1. Dziecięca ciekawość
- Młoda, czy wiesz, że kiedyś było coś takiego jak kolory? - spytał pulchny chłopczyk, siadając koło swojej koleżanki, na co ta gwałtownie na niego spojrzała.
- Kolory? Co to? - Pięciolatka lekko przechyliła głowę, nie rozumiejąc, o czym mówi chłopak.
- Nie wiem jak ci to wyjaśnić. Ich nie da się opisać... je trzeba zobaczyć.
- A widziałeś jakieś?
- A no widziałem jeden. Chyba nazywał się czerwony. I był naprawdę piękny! A to co nas otacza dookoła to też kolor! Nazywa się biały. - Dziesięciolatek podniósł z ziemi kwadrat i podłożył pod sam nos dziecka. Po chwili jednak puścił zabawkę i zaczął mówić inne ciekawostki. - A wiesz, że istnieje coś takiego jak zwierzęta?
- Nie, a co to?
- To takie stworzenia. Żyją, ale wyglądają zupełnie inaczej niż my! Niektóre umieją latać, inne oddychają pod wodą albo chodzą na czterech łapach!
- Nie ma czegoś takiego! Bzdury gadasz. - Dziewczynka skrzyżowała ręce i zrobiła obrażoną minę. - Chcesz, bym wyszła na głuptaska!
- A właśnie, że jest! Słyszałem, jak o nich rozmawiał mój tata!
- Nie wolno podsłuchiwać dorosłych! To zabronione!
- A no jest zabronione, ale co nie jest? - chłopczyk ściszył głos i przybliżył się do ucha swojej towarzyszki. - Dorośli coś ukrywają, a ja chcę się dowiedzieć... poznać tę tajemnicę. Czyż to nie będzie fascynująca przygoda? - Dziecko uśmiechnęło się szeroko i wyciągnęło rękę przed siebie. - To co, wchodzisz w to?
- FS5225, tak nie wolno... wpadniemy w tarapaty...
- Ale może być zabawnie!
Mała panienka niepewnie uścisnęła dłoń swojego przyjaciela. Była pewna, że będą mieć kłopoty, ale czuła podekscytowanie i niepokój, a coraz rzadziej była w stanie odczuwać emocje, których pomimo wszystko nie chciała stracić.
- Mam jeszcze jedno pytanie. Czy wiesz coś o potworach?
~~.~~
Idealnym korytarzem w idealnie wyprasowanym mundurku szła nastolatka. Jej idealnie związane włosy leciutko ruszały się w rytm kroków. W ręku niosła swój idealny, uczniowski zeszyt. Idąc, utrzymywała idealną postawę. W skrócie była idealna jak wszystko i każdy w tym świecie. Gdy dzwonek oznajmił początek zajęć, wszyscy uczniowie posłusznie weszli do klasy. Nikt z nikim nie rozmawiał. Nie można było, a zresztą i tak nikt nie miał takiej potrzeby, w końcu spoufalanie się z innymi to tylko strata czasu. Lekcje trwały długo, ale nikt nie śmiał przerywać wypowiedzi nauczyciela, a młodzież z zapałem notowała wszystko, co mówił.
- Teraz przejdźmy do rzeczy najważniejszej - powiedział mężczyzna i usiadł za swoim biurkiem. - Wiem, iż jesteście świadomi, że za dwa dni będziecie przechodzić ceremonię przydziału. Mam nadzieję, że nie przyniesiecie szkole, jak i sobie, hańby i dostaniecie dobrą posadę, tym samym przyczyniając się do rozwoju ludzkości.
- Oczywiście! - odpowiedziała klasa chórem.
- Podczas ceremonii będzie podsumowanie całego waszego dotychczasowego życia, więc jeśli ktoś ma coś do ukrycia, to radzę dziś złożyć raport, to ostatnia szansa.
Po tych słowach rozbrzmiał dzwonek, a uczniowie spokojnie opuścili salę. Tylko jedna osoba skierowała się w stronę gabinetu dyrektora, by złożyć dokument.
"Biedny, już nie ma szans na dobrą pracę" - pomyślała dziewczyna i ruszyła w stronę swojego domu.
