#53
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek. Była 12:30... Jednak dalej niczego mi się nie chciało... Nawet nie wiem, czy ktoś pukał czy nie. Gdy aktualnie zdałam sobie sprawę z tego, że uderzyłam mojego przyjaciela, ciało mi się wyć. Szybko jednak otworzyłam cicho drzwi oraz poszłam do toalety, by wytrzeć łzy. Wychodząc z wc napotkałam Shaune, która widziała, że jestem nie w humorze.
-Jeju, Serena ! To pewnie przez wczorajszą sprzeczkę z Ashem, racja ? -zapytała zestresowana
-Ta... Ja... Już z nim nie jestem... -powiedziałam płacząc
-Wiedziałam, że faceci to durnie !! Nie przejmuj się nim. Nie musisz z nim podróżować, pamiętaj o tym. Jesteśmy przyjaciółkami, a Tierno i Trevor też Ciebie lubią, więc na pewno się nie obrażą jak dołączysz do naszego teamu ! -powiedziała przytulając mnie
-Ale Shauna, ty nic nie rozumiesz... Ja czuję do niego niechęć, bo mnie obraził, ale dalej go kocham... -powiedziałam bardzo płaczliwym tonem
-Nie przesadzaj !! Znajdziesz bardziej wartego siebie !
-Ja... Chyba go przeproszę... Za bardzo go okrzyczałam... -powiedziałam odsuwając się od przyjaciółki
-No dobra... Ash jest na zewnątrz, rozmawia z jakąś dziewczyną.
---
Wyszłam z budynku. Przed drzwiami stała Misty... Rozmawiała z Ashem. Postanowiłam podsłuchać tą rozmowę.
-No i zerwała... Uderzyła mnie niczym ty. -zaśmiał się
-Głupia dziewczyna. Do Ciebie pasuje ktoś z charakterem, Ash. -powiedziała głaszcząc go po policzku oraz zbliżając się do chłopca
Otworzyłam szerzej oczy... Nie wierzyłam... Dzień wcześniej się rozstaliśmy, a on już flirtuje z dziewczyną !? Zrobiłam się zazdrosna... Wyglądało to tak, jakby mieli się pocałować... Chciałam ich powstrzymać, aczkolwiek Ash to mój... były...
Ash w ostatniej chwili zdążył odsunąć dziewczynę od siebie. Poczułam ulgę pomimo tego, że jestem na niego obrażona.
-Misty, zwariowałaś ? Ja przecież... A no tak... Ja już nie mam dziewczyny. -powiedział przyciągając do siebie dziewczynę oraz przytulając ją
-Wara od Asha, ruda żmijo !! -krzyknęłam podchodząc do dziewczyny oraz uderzając ją w policzek
-Teraz on jest mój, głupia !! -zaśmiała się oddając uderzenie
-A ty jak zwykle milczysz, co ! Ja bym za Ciebie oddała wszystkie marzenia, bo Cię kocham !! Nigdy nie przypuszczałam, że jako niepełnoletnia szalenie zakocham się w kimś na prawdę fantastycznym... To z Tobą chciałam spędzić resztę życia, to z Tobą chciałam spędzać czas, śmiać się, przeżywać przygody a ty... Przytulasz się na moich oczach z dziewczyną której nigdy nie znosiłeś... Może to i ja jestem głupią nastolatką, że zakochałam się w kimś, kto ledwo mi to odwzajemnia, ale po jednej kłótni by zdradzać !? -krzyknęłam płacząc - Ja bym dla Ciebie mogła się pobić z najlepszymi przyjaciółkami... Ty zdrajco !! Zaufałam Ci !!
-Serena... To nie tak... -powiedział zmartwiony -Przytulenie nie oznacza miłości...
-Ty jej nienawidzisz... Po co mi to robisz !? -krzyknęłam -Idę podróżować z grupą Shauny, czyli z normalnymi ludźmi. A moje miejsce w twoim fałszywym życiu zajmie ten rudzielec. Miłych pocałunków z... Nową ukochaną. -powiedziałam trzaskając drzwiami oraz idąc na górę po Shaune
---
-I jak ? Pogodziliście się ? -zapytała
-To koniec. Od dzisiaj dołączam do was, jeżeli pozwolicie. -powiedziałam
Nagle do pokoju weszło rodzeństwo.
