#7

Obudziłam się bardzo zdenerwowana. Dopiero rano zdałam sobie sprawę, że podsłuchiwałam czyjąś rozmowę, co było wredne. Postanowiłam o niej kompletnie zapomnieć. Jednak to postanowienie nie będzie takie łatwe do spełnienia. Tak czy inaczej szybko wraz z Bonnie się ubrałyśmy, oraz poszłyśmy do pokoju chłopaków. Usiadłyśmy przy małym stoliczku, przyjaciele się powoli szykowali. Na ścianie zauważyłam plakat. Reklamowany był bal który miał odbyć się właśnie tego dnia.

-Bonnie, dzisiaj odbędzie się bal w tym hotelu ! -krzyknęłam uradowana do koleżanki

-Super ! Chciałabym wziąć udział ! Ale zaraz, piszą, że trzeba przyjść z partnerem.

Gdy przyjaciółka to powiedziała, od razu pomyślałam o Ashu. Mógłby być niezłą parą dla mnie. Jednak za bardzo się wstydziłam, by go o to poprosić. Do głowy wpadł mi również Clemont, lecz on nie umie tańczyć, więc odpada. Niespodziewanie podszedł do mnie Ash i złapał mnie za ramię. Od razu odwróciłam się cała zarumieniona. Chłopiec zapytał :

-Jesteś chętna ?

-P...Pewnie ! -odpowiedziałam drżącym głosem

-To ja pójdę z Bonnie... -powiedział zrezygnowany Clemont

-Super ! A więc chodźmy ! -krzyknęłam łapiąc Asha za rękę oraz idąc z nim w kierunku drzwi

Poszliśmy do wypożyczalni sukni oraz różnych stroi. Było wiele kompletów do cosplay'u. Były także przepiękne buty. Najbardziej spodobały mi się takie na małym obcasie koloru niebieskiego. Postanowiłam je wypożyczyć. Później jednak musiałam wybrać strój na bal. Była to trudniejsza decyzja, jednak spodobała mi się taka niebiesko-fioletowa do samiutkiej ziemi. Była ona pięknie udekorowana falbankami oraz miała z przodu kokardę koloru tego samego co suknia, przez co suknia była na prawdę wyjątkowa.

Następnie znalazłam śliczny garnitur koloru granatowego, który świetnie wyglądałby na Ashu. Zawołałam chłopca. Uznał, że weźmie ten strój na bal. Clemont za to wziął pierwsze lepsze ubrania i pomagał wybrać Bonnie sukienkę. Dziewczynka wybrała ubranie sięgające jej pod kolana. Było ono bardzo urocze. Kolorami przypominało ubarwienie Dedenne. Więc pasowali do siebie jak ulał. . . Po dwu godzinnym pobyciu w wypożyczalni wróciliśmy do hotelu by się przygotować na bal.

-Sereno, jak wyglądam w tej sukience ? -zapytała dziewczynka

-Przeuroczo. -odpowiedziałam puszczając oczko -Teraz trzeba cię uczesać ! Wolisz warkoczyki czy koczek ?

-Właściwie nic z tego. Upleciesz mi koszyczek ?

-Bonnie, przykro mi ale masz za krótkie włosy.

-Trudno ! Uczesz mnie w warkoczyki, proszę ! -poprosiła przyjaciółka siadając na krześle na przeciwko mnie

Po uczesaniu dziewczynki wzięłam się za swoją fryzurę. Miałam mnóstwo możliwości. W końcu z włosami prawie do pasa da się zrobić wszystko. Jednak postanowiłam o radę poprosić Ketchuma. Ten jednak poprosił żebym miała przez cały bal rozpuszczone włosy. Doradziłam się jeszcze Bonnie, lecz ona stwierdziła tak samo. Clemonta nie chciałam pytać, ponieważ on i tak się na włosach nie zna. Na głowę włożyłam tylko białą opaskę. Gdy zaczęłam malować paznokcie Bonnie prosiła o udekorowanie swoich paznokci. Po długim szykowaniu się zeszliśmy na bal.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ja i mój partner trzymaliśmy się za ręce. Trochę się zawstydziłam tym, że jest on moją parą. Jednak gdy próbowałam trochę zabrać mu moją dłoń to on ją trzymał jeszcze mocniej. Clemont za to niósł Bonnie ,,Na barana''. . . Nagle organizator balu włączył muzykę. Wszystkie pary zaczęły tańczyć. Jedynie my nie tańczyliśmy, ponieważ Ash od razu zasiadł się do stołu i zaczął wraz ze swoim Pikachu się zajadać różnymi potrawami.

