dwa
Kursywa to wspomnienia! :D
Stella ze zdenerwowaniem układała nową dostawę książek na półki w księgarni. Dzisiaj był poniedziałek, więc na szczęście w księgarni nie było ruchu, zwłaszcza w godzinach przed popołudniowych. Niebawem miał przyjść nowy pracownik, a Annabelli w dalszym ciągu nie było. Godzinę temu poszła do Caluma i do teraz nie wróciła. Stella naprawdę nie chciała myśleć, czym ta dwójka jest zajęta. Stojąc na drabinie, przekładała starsze książki na wyższe półki, aby zrobić miejsce dla nowości. Wszystkie nowe produkty wpisała już wcześniej do systemu, a teraz przyszedł czas na pracę fizyczną. W takiej chwili naprawdę brakowało jej Toma, który nie grzeszył co prawda inteligencją, ale był wysoki i bez problemu mógłby to za nią zrobić. Stojąc na palcach, na najwyższym podeście małej drabinki - która bardziej przypominała schodki dla dzieci, aby sięgały umywalki - byłaby dozgonnie wdzięczna za wzrost Annabelli, albo chociaż kilka centymetrów więcej. Nie była karłem, ale zdecydowanie nie miała wymiarów modelki. Wzdychając ciężko, poprawiła swoje blond włosy. Dziwnie się czuła w tym kolorze, ale naprawdę potrzebowała zmiany, a nic tak nie poprawia humoru, jak przefarbowanie i skrócenie włosów. Tak przynajmniej myślała, aż nie wyszła od fryzjera.
Dzisiejszy dzień był wyjątkowo gorący, a zepsuta klimatyzacja była tylko potwierdzeniem, że szczęście jej nie sprzyja i że to na pewno nie będzie jej dzień. Sytuację uratowało otwarcie drzwi, bo tylko dzięki temu nie zatopiła jeszcze księgarni swoim potem. Cieszyła się, że ubrała rano swoją zwiewną sukienkę i sandałki, bo zdecydowanie trampki nie byłyby dobrym pomysłem. Nie przewidziała tylko, że będzie sterczeć na drabinie i wyciągać swoje ciało. Musiała pamiętać, aby przytrzymywać tył swojej sukienki na miejscu, kiedy to robiła, bo zdecydowanie nie chciałaby, że całe Sydney zobaczyło jej koronkową bieliznę. Kiedy schylała się po jedną z książek, delikatnie się zachwiała. Reagując szybko, puściła swoją sukienkę i oparła rękę o regał, w nadziei, że ten nie przewali się na drugą stronę. Przez to, że drzwi były otwarte, dzwoneczek nad nimi nie powiadomił ją o obecności kogoś.
- Wow, gdybym wiedział jakie zastanę tutaj widoki, zdecydowanie częściej odwiedzałbym Annabellę.
Głos - który już kiedyś słyszała - zza jej pleców sprawił, że natychmiast sięgnęła ręką do uniesionej sukienki, a to kompletnie zaburzyło jej równowagę. Przez chwile jeszcze walczyła, machając rękami na wszystkie kierunki, ale w końcu poddała się zamykając oczy, jakby to miało ją uchronić przed upadkiem. I chyba jednak zadziałało, bo nie poczuła, żeby jej twarz piekła jakby była polana kwasem - nie miała pojęcia jakie to uczucie, mieć twarz polaną kwasem, ale pewnie równie nieprzyjemne co zmasakrowanie twarzy o podłogę - zamiast tego poczuła dwie silne dłonie chwytające jej nagie uda.
- Jeszcze nawet nie znasz mojego imienia, a już masz ręce pod moim ubraniem, typowy facet. - Mruknęła, mając nadzieję, że to nieco zmniejszy jej upokorzenie. Wtedy po pomieszczeniu rozniósł się śmiech i po raz kolejny Stella miała wrażenie, że doskonale go zna. Westchnęła ciężko, starając się pozbyć rumieńca z twarzy i szyi i uznała, że to czas najwyższy aby stawić czoła swojemu wybawcy. Otworzyła oczy, a jej usta rozchyliły się mimowolnie.
- Luke?
Głośna muzyka dobiegająca z klubu w dalszym ciągu wprawiała Stellę w dobry humor. I chociaż trochę pozwalała jej się zrelaksować. Niebieskooki blondyn z kolczykiem w wardze stał dosłownie obok niej, podtrzymując ich pijaną nieznajomą na swoim ramieniu. Od dobrych pięciu minut czekali, aż jakaś taksówka będzie przejeżdżać. Blondyn wydawał się wyjątkowo zirytowany całą sytuacją, co chwila odtrącając rękę dziewczyny ze swojego krocza.
- Jesteś naprawdę porządnym człowiekiem. - Odezwała się głupio, chcąc nieco rozładować atmosferę. Było jej głupio, że tak na niego naskoczyła.
- Tak? Mój kolczyk ci to powiedział? - Luke zapytał z półuśmiechem, po raz kolejny poprawiając dziewczynę uwieszoną na nim.
- Nie, ale... - Niezręcznie wskazała na dziewczynę, która teraz zaczęła chichotać.
- To, że nie jestem gwałcicielem, nie oznacza, że jestem porządnym człowiekiem.
- Ona wygląda na chętną.
- Bo jest pijana, to w dalszym ciągu byłoby złe.
Stella miała mu powiedzieć, że nie każdy facet był takiego zdania, ale powstrzymała się w ostatniej chwili, bo nie chciała powiedzieć za dużo. Opowiadanie o swoich niefortunnych decyzjach nie było dobrym krokiem do udanej znajomości. Tym bardziej jeśli to znajomość na jedną noc.
