11

Następny dzień...
-Akira, masz może ochotę obejrzeć jakiś film?- usłyszałem krzyk Yukio z kuchni. Nie chciało mi się odpowiadać, a co dopiero iść do niego. Ułożyłem się wygodniej na kanapie, próbując, choć na chwilę się odprężyć i zaznać spokoju.
-Dlaczego nie odpowiadasz?- poczułem, jak kanapa pode mną się lekko ugina. Ah, dziesięć sekund samotności, to naprawdę tak dużo?
- Możesz włączyć.- odparłem cicho, na co ten się uśmiechnął. Wstał i podszedł do telewizora, wkładają płytę z odpowiednim filmem. Wrócił do mnie i właśnie w ten sposób mijał nam dzień.

Wraz z Yukio byliśmy w jego domu. Za oknem padał deszcz. Siedzieliśmy owinięci szczelnie w kocyk, na kanapie, przy kominku, wtuleni w siebie. Brunet próbował złapać za moją dłoń, ale skutecznie mu to nie umożliwiałem.
Mam kolejne deja vu? No nie!
Prychnął, kiedy zauważył, że robię to specjalnie. Nie wiedziałem nawet, kiedy zostałem przygwożdżony do kanapy.
Znowu to samo...
Yukio, jedną ręką trzymał moje nadgarstki, uniemożliwiając mi jakikolwiek najmniejszy ruch.
Boję się.
Drugą dłonią błądził po moim ciele. Składał delikatne pocałunki na mojej twarzy, omijając usta.
Zaczyna mi się to nie podobać.
Schodził coraz to niżej i niżej. Nagle, opadł na mnie i zamknął w uścisku.
Co się właśnie dzieje?
Cały czas leżałem pod nim oszołomiony.
Ratunku!
-Kocham Cię.- usłyszałem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie wiedziałem co zrobić. Nie chciałem tego usłyszeć. Nie teraz, nie dziś, nigdy. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
Kocham Cię, kocham Cię. Nawet teraz nie potrafię zrozumieć, dlaczego to powiedział. Jaki jest w tym sens? Po co jest miłość? Jaki jest w tym cel?
-Ja Ciebie też.- powiedział nieznany mi, ani Yukio głos. Później usłyszałem tylko stłumiony jęk bólu.
Co się stało?
-Yukio, co się stało? Proszę, powiedz coś.- błagałem, ale było już za późno. Patrzyłem na niego ze smutkiem w oczach. Szturchałem go, ale nie reagował.
-Nie bój się. Już niedługo się obudzi.- usłyszałem za moim plecami. Gwałtownie się obróciłem, ale jedyne co zobaczyłem to pusta ściana. Kto to mówi? Kto jest tego sprawcą? O co w tym wszystkim chodzi?

Po dziesięciu minutach od zdarzenia, usłyszałem głośny jęk. Obudził się.
-Yukio, jak się czujesz? Możesz mi wytłumaczyć co to było? Kto to był? Dlaczego moje wszystkie ostatnie sny się sprawdzają? Boję się.- Brak konkretnej odpowiedzi spowodował u mnie pustkę. Chłopak podniósł się pozycji siedzącej, przyciągając mnie do siebie. Ręką złapał za mój rozgrzany od emocji, policzek i lekko pogładził go kciukiem. Nie wiedząc, kiedy, nasze usta znaczyły się w namiętnym i pełnym miłości pocałunku. Z każdą chwilą chłopak bardziej pogłębiał tę pieszczotę. Zdziwił się, kiedy również postanowiłem oddać pocałunek.
-Kocham Cię- wyszeptał mi do ucha, kiedy oderwaliśmy się od siebie. Miłości chyba nie da się zrozumieć. Mimo wszystko nie odpowiedziałem mu tym samym na jego słowa. Wydawało mi się dziwne, gdybym zakochał się w kimś, kogo w podświadomości się boję, a raczej jego świata, pełnego sekretów, w którym żyje.

Są chętni na następny rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top