jedenaście

Luke położył talerz ze świeżymi rogalikami pośrodku drewnianego stołu. Okno przy którym stał, wychodziło wprost na ładnie wyglądający plac zabaw dla dzieci (od autora: jeśli pomożecie mi w głosowaniu, to to może być mój widok!). Kiedy toster dał o sobie znać, Luke przełożył ostatni kawałek chleba na talerz i zaniósł całą stertę na stolik, zaraz obok świeżych rogalików. Dawno nie miał okazji na przygotowanie komuś prawdziwego śniadania i zapomniał już, jak dużą przyjemność mu to kiedyś sprawiało. Kiedy otworzył drzwi od szafki kuchennej, w której znajdowały się talerze z uśmiechem sięgnął po specjalny zestaw z księżniczkami, który jak zgadywał, należał do Holly. 

- To moje. 

Cienki, ale stanowczy głos zza jego pleców, sprawił, że przeszedł go nieprzyjemny dreszcz, a włosy zjeżyły się na karku. Pisnął, upuszczając zestaw na ziemię. Na szczęście zarówno talerzyk jak  kubeczek i miseczka były plastikowe, więc nie roztrzaskały się na podłodze. Szybko, odwrócił się w stronę zaspanej, rudowłosej dziewczynki w koszuli nocnej, w której wczoraj zaniósł ją śpiącą do łóżka. 

- Ten talerzyk jest mój, dlaczego go dotykasz? - powtórzyła, marszcząc oczy, a Luke musiał sobie kilka razy powtórzyć, że to tylko małe dziecko.

- Tak, wiem. Chciałem ci go położyć na stole, żebyś zjadła z nami śniadanie. - Wytłumaczył, szybko zbierając zestaw z podłogi. 

Holly dokładnie przeskanowała całą jego postawę, a następnie jej wzrok padł na nakryty stół. Powoli pokiwała głową. 

- Dobrze. 

Powolnym krokiem podeszła do jednego ze stołków - tego po środku, przed którym nie stał żaden talerz - usiadła bokiem, aby w dalszym ciągu móc obserwować poczynania blondyna. Hemmings z trzęsącymi się rękami włożył talerzyk pod bieżącą wodę i przepłukał go. To samo zrobił z kubeczkiem. 

- Gdzie jest mamusia?

- Bierze prysznic. - Odpowiedział zgodnie z prawdą. 

- Dlaczego jesteś w naszej kuchni?

- Bo robię wam śniadanie. 

- Spałeś u nas w domu? - zapytała, a zaraz później sprecyzowała swoje pytanie, szokując go jeszcze bardziej. - Spałeś z moją mamusią? 

Luke zszokowany, ponownie upuścił myty przez siebie kubek. 

- Czy ty chcesz to potłuc? - zapytała, wyraźnie zdenerwowana. 

- Nie, przepraszam. - Odparł szybko, zakręcając wodę. - Nie spałem u was Holly.

- Więc dlaczego jesteś w naszej kuchni?

- Przyszedłem przed chwilą, żeby zjeść z wami śniadanie.

- Jesteś chłopakiem mamy?

Z opresji uratował go dźwięk otwierających się drzwi.

- Nie, jest tylko moim przyjacielem. - odpowiedziała Stella, wychodząc z łazienki w puchowym szlafroku i ręczniku na włosach. 

_________________________________________________________________


Nie dałam rady napisać i wstawić wcześniej, ale następny przy dobrych wiatrach może pojawić się w czwartek i na pewno będzie dłuższy.

Możecie mi proszę wyjaśnić, co się dzieje z tym chorym wattpadem? co to zaś są za zmiany? ;_______;


Mam do was ogromną prośbę! Czy moglibyście CODZIENNIE głosować na plac zabaw Nivea w moim mieście? Bardzo, ale to bardzo mi na tym zależy. Wystarczy wpisać podwórko Nivea (http://www.nivea.pl/Porady/ext/pl-PL/podworko?dpl=deeplink-podworko), województwo Ślądkie, powiat Jaworzno i wybrać Marszałka Józefa Piłsudskiego. To naprawdę niewiele, bo wsytarczy zalogować się raz przez FB i zajmuje to zaledwie kilka sekund dziennie, a strona nie udostępnia na waszych profilach dziwnych rzeczy. Można też głosować przez email (pamiętajcie żeby potwierdzić swój głos)

ZMIENIŁAM USER na instagramie (czujcie się wolni do dania mi follow i ja pewnie dam wam backa XD)  :  julia.gaj

ask // snapchat // : carmellkowelove

instagram : julia.gaj

Twitter @noellkid 

Jutro moja mała Ruda-chan ma urodziny! 18! Sto lat sto lat dla niej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top