6. Zdjęcie
- Masz na wykonanie zadania cztery dni. Jeśli w tym czasie nie wykonasz go , spotka cię kara.
Dziewczyna wpatrywała się w jego zielone oczy . Nie wiedziała czemu , ale bardzo go lubiła. Był dla niej niczym skarb. Zawsze sądziła , że bez niego jej życie znaczyłoby wielkie NIC.
- Ulquiorra - zaczęła niepewnie , zaciskając mocniej pięść. - czy... czy mogę...? Czy mogę się... przytulić?
Westchnął. Podszedł do niej bliżej. Spojrzał na nią . Na czarne oczy , przepełnione smutkiem i samotnością . W jednej chwili dziewczyna objęła Cifera jak najmocniej . W końcu puściła i krótkim "Do zobaczenia" ruszyła z powrotem w kierunku budynku.
Próbowała otworzyć drzwi , lecz były zamknięte. Na wycieraczce ujrzała karteczkę z wyraźnym napisem "Wracam za godzinkę".
No cóż. Zawsze mogła wejść na inny sposób.
Jej blada dłoń przeniknęła przez wejście i po chwili znalazła się wewnątrz mieszkania.
Nie zamierzała czekać godzinę na Orihime , więc z ciekawości przechadzała się po salonie , raz po raz coś podnosząc i odkładając lub po prostu obserwując z bliska przedmiotu.
Znalazła album ze zdjęciami. Wciśnięty pomiędzy encyklopedią świata a jakąś starą książką sprzed kilkunastu lat. Próbowała ją wyciągnąć , lecz była prawdopodobnie przyklejona do półki. W końcu udało jej się ją odczepić i zabrać się za oglądania zawartości.
Usiadła na podłodze i spokojnie przeglądała zdjęcia. Niektóre z nich miały podpisy , tak jak "Piąte urodziny Orihime" czy "Słodka jak zawsze". Widziała zdjęcia jej matki - szczupła rudowłosa kobieta ubrana w krótką sukienkę , świecącą się tak bardzo , że wszystko poza nią było niewyraźne. Kolejne było z jej bratem i nią samą , zapewne na jakimś święcie , gdyż byli ubrani w tradycyjne kimona.
Przeglądała dalej . Zauważyła ,że dwie strony są ze sobą sklejone. Nie mogła za nic ich rozkleić , więc pożyczyła nożyczki ,leżące na jednej z szafek i rozcięła je . Ujrzała... zwłoki dziewczynki w wieku około trzech lat. Rozcięty brzuch , pocięte ręce i nogi i krwawiące srebrne oczy... nie rozumiała , jak można trzymać tak okropne zdjęcie martwej dziewczynki.
Przyjrzała się bliżej - rude włosy zakrywały jakąś kartkę , choć nie miała zamiaru próbować rozczytać tak rozmazane pismo. Spojrzała jednak na oczy . Oprócz krwi były i łzy. Dziewczynka musiała naprawdę bardzo cierpieć .
Już chciała zamknąć album , lecz po chwili usłyszała cichy szept. Nikogo oprócz niej nie było w pokoju , więc sądziła ,że jej się to przesłyszało... ale znów coś przemówiło - to była dziewczynka ze zdjęcia. Cichutkie "Pomóż mi" stawało się echem.
Czuła , że coś takiego już przeżyła , jak ta dziewczynka... tylko kiedy?
*Orihime*
Inoue chciała się przejść i nabrać świeżego powietrza. Wybrała się do parku , po czym usiadła na ławce. Było dosyć zimno , ale Orihime na szczęście pomyślała o tym i zabrała cienką , żółtą kurtką.
Zaczęła rozmyślać.
Emihiro...? Dlaczego mi to robisz?
Zauważyła Ichigo , który prawdopodobnie też wyszedł na spacer.
- Kurosaki - kun? - zawołała .
- O , Inoue . - odpowiedział pomarańczowowłosy chłopak , po czym podszedł do niej i usiadł przy niej na jednej ławce. - Czemu nie byłaś w szkole?
Wciąż zastanawiała się , czy mu powiedzieć o tej sytuacji.
- Ź-źle się czułam , więc pomyślałam ,że dziś sobie odpocznę ... i nie pozarażam reszty klasy . - odpowiedziała nieśmiało. W jej głosie była nuta niepokoju.
- Czy coś się stało? - zapytał , widząc ,że coś jest na rzeczy.
- Nie , nie ! Wszystko w porządku ! - usprawiedliwiała się , lecz zza pleców dziewczyny Kurosaki zauważył katanę.
- A to co jest?
Zostawiłam to przecież w domu... co się dzieje...?
- Orihime , widzę ,że coś jest na rzeczy... powiedz.
Rozmowę przerwał ryk Hollowa. Chłopak pospiesznie wyciągnął odznakę Shinigami i wyszedł z ciała. Dziewczyna nie zamierzała zostać w tyle ,więc ruszyła w kierunku wielkiego potwora.
Był olbrzymi . Dwie głowy o długich szyjach , posiadające maski przypominające teatralne , ciemnozielone ciało , trzy pary nóg wydawał się dosyć trudnym do pokonania , ze względu na olbrzymie odnóża.
Chciała spróbować swoich siłach w walce z Pustym. Nie kontrolując swoich ruchów , ruszyła niczym światło w jego kierunku , wysoko podskakując i z pomocą wielkiegi cięcia ostrza pokonała go w moment.
Bezpiecznie wylądowała na ziemi i znów mogła kontrolować swoje ruchy. Ichigo tylko wpatrywał się na nią z olbrzymim zaskoczeniem.
- Orihime...
Dziewczyna poczuła , że wyglądem zamienia się w pomidora . Spojrzała na czarno - żółtą katanę , lśniącą niczym piorun.
Niesamowite , prawda? Nie martw się już o nic... pomogę ci we wszystkim ... ale teraz czycha na ciebie większe niebezpieczeństwo...
Bez odpowiedzi pobiegła do swojego mieszkania , zostawiając Ichigo w niezłym osłupieniu.
Otworzyła drzwi i ujrzała Emihiro , siedzącą w koncie . Szeroko otworzone oczy świadczyły , że doznała nie byle jakiego szoku.
- Czy coś się stało?
Jeszcze nie... to nie odpowiedni moment... jeszcze nie... to nie odpowiedni moment... jeszcze nie... to nie odpowiedni moment... jeszcze nie... to nie odpowiedni moment... - w jej głowie były to jedyne słowa. Zastanowiała się , co łączy ją i tą dziewczynkę...
- Haloooo! Ziemia do Marsa ! - w końcu zauważyła machającą przed jej oczami rękę.
- Godzina osiemnasta. Nie było cię dwie godziny. Nie tłumacz się. To twoja sprawa.
Za dwa dni... za dwa dni... za dwa dni...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top