-Serena, co się stało ? Widzieliśmy jak szłaś zapłakana po schodach. -powiedział Clemont
-Clemont... Bonnie... Przykro mi, ale od dzisiaj dołączam do grupy Shauny, Trevora i Tierno. A moje miejsce w Teamie Kalos zajmie nowa dziewczyna Asha, czyli Misty. Kojarzycie ją pewnie. -powiedziałam pakując do plecaka jak najszybciej pokeballe
-Nie możesz nam tego zrobić !! Ja nienawidzę tej Misty ! -krzyknęła Bonnie
-Ja tak samo !! No nie wiem co mam zrobić żebyś została... Najwyżej on będzie sam z Misty podróżować... Ale nie odchodź !! -krzyknął Nerd
-Na prawdę... Zgodziłabym się, ale... Ja jeszcze... Ja jeszcze Asha... No coś do niego czuje i już nie chodzi o powrót do związku, tylko o to, że nasz team przypomina mi o nim... -powiedziałam kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela
A było tak słodko, jak wyznałam mu moje uczucia pod fajerwerkami... Gdy go pocałowałam po raz pierwszy i sobie to odwzajemniliśmy... Było tak wspaniale, gdy oficjalnie zostaliśmy razem i nazywałam go skarbem... Gdy pomagaliśmy sobie wzajemnie... Muszę z nim pogadać... Pomimo wszystkich błędów, ja go kocham... Gdy Clemont i Bonnie poszli w stronę sali Lumiose, gdzie miała odbyć się czwarta bitwa Asha, ja udałam, że zostaję w centrum pokemon. Jednak powoli ich śledziłam i szłam za nimi.
---
Bo bitwie owszem, Ash zdobył czwartą odznakę. Byłam z niego dumna. Walkę tą oglądałam zza trybun, by nikt mnie nie widział. Gdy trójka wyszła z sali, ja po cichu prześlizgnęłam się przez wyjście.
-Gratuluję. -powiedziałam stając na przeciwko chłopca
Chłopiec odwrócił się. Słyszałam, jak zaczyna płakać...
-Ash... Przepraszam... Nie musisz być idealny tak jak ja chcę, ponieważ nikt nie jest perfekcyjnie stworzony... A Ciebie kocham takiego jakiego jesteś, tylko po prostu coś mi odbiło no i... zaczęło mi przeszkadzać twoje milczenie... Miałeś racje... Jestem niczego warta. -powiedziałam smutnym tonem
-Nie prawda... Jesteś bezcenna. Również kocham Ciebie taką, jaką jesteś. Czyli fantastyczną, szczerą, piękną oraz słodką dziewczynę. -powiedział coraz bardziej płacząc -To ja jestem beznadziejny, ponieważ pozwoliłem zbliżyć się Misty do mnie. Na szczęście, nie doszło do pocałunku.
-Wiesz, nawet gdybyś był na mnie obrażony do końca życia to pamiętaj, że Cię zawsze kochałam... Kochałam, kocham i będę kochać... Nie wyobrażam sobie innego partnera w moim życiu.
Ash odwrócił się. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Ja też nie wyobrażam sobie innej partnerki w moim życiu. -powiedział z uśmiechem
-Nie musisz ze mną być... Wystarczy mi, że mi wybaczysz... -powiedziałam
-Może dla Ciebie wystarczy, ale ja chce czegoś więcej niż wybaczenia. -zachichotał -No ale po o Ci taki chłopak jak ja, skoro nawet nie umiem się odezwać...
-Bo Cię kocham ?? Bo nie umiem się na Ciebie obrazić a i tak wiem, że to moja wina, Ash. Wybaczysz mi... ?
-Zawsze i wszędzie. -powiedział całując mnie
---
Poszliśmy do centrum pokemon, by jeszcze raz porozmawiać na ten temat. Rodzeństwo by nam nie przeszkadzać postanowiło pójść do miasta, by przy okazji też sobie coś kupić. Zostaliśmy sami.
-To co... Czyli znowu jesteśmy razem. -powiedziałam radośnie
-Serena... -powiedział splatając ręce
-Coś się stało, Ash ? -zapytałam zdziwiona
-Nigdy więcej nie zrywajmy. Przez jedną kłótnie nie warto. Gdybyśmy byli dorośli, rozwodu tak łatwo na szczęście się nie udziela.
-Racja. Teraz mam nauczkę. Nie wiem, co mi odbiło... Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej, wierz mi. -zachichotał przytulając mnie
Gdy porozmawialiśmy jeszcze chwilę i gdy po kwadransie przyszła reszta przyjaciół. Resztę popołudnia spędziliśmy na graniu wspólnie w karty i inne gry planszowe.
A przygoda nadal trwa c:
P.S Nigdy, ale to PRZENIGDY nie rozstałabym bohaterów na zawsze, ponieważ sama jestem wierną fanką amourshippingu i bym chyba się poryczała gdybym tak zrobiła. Rozdział miał być 'odmienny' niż inne, jednak niektóre osóbki wzięły to zbyt poważnie :p
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top