2

*siedzimy se z Weroniką w parku*

Ja;*wskazuje na jakiś słup* to zawsze było tak krzywo?

Wera;nie wiem ja tu dwa razy byłam raz z tatą a drugi jak Eustachy chciał sie spotkać i pogadać a potem stwierdził że nieważne i odjechał

Ja;uga buga da fak?

Wera;*beka*

Ja;*też beka*

Wera;*oddychać nie moge*dalej sie śmieje*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top