-Ash ! Wszyscy już tańczą ! Chodź ! -krzyknęłam - Później się najesz !

-Takiego kurczaka to ja nigdzie nie zjem !

Chciało mi się płakać. Nie tak to miało wyglądać. Poszłam wraz z moim Espeonem do toalety. Stanęłam przy wielkim oknie i posadziłam towarzysza na parapecie. Tam wyjęłam moją kosmetyczkę oraz zrobiłam skromny makijaż pokemonowi. Postanowiłam także wypuścić Fennekina. Ten stworek natomiast nie chciał makijażu, lecz małe serduszko na jego uchu. Malując je złamała mi się kredka koloru czerwonego do wypełnienia. Obok mnie stała niebiesko włosa dziewczyna która się malowała. Zapytałam jej :

-Przepraszam, masz może czerwoną kredkę do make-up ?

-Niestety nie mam czerwonej. Mam tylko niebieską, różową i fioletową. Chcesz różową ? Fennekinowi będzie pasować róż. -odpowiedziała

-Dziękuje ! -opowiedziałam biorąc do ręki eyeliner.

PYK !

-No nie ! Znowu złamałam ! Przepraszam. Odkupie ci nawet dwie. -odpowiedziałam zdenerwowana

-Spokojnie, nie musisz. I tak jej nie używałam bo nie potrzebowałam. Kupiłam ją w komplecie z niebieską i fioletową. -odpowiedziała spokojnie dziewczyna - Mam na imię Miette

-Ja jestem Serena. To są moje pokemony. Espeon i Fennek. -powiedziałam wskazując moich małych przyjaciół.

-To jest mój Slurpuff. -powiedziała otwierając pokeballa - Ja też zrobiłam pokemonowi makijaż. Wyszedł lepiej niż twój !

-Jak możesz ! Ty namalowałaś jakieś gwiazdki, ja za to normalny makijaż ! -odpowiedziałam wściekła

-Ale ja ładniej. -odpowiedziała rozśmieszona

Zirytowana wyszłam z pomieszczenia. Zauważyłam Asha który tańczy z obcą dziewczyną. Podbiegłam do niego i wykrzyczałam

-Co ty robisz !? 

-Uspokój się ! Poznaliśmy się bardzo dawno. Przypadkiem ona także przyszła na ten bal. Nazywa się Misty. Pamiętasz Brocka ? Podróżował z nami ! -powiedział wystraszony chłopiec

-To nie znaczy, że masz z nią tańczyć a nie ze mną ! Ze mną nie chciałeś, a z nią chcesz ! -krzyknęłam uciekając z budynku.

Usiadłam na ławce w pobliskim parku. Zaczęłam mocno płakać. Nagle obok mnie usiadła Bonnie. Zapytała :

-Co się stało, Sereno ?

-Ash tańczy z jakąś Misty... -odpowiedziałam jeszcze bardziej płacząc

-Nie płacz. Clemont z nikim nie tańczy. Może...

-Nie chcę ! Ja chce z Ashem !

-Czekaj no ! Coś ukrywasz ! -powiedziała zastanawiając się dziewczynka

-On jest twoim bratem ! -zaśmiała się - Albo...

-Nie przesadzaj ! Nawet nie jesteśmy do siebie podobni ! ...

-Podoba ci się ? -szepnęła

-Bonnie ! Nie rozmawiajmy na ten temat !!!

Bonnie bez słowa wstała i pobiegła na bal. Znowu zostałam sama. Zastanawiałam się, czemu ten dzień jest nie taki jak miał być. Poranny stres, objadanie się potrawami przez Asha, złamanie kredek, irytująca ocena Miette, taniec z Misty, pytania Bonnie... Chciałabym, żeby ten koszmar wreszcie się skończył ! To najgorszy bal w moim życiu...

Postanowiłam chwilę posiedzieć na ławce i się wyciszyć.

Ciąg Dalszy Nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top