13. Odbicie w lustrze
Wyszli z Garganty. Mimo, iż Hitomi była wciąż w ciele Orihime, czuła się... osłabiona.
- Zno...znowu - ledwo potrafiła wymówić jakiekolwiek słowo. - Nie... długo mi... przejdzie.
- Chodź już. Aizen-sama już oczekuje.
Kiwnęła głową. Musieli iść pieszo, gdyż w ciele dziewczyny Hitomi nie mogła używać swych mocy. Pomimo tego, iż nie miała siły, próbowała się nie chwiać na nogach.
- Pomóc ci? - zapytał Ulquiorra, na co dziewczyna wytrzeszyła oczy.
- C-co? Przesłyszałam się, prawda? Nawet jeśli, nie potrzebuję pomocy. W ogóle.
Do końca drogi się nie odezwali do siebie. Biały piach, czarne niebo - tak jak zawsze. Nic się nie zmieniło od około dziesięciu lat.
Hitomi opuściła ciało Orihime. Znajdowała się w ogromnym pomieszczeniu, a Aizen siedział na wysoko ustawionym tronie, opierając się na dłoni. Wokół niej stali członkowie Espady. I Grimmjow.
Ponownie ciężko było jej wziąść wdech, tak jakby ktoś ją trzymał za gardło. Nikt jednak się tym przejmował. Ulquiorra tylko się wpatrywał w dziewczynę o białych włosach.
- Dobrze się spisałaś, Shiro.
Tak jakby ktoś wbił jej nóż w plecy. Dziewczyna zapłakałaby, jednak jakaś część jej na to nie pozwalała. Gdy już poczuła się lepiej, mogła teraz wstać na równe nogi i wpatrywać się, jak Orihime za pomocą swoich spinek odnawia ramię byłego 6. Espady.
Jednakże po tym, jak przywróciła i jego tatuaż, Grimmjow zemścił się na Luppim, zabijając go. Po nim został tylko dół ciała. Zaczął się śmiać jak psychopata.
Nie mogąc patrzyć bezczynnie, podeszła do niego i chwyciła go za ramię.
- Przestań, okej? Znowu jesteś 6. Espadą, zabiłeś Luppiego, pośmiałeś się, wystarczy.
Grimmjow tylko się zaśmiał.
- Ulquiorra, widzę, że twoje zwierzątko jednak potrafi rozmawiać!
Do rozmowy przyłączył się także Nnoitora, zwanym przez Hitomi "człowiekiem łyżką".
- Mały krasnal stał się taki rozga-
Nie zdążył dokończyć, a jedno z małycy ostrzy, które otrzymała pewnego dnia od Aizena, trafiło w przepaskę na oko 5. Espady.
- Ups spudłowałam. A ty - zwróciła się do niebieskowłosego - uważaj. Mam ich więcej.
- I myślisz, że się ciebie boję?
- Uspokój się, Grimmjow. Przynajmniej Shiro jest posłuszna. Shiro, proszę, wróć do swojego pokoju.
Zanim zrobiła pierwsze kroki, spojrzała na swoją siostrę. Podeszła do swojej niej i szepnęła:
- Jeszcze się nieraz zobaczymy, Orihime-chan.
- Nie czuję się załamana. Nie czuję się wściekła. Nie czuję się jak psychopata.
Za pomocą czerwonych kredek napisała na białej ścianie "Nienawidzę jej".
- Ale tak naprawdę to nie wiem, za co jej nienawidzę. Nie uratowała mnie, bo nie potrafiła. Ale czy napewno? A co jeśli, los czy coś takiego, tak chciało? Ale właściwie, to dlaczego ukrywano to zdjęcie? Po co je w ogóle zrobiono? Co o tym myślisz, Mei-chan?
Pluszak przewrócił się. Znudziło jej się już rozmawianie z pluszakiem i wypełnianie już białych miejsc na ścianie napisami. Położyła się na podłodze i zakryła twarz ręką.
- Głupota. Nie wiem, za co jej nienawidzę.
Naprzeciwko niej stało lustro. Odbicie ponownie było inne. Dziewczyna w lustrze siedziała po turecku i z zaciekawieniem na twarzy w prawdziwą Hitomi.
- Nie obchodzi mnie, kim ona jest! Już jej nie potrzebuję. Teraz równie dobrze może zginąć w męczarniach, prawda? - dziewczyna w zwierciadle pokiwała głową.
- Powiesz mi w końcu, kim jesteś?
Zachichotała, a głos rozniósł się po całym pokoju. Jednak na Hitomi nie zrobiło to wrażenia.
- Jestem Shiro. Jestem tobą, drugim odbiciem. Tą, która była z tobą przez cały ten czas, gdy tylko się tu zjawiłaś. Tą, która daje ci odwagę i nie pozwala ci się doprowadzić do rozpaczy. Ta, która jest silniejsza od ciebie. Aizen znał od dawna nas dwie. Jednak wciąż mówi do twojego odbicia "Shiro", gdyż widzi w pustce w twoich oczach tą inną. Ja cię nigdy nie opuszczę. Nawet jeśli krew twoja miałaby się przelać, wciąż będę stała.
Hitomi westchnęła ciężko.
- To, co mi daje Szayel na uspokojenie, zepsuło mi psychikę. Gadam do pluszaka, rozmawiam z odbiciem w lustrze... jest ze mną źle, jest ze mną źle...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top