6
Zabiorę Cię gdzieś.- oznajmił Yukio, patrząc, jak nieudolnie próbuję otworzyć drzwi, w celu ucieczki z tego domu. W mojej głowie włączyła się tak zwana lampka „to może być ciekawe". Usiadłem obok niego na moim dużym łóżku.
-Wiedziałem, że Cię to przekona.- zaśmiał się. W międzyczasie zdążyłem zauważyć, że jego oczy powoli odzyskują swoją prawdziwą barwę.
Wycieczka do czasów narodzin Akiry
-Chcesz popcorn?- odezwał się czerwonooki, który w ręku trzymał duże opakowanie słonej przekąski.
-Co my tu robimy?- zapytałem, obracając się w każdą możliwą stronę. Było tak ciemno, że nie byłem w stanie nic zobaczyć. Nie lubiłem ciemności.
-No jak to co? Zabrałem Cię na wycieczkę!- oznajmił wesoło chłopak, próbując wcisnąć mi do buzi kawałek popcorn, co mu nie wychodziło.
-Ale co to za miejsce? Nic nie widzę. Słyszę tylko Ciebie.- powiedziałem, zaczynając panikować. Co, jeśli nagle straciłem wzrok? Co teraz?
-Spójrz, tam w prawo.
❤👶❤
-Kim on jest?
-To niemożliwe!
-Lećcie po lekarza!
-Akira, trzymaj się...- mówiła resztkami sił zapłakana matka. Patrzyła swoimi czerwonymi od płaczu oczami, na swojego nowo narodzonego synka. Chłopiec niespokojnie oddychał, nie chciał, a raczej nie mógł otworzyć oczu. Rodzicielka wiedziała, że się męczy. Chciała mu pomóc, ale nie wiedziała jak.
-Emiko, będzie dobrze.- powiedział, jeszcze wtedy żyjący ojciec Akiry. Mężczyzna próbował uspokoić swoją żonę, ale wszystkie próby, starania, szły na marne. Nie chciał, żeby jego ukochana cierpiała. Delikatnie ją objął i wziął od niej dziecko. Głaskał główkę malucha, jednocześnie dodając otuchy Emiko. Nagle do ich uszu dotarł urwany płacz noworodka. Obaj rodzice spojrzeli na siebie, a następnie na dziecko. Akira otworzył swojej duże oczka. Patrzył na swoich rodziców ze strachem.
Od tego czasu codziennie miewa niepokojące sny.
-Yukio, co to było?- zapytałem, kiedy wróciliśmy na Ziemię.
-Twoje narodziny, skarbie.
Rano
-Co Ci się śniło, Akira?- odezwał się chłopak z buzią pełną jedzenia.
-Znowu przed kimś uciekałem.- powiedziałem, maltretując jajecznicę widelcem. Nie lubiłem chodzić spać. Moje sny były i są bardzo rzeczywiste. Chciałbym, choć raz o niczym nie śnić, a raczej tego nie pamiętać.
-Smakuje Ci?- zapytał, widząc moją niezadowoloną twarz.
-Nie mam ochoty.- wyszeptałem, powoli odsuwając od siebie talerz z jedzeniem.
-A ja za to ma ochotę na coś innego- powiedział, nagle wstając od stołu. Podszedł do mnie od tyłu, by złożyć kilka namiętnych pocałunków na mojej szyi. Próbowałem go odtrącić, ale przyjemność wzięła górę. Wypuściłem głośno powietrze, czując jak Yukio wkłada ręce pod moją za dużą bluzę. Przerwał swoje czyny, kiedy do naszych uszu dotarł dźwięk rozbijanych naczyń.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top