rozdział 4
Marika
Minęła godzina odkąd rozmawiałam z bratem. Nie ukrywam tego, że jestem wkurzona na ojca nawet bardzo. Siedzę teraz u siebie w pokoju i oglądam filmy ale nie ma nic ciekawego w tv. Zjadłam już całą, dużą miskę popcornu oglądając tylko reklamy i jakiś nudny film. Nagle usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- wejdz - Wiedziałam, że jest to Lucas albo Charlie z obojgiem uwielbiam spędzać czas.
-Możemy pogadać - Do pokoju wszedł mój brat.
- Nom o czym chcesz gadać?- podszedł i usiadł na moim łóżku.
- Mama dzwoniła i powiedziała, że nie wróci dziś na noc. Jeśli chodzi o ojca to nic nie wiem ale pewnie też nie wróci.
- No ok, a mówiła gdzie jest. W sumie to dobrze, że on dziś nie wróci nie chce go więcej widzieć po tym co zrobił.
- Tak, pojechała do koleżanki. Dobrze jej to zrobi w końcu musi troche odpocząć od tego wszystkiego i przemyśleć to sobie. - Nie wytrzymałam i przytuliłam się do niego. Mialam ochotę się popłakać.
- Wiem, ale dlaczego to musiało spotkac nas? Ta zdrada ojca i wydarzenia z przeszłości to wszystko jest takie okropne dlaczego to spotkało akurat naszą rodzinę- spytałam już płacząc.
- Nie wiem, sam czasami zadaje sobie to pytanie ale... nie znam na nie odpowiedzi. Nie płacz już, zobaczysz wszystko się ułoży i będziemy mogli być szczęśliwi.
- Myślisz ,że tak się stanie , że w końcu będziemy szczęśliwi? Bez smutku i baz zmartwień?
- Tak, tak właśnie myślę po burzy zawsze będzie tęczą- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam
Nawet nie wiem kiedy usnełam.
《》《》《》《》《》《》《》
Jest już koło godziny 20.00 przyszła Emma i powiedziałam jej wszystko zaczynając od tego, że wyprowadzam sie już w przyszłym tygodniu i będę mieszkać w NY i kończąc na "odkryciu " mamy, bo to ona przecierz przeczytała tego SMS'a. Em była trochę smutna dlatego że będę tak daleko od niej. Obiecałyśmy sobie też, że będziemy ze sobą pisać i utrzymywac kontakt. Nie mogła uwierzyć w to co zrobił mój ojciec, była w szoku, nie wiedziala co ma powiedzieć.
Teraz siedzimy sobie w kuchni razem z chłopakami i śmiejemy się w najlepsze co chwilę ktoś powie coś śmiesznego jakiś kawał albo najgorsze na świecie suchary. Po każdych płacze, serio. Em zostaje u nas na noc.
Próbowałyśmy zrobić naleśniki ale ciasto nam sie nie udało i poprostu nie wyszły. Charlie stwierdził że zamowi 2 duże pizze, ale ja sie tylko zastanawiam jak czworo ludzi może zjesc 2 sporych rozmiarów pizze. No tak zapomniałam my ją tylko uwielbiamy ponad życie. Moglibyśmy ją jeść i jeść.
W końcu zadzwonił dzwonek i Lucas odebrał nasze jedzenie. Zaczęliśmy je pałaszować i już po 30 minutach nic nie zostało.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, po graliśmy na konsoli i w planszówki bylo świetnie. Prawie caly czas się śmiałam jak i cała reszta. Tylko brakowało mi mojej kochanej siostry. Mogła by być tu z nami ale niestety nie może i jej nie ma.
Dochodziła już północ a ja zrobiłam sie trochę zmęczona Em zresztą też wiec poszłyśmy na górę do mojego pokoju. Przebrałyśmy się w piżamy i wykonałyśmy inne wieczorne czynności . Rozmawiałam z przyjaciółką jeszcze trochę jak to będzie kiedy wyjade i na różne tematy, że nawet nie wiem kiedy usunęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top