Czy on umrze..?
Gdy obudziłam się w objęciach Leo, w ogóle nie pamiętam co się stało wczoraj nic kompletnie nie pamiętam obudziłam się na jakiejś łące sprawdzając wszystko wokół zauważyłam pustą butelkę alkoholu, dwa puste energetyki jakieś jedzenie. W końcu zauważyłam mój telefon więc go podniosłam i sprawdziłam która godzina była 15:04 zauważyłam również, że mam mnóstwo nieodebranych połączeń było ich aż 48 od samego Dylana czyli jak mogłam się domyśleć jest strasznie wkurwiony. Odblokowałam telefon sprawdziłam wiadomości i napisał do mnie Tony weszłam na nasze wiadomości i zauważyłam wiadomości z wczoraj, boże co ja odpierdoliłam będą strasznie źli na mnie, będę miała przejebane ale wracając wiadomość od Tonego brzmiała tak:
-Hejka Hailie jak tam z Leo? Co porabiacie pytam bo nudzi mi się a miałaś mnie odwiedzić dzisiaj a nie wiem o której przyjdziesz daj mi znać jak najszybciej proszę. Kocham cię❤️
-Hejka Tony kompletnie nic nie pamiętam z wczoraj ale z tego co przeczytałam w naszych wiadomościach to mi odbiło i to bardzo. Przepraszam ale z tego co już zauważyłam piłam alkohol z Leo chyba nic nie pamiętam Tony.
-Hej Hailie spokojnie nic się nie stało nie musisz przepraszać wiem, że piłaś Leo ci się oświadczył i takie tam. Ale spokojnie jestem z tobą Leo cię wspiera ale Dylan jest mega wkurwiony. Vincent, Will i ja jesteśmy dumni z ciebie w końcu masz 18 lat możesz decydować sama o sobie i tak zadecydowałaś więc spokojnie będziesz miała u nas wsparcie u ojca raczej też a o wujku nawet nic nie mówię hehe też będzie dumny księżniczko❤️
-Naprawdę Vincent? Tego się nie spodziewałam jak z nim pisałam to nie był tego zdania co teraz
-Ojj Hailie Vincent wtedy dużo już przechodził i można powiedzieć, że wypił lekko i stracił kontrolę nad emocjami.
-Tym bardziej się nie spodziewałam.
-No dobra dobra już. Oferta przyjechania mnie odwiedzić nadal aktualna haha?
-Takk przyjadę dzisiaj może po 16-17
-Okej dziękuję to papa❤️
-Paa❤️
No i odłożyłam telefon przetarłem twarz rękami i zaczęły mi się pojawiać pojedyńcze krople łez wtedy poczułam uścisk Leo od tyłu zaczęłam bardziej płakać nie wiem czemu bożee co ze mnie za idiotka miałam przecież narko i żyletkę mogłam skończyć to wczoraj jak tylko Leo zasnął no kurwa! Chcę tak bardzo się zabić już przecież to jest jakieś pojebane, że Tony w szpitalu za samobójstwo, Shane za coś o czym nikt nie wie może nawet też za samobójstwo, Will też zaraz trafi do szpitala bo coraz mniej je znowu a podobno już za takie coś był w szpitalu, Dylan ja już nie wiem czy on chce sobie coś zrobić a Vincent? Może trafić też do szpitala albo go na terapię zapiszą żeby przestał pić alkohol wtedy kiedy cię złego się dzieje bo się uzależni no kurwa czemu ja nie mogę mieć normalnego życia gdzie wszystko jest okej... Odwróciłam się do Leo i wtuliłam się w niego dalej płacząc a on tylko mnie objął i pocałował w policzek i tak siedzieliśmy on mnie próbował uspokoić a mi to nie pomagało, po dłuższej chwili takiego płakania zasnęłam.
"Pov-Tony"
Po odłożeniu telefonu schowałem twarz w kolanach i poleciały mi łzy, brakowało mi Hailie tęsknię za nią. Po chwili poczułem dotyk na moich plecach od razu się wystraszyłem i lekko odsunąłem okazało się, że to moja terapeutka więc przybliżyłem się spowrotem jedyne co mi się podobało tutaj to właśnie była ona. Niczego jej nie brakowało, była ładna, miała zajebisty charakter mogłem jej powiedzieć o wszystkim a ona zawsze mi pomogła ja się chyba w niej zakochałem. Chciałem jej to powiedzieć ale się bałem.
-Hej Tony i jak tam się dzisiaj czujesz?
-Hej Sara dzisiaj mam strasznego doła niestety
-Chcesz opowiedzieć?
-Nie mam jakoś siły na nic jak już zauważyłaś, że płakałem o siostrę się martwię wyszła z domu i nie chcę wrócić ze względu na jednego z braci miałem dzisiaj myśli znowu o tym żeby się pociąć albo wyskoczyć przez okno...- znowu schowałem twarz w kolanach i poleciały pojedyńcze łzy
-Tony spokojnie popatrz na mnie wiesz, że zawsze staram ci się pomóc prawda? Nie zostawię cię w takiej sytuacji sam z łóżka się ruszać nie możesz więc poczekaj tu chwilę zaraz wrócę- i wyszła z sali a ja zacząłem mocniej płakać i gdy tylko usłyszałem kroki w moją stronę wytarłem łzy a po chwili weszła Sara z wózkiem- wsiadaj pomogę ci
-Sara naprawdę?- zaśmiałem się
-A czy ja wyglądam jagbym żartowała wsiadaj głuptasie- też się zaśmiała
-No okej
Wsiadłem na wózek z pomocą Sary a ona zaczęła mnie oprowadzać po całym szpitalu rozmawialiśmy o różnych rzeczach o moich problemach rodzinnym i dowiedziałem się, że ona też miała problemy takie jak ja teraz i po przemyśleniach zdała sobie sprawę, że chciałaby pomagać takim ludziach jak ona wtedy dlatego postanowiła zostać terapeutką. Po takim spacerze można to nazwać Sara dostała wiadomość o moim bracie od razu się zapytałem co jest nie tak z nim bo po jej minie mogłem wywnioskować, że cię jest nie tak.
-Tony twój brat..
-Co z nim?!
-Jest w okropnym stanie ciężko jest lekarzom ogarnąć tą sytuację więc są dwie możliwości
-Czy... Czy on umrze..?
-To jest jedna możliwość a druga jest taka, że go uratują strasznie jest mi przykro z twojego powodu. Tu ty jesteś w szpitalu tu twój brat i jego kolega, obydwojga twoich najstarszych braci są w coraz to gorszym stanie psychicznym a pan Dylan trudno coś o nim powiedzieć wyżywa się na wszystkim i wszystkich żeby ukoić swój ból.
-Shane był z jakimś kolegą??
-Tak podajrze ma na imię Kamil jeżeli się nie mylę
-K-Kamil..?
-Coś nie tak?
-Przecież Kamil... O b-boże...
No i cóż dostałem ataku paniki Sara próbowała mnie uspokoić nie udało jej się to zalałem się cały łzami w pewnym momencie. Boże jakie ja i moje rodzeństwo ma chujowe życie..! Nienawidzę tego. Tak to kocham i nie cierpię jednocześnie...
------------------------------------------------------------------
Słowa: 970
Miłego wieczorku/dnia misie moje kolorowe 💗💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top