rozdział 1

Marika P.O.V.

Do pokoju wszedł mój brat

- Mama nas woła mamy przyjść do kuchni- jego mina nie wróży nic dobrego. O co może chodzić?

- Po co ? - Zapytałam zdziwiona jest już po obiedzie a na kolację to jeszcze za wcześnie- a Charlie też ma zejść? Ok już schodzę.

- To schodź i nie pytaj tyle ale tak on też ma zejść to dotyczy nas wszystkich -odpowiedział cały on, nic mi nie powie - chciałam coś odpowiedzieć ale już bo nie było. No to idę do kuchni ,ciekawe o co tu może chodzić?

W przeciągu nie więcej niż trzy minuty znalazłam się w kuchni . Wszyscy już tam są Lucas, Charlie, mama i tata oczywiście też no bo to oni chcą nam coś powiedzieć. Nadal brakuje mi tu jednej osoby, mojej kochanej siostry Kathrin . Kath nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym żebyś też tu stała. Nagle odezwała się mama .

- W związku z ostatnimi wydarzeniami razem z tatą stwierdziliśmy, ze najlepiej dla Was i dla nas będzie jak...- I tu przestała mówić jakby miała jakąś gule w gardle . Zauważyłam, że łzy napływają jej do oczu .

- Mama chciała powiedzieć, że najlepiej dla nas wszystkich będzie jak zmienimy miejsce zamieszkania.- dodał z trudem tata . Ale chwila, że co? czy on właśnie powiedział że się wyprowadzamy? Jak a co z rzeczami Kath? Zauważyłam, że Lucas i Charlie też są zdziwieni. Ja nie chce się wyprowadzać w tym domu są ukryte nasze wszystkie wspomnienie .Co z tego że te złe ale tych dobrych jest o wiele, wiele więcej a w szczególności te z Kathrin. Poczułam jak zaczęły mi spływać łzy po policzku. Wyszlam i pobiegłem do swojego pokoju.

Minęło może jakieś pół godziny odkąd siedzę na łóżku i płacze. Dlaczego ja się pytam dlaczego! ja nie chce się z tąd wyprowadzać. Mam tu przecież znajomych, przyjaciół Lucas i Charlie też ich tu mają .

Lucas P.O.V.

Mari wyszła z kuchni płacząc po chwili ja też wyszedłem. Chciałem do niej iść ale usłyszałem jak płacze więc stwierdziłem, że później do niej pójdę . Podszedłem do pokoju po słuchawki , mam ochotę się trochę odstresować, zdecydowałem że pójdę do parku to tylko pięć minut drogi jeszcze od naszego domu . Jak wrócę to pójdę do Marii. Szczerze to ja też nie chce z tąd wyjeżdżać.

- Wychodzę! - krzyknąłem tak żeby mama usłyszała. Zakładając buty.

-Kiedy wrócisz? - odpowiedziała smutna. Cholernie nienawidzę jak ona jest smutna. Kiedyś tak dużo żartowaliśmy i w ogóle było tak wesoło. A teraz...

- Za godzinę będę mamo. - podszedłem do niej i przytuliłem ją. Zauważyłem jak spłynęła jej łza.

- Kocham Cię synku - powiedziała to w taki sposób,że aż ciepło na sercu mi się zrobiło a zarazem smutno.

-Ja Ciebie też kocham mamo.

-Dobra już leć bo miałeś gdzieś iść. - znowu to tak powiedziała , w sumie to nie muszę nigdzie iść.

- Wiesz jak chcesz to mogę z Tobą zostać.

- Nie musisz obejrzę sobie coś w telewizji, a ty idź bo pewnie się z kimś umówiłeś.

- Wcale się z nikim nie umówiłem. I tak sama będziesz siedziała?

-No niezupełnie Marika jest u góry. - ona zawsze na wszystko znajdzie odpowiedź, naprawdę mogę z nią zostać jak chce.

- Chodź stwierdziłem że zostanę z Tobą- powiedziałem ściągając buty . Mama usiadła już na fotelu więc zrobię jej herbatę w jej ulubionej filiżance .

-Dziękuję Ci bardzo za herbatę- powiedziała chyba jest zmęczona obejrzeliśmy jakiś film i usunęła. Przykryłam ją kocem i poszedłem na górę .
Przypomniało mi się, że miałem iść do Mari . Wszedłem do jej pokoju i ona też spała. No to idę do siebie, wszedłem na fejsa i nawet niewiem kiedy zasnąłem.

__________________________________________

Jeśli kto kolwiek to przeczytał to bardzo dziękuję. Jeśli są błędy to proszę napiszcie i proszę o wyrozumiałość ponieważ to moja pierwsza książka i pierwszy rozdział 💜💙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top