- Ta taksówka tu nie przyjedzie. - Zauważył po chwili milczenia. Mruknął coś pod nosem i szybkim ruchem postawił dziewczynę przed sobą, mocno trzymając ją za ramiona. Ta zachichotała, zwieszając głowę. Chłopak ugiął delikatnie kolana, zapewne ciesząc się, że dziewczyna nie jest aż tak niska, jak Stella. Z jego wzrostem, musiałby prawdopodobnie klękać.
- Podaj mi swój adres.
- Mojego łóżka? - dziewczyna po raz kolejny spróbowała swoich sił. Stella miała szczerą nadzieję, że nie brzmi równie żałośnie, kiedy jest pijana.
- Nie, twojego dywanu. - Zakpił Luke.
- Perwersyjnie. - Stella nie mogła się powstrzymać od rzucenia tej uwagi, a uśmiech ze strony chłopaka, jedynie sprawił, że w umyśle pojawiły jej się obrazy jego na jej dywanie. Z nią. Nago. Szybko jednak się ich pozbyła, niestety, jej twarz oblała się już szkarłatem.
Po kilku minutach prób, pijana dziewczyna w końcu powiedziała gdzie dokładnie mieszka. Luke uznał, że jest to bardzo blisko od jego apartamentu, więc uznał, że lepiej będzie jeśli ją zaprowadzi, bo jak widać taksówka prawdopodobnie nie przyjedzie w najbliższym czasie. Stella natomiast nie zamierzała zostawić ich samych.
- Przed chwilą twierdziłaś, że jestem porządny.
- Tak, ale wole się upewnić!
Tak naprawdę - nie ma pojęcia dlaczego - ale nie chciała aby zostali sami, bo była zwyczajnie zazdrosna. Nie o chłopaka, a o to, że ta dwójka mogła sobie pozwolić na chwilę zapomnienia. Nie to co ona. Do tej pory jej to nie przeszkadzało, ale właśnie w tej chwili, zapragnęła zaszaleć. Powodem tego mógł być beztroski uśmiech Luke'a, lub zwyczajny impuls.
Tępo ich spaceru było zabójczo wolne. Dziewczyna uwieszona na chłopaku włóczyła swoimi nogami po chodniku, nie kontaktując już zupełnie, więc ona i blondyn mogli porozmawiać. Kiedy dotarli do celu, Stella wiedziała już, że Luke gra na gitarze i śpiewa - co ją kompletnie nie zdziwiło, biorąc pod uwagę jego wspaniały głos - w małym zespole.
Dopiero kiedy chłopak zostawił ją samą, aby odprowadzić ich towarzyszkę pod drzwi jej mieszkania, Stella zdała sobie sprawę, że jest praktycznie po drugiej stronie miasta, z małą ilością pieniędzy i bez szans na złapanie taksówki. Nie wyglądało to dobrze.
Oparła się o mur budynku i przymknęła oczy. Kiedy Luke wrócił na dół, ona w dalszym ciągu nie miała planu co dalej.
- O czym tak myślisz?
Głos tuż obok ucha i twarz chłopaka dosłownie kilka centymetrów od jej twarzy, sprawiły że podskoczyła.
- O tym jak wrócę do domu.
- Kto powiedział, że wracasz do domu?
Stella na moment zamarła. Czy właśnie w tej chwili miała stać się ofiarą swojej własnej głupoty i nadgorliwości? Czy skoro wtrącała się w nie swoje sprawy - chociaż uważa, że to co zrobiła, było dobre - miała ponieść karę? Może Luke naprawdę jest obłąkanym gwałcicielem - chociaż z jego wyglądem, nie wydawało się, żeby cokolwiek musiał brać siłą - nigdy nic nie wiadomo.
- Mieszkam blisko.
- Tak, mówiłeś. - Wymamrotała cicho, kiedy jego usta przycisnęły się do jej policzka.
- Chyba musisz mi wynagrodzić udaremnienie moich planów na wieczór.
- Tak, chyba powinnam. - Zgodziła się. Kłócenie się ze swoimi oprawcami, zazwyczaj nie kończą się dobrze.
Uśmiechnął się zadowolony, ciągnąc ją za sobą w nieznanym kierunku.
- Nie powinnam, Luke ja...
Nagle zatrzymał się i sztywno odwrócił w jej kierunku.
- Masz chłopaka?
Jego mina i fakt, że naprawdę się tym przejął, sprawiły, że Stella się rozluźniła. Gwałciciele zazwyczaj nie interesują się statusem związku swoich ofiar. Okej, więc była bezpieczna.
- Nie, po prostu muszę powiadomić moją siostrę, że nie wrócę na noc.
- Nie wrócisz na noc? - zapytał, uśmiechając się cwaniacko. Zanim zdążyła się wytłumaczyć, jego usta mocno przywarły do jej.
______________________________________________________________
Boom! Jak wam leci?
Mam ferie! (Śląsk pozdrawia!) A wy? Jesteście w trakcie, po czy przed?
Dodałam obsadę (a przynajmniej Stellę i jest nią Emma Stone).
Jest możliwość informowania o nowych rozdziałach, wystarczy mi napisać, gdzie chcecie dostawać powiadomienia (nie zapomnijcie dodać jaki jest wasz user na danym portalu XD)!
ask // snapchat // instagram : carmellkowelove
Twitter @noellkid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top