(42) Serio?
WAŻNE! Przeczytaj notatkę na dole po przeczytaniu rozdziału! Czemu ja stawiam wykrzykniki?...
- Iiiii...??
- I powiedział, że jestem popiepszana i podnosił rękę by mnie uderzyć, ale krzyknęłam, aby się opanował, przecież noszę jego dziecko...
- Co było dalej?
- Ze złowrogą miną wyszedł i trzepnął z całej siły drzwiami.
- Biedulka... - rozłożyłam ramiona, aby mogła się do mnie przytulić.
- Jesteś pewna, że chcesz być z nim na całe życie?
- Nie wiem, ale wiem, że go nadal kocham i raczej nic to nie zmieni.
- Skąd ja to znam?
- Mam teraz dużo ważniejsze sprawy na głowie. - powiedziała odsuwając się troszeczkę. - Nadal nie mogę znaleźć tej jedynej sukni ślubnej. No wiesz... żadna mi się nie podoba. - mówiła szybko i z podnieceniem.
- Asia... Ty w życiu się nie ogarniesz!
- Kto wie? Może Feliks mi pomoże... - mówi rozmarzona.
- Dobra, dobra. Skończ z tymi słodkimi gadkami, bo zaraz żygne tańczą.
- Nie dziwię się, że nie masz chłopaka. Z takim podejściem do miłości... - przewróciłam jedynie oczami.
- Chodź. Idziemy szukać tej idealnej sukni.
- Yeach! - krzyknęła Asia. Jak można tak szybko zmieniać nastrój?!
Trzydzieści minut później...
W galeri.
Dziewczny chodziły po różnych sklepach z sukienkami ślubnymi (wie, że w reali ich tam nie ma : dop;autorki). Były już chyba w trzech...
- Asia! Już można się przeglądać w lustrze?!
- Długo. - Nie mam do tej dziewczyny cierpliwości.
- Ehhh... co ja z tobą mam?
- Ciekawe życie! - odpowiedziała cała w skowronkach. - Zapiełam! Jak wyglądam?
- Hmmm... Nie mój styl.
- Nie o to pytam Medi...
- Tobie bardzo pasuje Feliksowi na bank się spodoba! To co bierzemy?
- Nie. Nie podoba mi się.
- Ale to była ostatnia sukienka.
- Trudno. - poszła się przebrać, a ja nie do końca wiem co mam z nią zrobić. Udusić czy czekać aż emocje spadną? Udusić.
- Chodź Medi. Idziemy do Moniki. Niech ona mi uszyje suknię ślubną.
- Ona jest w szpitalu. Może ja zrobię projekt, a ona ją uszyje z nudów. Idziemy do mnie.
- Co się jej stało?
- Nic poważnego. A bynajmniej nie wiem co jej jest. - wyszczerzyłam się do niej.
- Aha. - kreatywna odpowiedź.
- Powiedz mi... jakim cudem wyrobiłyśmy się przejść całą galerię w pół godziny?
- Czary mary bum!
- Nie komentuje.
Po chwili zaczełyśmy się głośno śmiać. Mając zamknięte oczy musiałam się potknąć o własne nogi ( i to w adidasach ) i oczywiście na coś wpać. Oczywiście zaliczyłam gelebe. Potrząsnęłam głową i spojrzałam w górę. Zauważyłam wyciągniętą a moją stronę dłoń, więc bez zastanowienia ją chwyciłam. Gdy byłam już na nogach zobaczyłam na co lub na kogo wpadłam.
- Przepraszam... - powiedział męski głos. Znajomy jakiś...
- Natan! - podskoczyłam ze szczęścia i go przytuliłam.
- Melodi! Cześć. Co tu robisz?
- Widzisz tą panią obok? - wskazałam na Aśkę. - Szukamy na nią sukienki ślubnej. W szpitalu o tym rozmawiałam z Monią. Pamiętasz?
- Tak pamiętam. Później się jeszcze spotkamy skarbie. Muszę biec. Paa dziewczyny! - pobiegł w nieznanym mi kierunku.
- Skarbie? - spojrzałam się na moją przyjaciółkę.
- No co chcesz? Przeszłyszałaś się.
- Dobrze wiesz, że się nie przeszłyszała.
- Cicho!
- Dobra, dobra Medi. Ja znam takie spojrzenie. - poruszyła porozumiewawczo barwami.
- Ogar Aśka! Idziemy.
Ten rozdział jest do kitu. Kompletnie nie miałam na niego pomysłu. * dzięki Aśka... * Rozdział jest krótki, bo mojej klawiaturze zaczęło coś odwalać i mam jej po prostu na dzisiaj dosyć. Dziękuję nianka_manka ponieważ jako jedyna osóbka stąd dała ostatnio komentarz i przypomniała mi o książce. Jeszcze raz dziękuję. A co do rególarności rozdziałów to przynajmniej spróbuję częściej je wstawiać niż tylko na koniec tygodnia. Sądziłam, że podczas wakacji będę mieć więcej czasu, ale nie pykło...
Ta notatka robi się dłuższą od rozdziału i pewnie nikt już tego nie czyta, ale tylko jeszcze mała wzmianka, bo w najbliższym czasie zamierzam nagrać odcinek na YOUTUBE ale nie wiem o czym. Padalibyście jakiś pomysł, albo inspiracje? Z góry dziękuję.
Buziaczki 😘😘
Paaaaaaaa!!!! ❤
Ruda789
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top