6. Więzienie cz. 2.

Siema! Jakby co, to to ma związek z poprzednim rozdziałem.

    ------------------------------------------------------------------------------------------    

Mądry i nieśmiały chłopiec o imieniu Rickard uczęszcza do szkoły w Ghotam City. W liceum osiąga wiele sukcesów, a jeszcze więcej w domu, gdzie pracuje nad różnego rodzaju badaniami. 

Rick posiada cechę bardzo negatywną w tamtym regionie, a mianowicie nienawiść do metaludzi. Sam nie wie gdzie dokładnie ma ona swoje podłoże.

Przy wcześniejszych przeprowadzkach do Waszyngtonu, Metropolis czy Central City miał już styczność z wieloma bohaterami posiadającymi supermoce tj. Superman, Flash lub też członkami Ligi Młodych. Gdy w końcu zamieszkał w Ghotam, mógł dokładniej przyjrzeć się metodom działania bohatera, który nie posiada żadnych nadludzkich zdolności - Batmanowi.

Po prześledzeniu paru akcji Nietoperza, Rick szybko odkrywa, że potrafi wpaść na lepsze i praktyczniejsze rozwiązania problemów z jakimi zmaga się Mroczny Rycerz, i szybko popada w pychę.

Pewnego dnia przez "przypadek" nawiązuje kontakt z pewnymi ludźmi, którzy proszą go o wynalezienie toksyny niszczącej metagen. Chłopak zgadza się, tłumacząc decyzję tym, że ci ludzie uratowali mu życie, wiec jest im coś winien. Jednak naprawdę cieszy się ze spotkania, ponieważ nawet gdyby wynalazł taką substancję wcześniej, sam nie miałby jak podać jej metaludziom.

Do przyśpieszenia swoich badań potrzebuje jednak pewnych informacji, które, jak się dowiaduje, znajdują się w strzeżonym labolatorium, do którego się włamuje i wykrada dane z komputera.

Po paru tygodniach pracy, otrzymuje to na czym mu zależy. Wieczorem kontaktuje się z ludźmi, którzy wcześniej zaproponowali mu układ i chce zanieść im toksynę w umówione miejsce. Ale los nie jest na tyle łaskawy by dać mu tam dotrzeć. Po drodze Rick zostaje porwany. Po paru godzinach budzi się w ciemnym, opuszczonym pomieszczeniu (skąd też pochodzi poprzedni rozdział) i uświadamia sobie, że wszystkie jego osiągnięcia mogą pójść na marne, jeśli czegoś ni wymyśli.

 W ostatecznym kroku posuwa się do wstrzyknięcia sobie toksyny, którą stworzył. Nie wie jak dokładnie może ona zadziałać na zwykłego człowieka, ale okazuje się, że przez nią zyskuje moc, dzięki której wraca do domu.

Chłopak nie jest ani trochę zadowolony z obrotu sytuacji, gdyż jak wiadomo, nie cierpi metaludzi, a teraz sam stał się jednym z nich. Po paru dniach od przyjęcia serum, zauważa zmiany w swoim zachowaniu, których nie potrafi wyjaśnić.

Okazuje się też, że dzięki zyskanym umiejętnościom, w jego umyśle pojawiają się obrazy, które być może mają związek z wydarzeniami z przeszłości, które doprowadziły do nienawiści superludzi. 

Czy przy takim natłoku nowych informacji i zmian oraz niechęci jaka w nim drzemie, chłopiec będzie w stanie pomóc bohaterom, gdy zajdzie taka potrzeba? Czy zacznie ufać im na tyle, aby nawiązać z nimi jakieś kontakty? I co zrobi, gdy po czasie odezwą się jego byli prawie wspólnicy?

    ------------------------------------------------------------------------------------------    

Heja! Sorki, że tak długo musieliście czekać. Miałam rozdział napisany, tylko nie chciało mi się wstawiać. :()

A fanom marvela przypominam o premierze serialu o nieludziach, o której (nawiasem mówiąc) zapomniałam. A była już dawno... 

No to pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top