Co nam nie przystoi-Dutch x Bethany
Johnny pov.
— Boisko?
— Jest liga.
— Siłownia?
— Nie chcę mi się.
— Dojo?
— Kreese już pojechał.
— No i co? Nie będzie ci się przynajmniej przyglądał jak pedofil.—ciągnął dalej mój przyjaciel.
Leżeliśmy rozwaleni w jego pokoju, ja na łóżku, a tamten kretyn na dywanie i znudzeni próbowaliśmy znaleźć kreatywne zajęcie na resztę dnia.
— Weź stary, zamknij ryj.— powiedziałem, odpowiadając na jego nawiązanie do pewnych wydarzeń.
— Co się w ogóle stało, że nie masz planu na wieczór? Co z tą twoją...jak jej było?
— Kate. I daj spokój mi z nią. Stwierdziła, że mam się ogarnąć bo się zmieniłem na gorsze.— mówiłem, przewracając oczami.
— Jaaasne. Nigdy nie byłeś lepszym sobą.— powiedział, lekko parskając.
— Co z kinem?— spytałem, siadając po turecku na łóżku, nie przejmując się butami.
— Dalej stoi z tego co wiem.— powiedział inteligentnie.
— Zatem może wykorzystasz swoją wspaniałą wiedzę, by dowiedzieć się co grają. I może zajmie to tylko rok.— rzuciłem z sarkazmem, przewracając poraz enty oczami.
Czasem myślałem, że zadaję się z takimi kretynami...
— Zbieraj się!— wyrwał mnie z zamyślenia blondyn, klepiąc w bark.
— Co takiego?
— No ruszaj się stary, jest Rocky III. W końcu!
Cały Dutch. Sam trenuje coś zgoła innego, a pozostaje wiernym entuzjastą boksu. Uśmiechnąłem się w duchu na jego dziecinność i poszedłem za nim, zrównując krok.
— Dzwoń do Tommy'ego.
— Czemu akurat on?— spytałem zainteresowany, patrząc na chłopaka siadającego na swój motor.
Prawdę mówiąc, Dutch jest ponad miarę wybredny jeśli chodzi o towarzystwo do oglądania filmów o sztukach walki i nigdy tego do końca nie zrozumiałem.
— Jerry będzie mi cały czas marudził, że dał się w to wciągnąć, a Bobby zaśnie po pięciu minutach.— odparł z przekonaniem.
To ja nie mam więcej pytań.
Po tym jak umówiliśmy się z Tommy'm za dziesięć minut pod kinem, odpaliliśmy motory i ruszyliśmy.
|||||||||||||||
Film trwał w najlepsze i był całkiem niezły, choć Balboa nie jest dla mnie fenomenem a i do pięściarza mi brakuje.
Szybko więc zacząłem się nudzić. Podenerwowałem trochę Dutcha i rzuciłem oko na Tommy'ego.
Był zajęty filmem. Luzer.
Rozglądając się po sali, zobaczyłem rząd pod nami dwie dziewczyny.
Jedna z nich, chyba blondynka, szepnęła coś do drugiej, ciemnowłosej, a ta pokiwała głową.
Ciekawe.
Szturchnąłem łokciem Dutcha i wskazałem mu laski.
Zamachałem pudełkiem popcornu, szczerząc zęby w pół-uśmiechu.
Przez kolejne 15 minut rzucaliśmy popcornem w tamte dziewczyny.
W przypadkowych odstępach czasowych tak by nie uznano tego za premedytację.
Finalnie rzuciłem ostatni kawałek popcornu, który trafił w czarnowłosą, a ta w następnej chwili wstała i obróciła się w naszą stronę.
Oj, chyba to był o jeden raz za dużo haha.
||||||||||
Beth pov
W końcu po długich namowach udało mi się namówić moją przyjaciółkę na wyjście ze mną do kina.
Na ten jeden konkretny film.
Uwielbiam umięśnionych facetów z wolą walki, okej?
Miałam tak świetny humor, że nic mi nie mógł tego popsuć.
Nic.
Nawet dwójka kretynów siedząca za nami i zachowująca się gorzej niż dzieci.
— Ej Beth, nie wydaje ci się, że oni chodzą do naszego liceum?— usłyszałam cichy głos Mills.
No możliwe, ale co mnie to obchodzi?
Pokiwałam tylko głową, nie bardzo zwracając na to uwagę, a już niedługo, moja cierpliwość została wystawiona na próbę.
Mogłam znosić wszystko przez większość czasu, ale w końcu się wkurzyłam i wstałam do dwójki uciekinierów z Pacanowa, przeskakując rzędy i stając przed krótkowłosym, lekko zdziwionym idiotą.
— Chcesz mi coś powiedzieć?— spytałam, zdziwionego chłopaka, który się we mnie wpatrywał.
— Nie denerwuj się tak, kochanie...— oho chłopak odzyskał znikome pokłady szarych komórek
— Po pierwsze: twoja stara. Po drugie: nie obchodzi mnie czy masz parkinsona, ADHD czy innego Downa, jeśli jeszcze raz czymś rzucisz albo kopniesz, to połamię ci kończyny. Rozumiesz?— zakończyłam, zniżając się by mieć oczy na poziomie tych należących do niego.
|||||||||
Dutch pov.
Chyba się zakocha... Nie no dobra, bez przesady.
Ale mam ochotę ją przelecieć.
Poważnie, gdy dziewczyna wróciła na miejsce zaczęło mi brakować jej rozwścieczonego spojrzenia.
— Ale ci pojechała, staaary.— zaśmiał się Johnny.
— Zamknij się. Czy one przypadkiem nie chodzą do naszej szkoły?
— Może.
— "Może" ta blondynka wciąż na ciebie spogląda.— powiedziałem sugestywnie, a w odpowiedzi otrzymałem jedynie mrugnięcie.
Może, nie wrócimy sami.
||||||||
Johnny pov
Wyszliśmy z kina, niby przypadkowo podążając za wcześniej poznanymi dziewczynami.
Tylko przypadek chciał, byśmy zaparkowali nasze motory obok ich auta.
Podchodziliśmy do motocykli, gdy z auta wysiadła czarnowłosa z kubkiem shake'a w ręce.
Czuję, że będzie akcja.
Podeszła do Dutcha, który już miał zakładać kask, wylewając zawartość kubka na jego włosy i tors.
Ktoś sprawiał opiekę nad tą laską i szczęśliwie, dziewczyna nie pozna gniewu mojego przyjaciela po tym, jak ktoś zrobi krzywdę jego moto.
— Co tym razem?!
— Cóż, możemy uznać, że jesteśmy kwita i przejść do wymienienia się numerami.— odparła.
Tak, teraz ją kojarzyłem. Ze szkoły i w ogóle z zajęć. Była z wyglądu przeciwieństwem wszystkich dziewczyn, z którymi umawialiśmy się ja albo Dutch. Skórzane spodnie, ćwieki, glany, kolczatki i jakieś pasy, a jeśli sukienki to tylko gotyckie.
Z drugiej strony, miała niebezpiecznie podobny do niego charakter.
Z takiego połączenia nie wyjdzie nic dobrego.
— O ile się zakładasz, że wyląduje u niego w łóżku?— pytanie Tommy'ego, wróciło mnie do żywych.
Okazało się, że ta dwójka musiała się jakoś dogadać bo czarnowłosa siedziała za nim na motocyklu, zakładając kask.
— Ty lepiej zapytaj kto będzie w ów dominował.— odparłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top