Po drodze mijała idealne budynki, idealnych ludzi, idealny świat... ale czegoś jej brakowało. Usiadła na ławce przy chodniku i zamknęła oczy. Była pewna, że o czymś zapomniała, o czymś ważnym i bardzo bliskim jej sercu. Czuła pustkę wewnątrz siebie, ale nie umiała powiedzieć, co ją spowodowało. Od dawna to ją prześladowało, ale ostatnimi czasy nasiliło się. Zmeczona zamknęła oczy i zasnęła.
~~.~~
- Młoda, nie uwierzysz! - krzyknął chłopiec i podbiegł do koleżanki. - Po prostu mi nie uwierzysz!
- O co chodzi? - spytała dziewczynka.
- Spójrz w górę!
Panienka wykonała polecenie, ale nie zobaczyła nic niezwykłego. A dziesięciolatek kontynuował swoją wypowiedź:
- Widzisz! Widzisz kopułę, prawda? Oczywiście, że widzisz, w końcu jest wszędzie, ale wiesz, że za nią jest inny świat! W nim jest coś takiego jak trawa i kwiatki, i zwierzęta, i kolory, i niebo! Niebo ma swój własny kolor! Po niebie latają uskrzydlone zwierzęta. Na niebie jest słońce i gwiazdy, które świecą, ale nie tak jak nasze panele! One są okrągłe i takie... no nie wiem, jak je opisać.
Dziecko mówiło z taką szybkością, że ledwo dało się odróżnić poszczególne wyrazy. Natomiast jego towarzyszka wybuchnęła śmiechem. Przy nim zawsze odczuwała jakieś emocje i właśnie dlatego tak bardzo lubiła towarzystwo FS5225.
- Jesteś zabawny. To, co mówisz, nie może być prawdziwe.
- A właśnie, że jest! Kiedyś ci to wszystko pokażę! Zobaczysz... ja też zobaczę. Ja wyjdę za kopułę i zobaczę to na własne oczy, a potem to pokażę innym. I wszyscy zobaczą kolory, zobaczą ciekawszy świat i będą szczęśliwi. Zobaczysz, zobaczysz, zobaczysz...
~~.~~
- Zobaczcie, czy nic jej nie jest - powiedział jeden z mężczyzn stojących obok ławki.
Nastolatka powoli otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Wszędzie stali ludzie i na nią patrzyli. No ale nic dziwnego, bo jak można spać poza swoim domem? Dziewczyna szybko wstała i ukłoniła się.
- Bardzo przepraszam za kłopot. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy.
- Coś ci się stało? - spytała jedna z kobiet.
- Nie, dziękuję za zainteresowanie moim stanem zdrowia. Jestem trochę zmęczona, to wszystko.
- Jaki jest twój numer? - pytanie zadał młody chłopak, może w identycznym wieku co dziewczyna.
- RA1315.
- Dobrze, w takim razie można się rozejść. Zaprowadzę RA1315 do jej domu i przypilnuję jej stanu zdrowia. Według panujących zasad - wyrecytował formułkę i wziął dziewczynę pod rękę.
Szli w całkowitej ciszy. Dziewczyna dobrze wiedziała, że nowo poznany nie pomaga jej z dobroci. Robił po prostu to, co było napisane w regulaminie. Po chwili, pod drzwiami jednego z mieszkań, dwójka się rozstała. Panna podziękowała, weszła do swoich czterech ścian i zamknęła się na klucz. Następnie podeszła do swojego łóżka i się na nim położyła, a po jej głowie chodziło parę myśli: "Dlaczego ostatnio tak dziwnie się czuję? Dlaczego jestem tak zmęczona? Dlaczego nic nie pamiętam?". I ostatnie, które niespodziewanie się pojawiło: "Dlaczego mieszkam sama, skoro mam dopiero piętnaście lat?".
.
.
.
Witam w moim drugim opowiadaniu. Pierwszy raz będę pisać w narracji trzecioosobowej, mam nadzieję, że jakoś mi to wyjdzie. W sumie nie wiem co mogę tu jeszcze napisać. Jest mi niezmiernie miło, że ktoś to czyta.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top