposób, że zachciało mi się podejść do niej i ją całować. Dodatkowo, głowa pękała mi jak cholera, właśnie przez to nie mogłem skoncentrować myśli na czymś innym, a ta cisza, która panowała w kuchni była zbyt wkurwiająca.
- Dlaczego jest tak cicho? - zapytałem w końcu, a dziewczyny podniosły na mnie wzrok.
- Akira chciała ci coś powiedzieć - odpowiedziała w końcu Konan i posłała brunetce wymowne spojrzenie, a ta od razu spuściła wzrok na blat.
- Chyba chcę pozbyć się ojca - wyszeptała, a ja na chwilę wytrzymałem oddech.
- Chyba? - zapytałem i uniosłem brwi w goście zdziwienia. Dziewczyny posłały mi zdezorientowane spojrzenia. - Nie można się wahać - wytłumaczyłem z irytacją.
- Dlatego chcę cię prosić o pomoc - powiedziała Akira.
- O pomoc? - zapytałem z lekką kpiną w głosie. Dlaczego ja nie potrafię przy niej pokazywać więcej emocji? Starając się być jedynie obojętnym, wychodziłem na dupka jakich mało.
- Jeżeli się zawaham... Strzelisz ty? - to było jedno z najbardziej zaskakujących pytań jakie kiedykolwiek mi zadano. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Wydaje mi się, że dasz radę - powiedziałem i wrzuciłem puszkę po napoju do kosza. - Ale zawsze możesz na mnie liczyć - dodałem i nie zwracając uwagi na to, że dziewczyny zaczęły rozmawiać, wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się na mój ulubiony balkon.
Akira w końcu chce zabić swojego ojca, tak jak przewidywał Nagato. Myślałem, że się tego nie doczekam, ale według oczekiwań, Konan skutecznie naplątała jej w głowie dość szybko. Nie spodziewałem się u niej aż tak szybkiego tempa. Chociaż... Byłam naszą najlepszą manipulatorką.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top