(22) Basen i akuma

Gdy dotarliśmy na miejsce Adrien wyskoczył z samochodu i pobiegł mi otworzyć drzwi. Nie bardzo chciałam wysiadać, ale musiałam. Na basenie nie bo za dużo ludzi no w sumie ... wcale ich nie było!
Popatrzylam się na Adriena podejrzliwie. On spojrzał na mnie jakbym nie wiedziała, że zrobił to specjalnie.
- M'Lady...
- Cooo?
- Panie przodem
- Adrien przecież tak mówi czarny kot
- yyyyyyy... wziąłem od niego kilka tekstów
- aaachaaaaa- to ostanie słowo przeciągnęłam bo wiedziałam, że nie jest ze mną do końca szczery.

Weszliśmy do środka, a tam było pusto. W wodzie nie było ludzi i popatrzyłam się na Adriena, a ten popatrzył na mnie w ten sposób. (Scena gdy czarny kot chce pocałować biedronke w pociągu w odcinku pt. Audimatrix) Zrobiłam tylko skwaszoną minę i podeszłam do recepcji:
- Przepraszam, ale gdzie są wszyscy?
- Pani Agrest jak sądze? Pani towarzysz poprosił nas abyśmy zostawili basen na 1,5 godziny pusty.
- Dziękuję za informację
- Niema za co Pani Agrest
- A i nie jestem "Pani Agrest" tylko jestem jego narzeczoną nie żoną - gdzy mówiłam te ostatnie dwa słowa spojrzałam się na Adriena , a on udawał idiote.
- Adrien choć na słówko...
- tak....- nadal udawał greka
- po pierwsze- gdzie są wszyscy?! - po drugie - jaka Pani Agrest! - po trzecie - kiedy to zrobiłeś?
- zacznę od ostatniego pytania : planowałem to od kilku dni i zadzwoniłem już dawno do nich, że tu przy będę z Panią Agrest. Kazałem wtedy, żeby oczyścili basen z ludzi.
- dobra teraz moje drugie pytanie: czemu pani Agrest?-powiedziałam bo już się troszkę uspokoiłam.
- yyy... Pani Agrest bo...- zauważyłam, że nie wie co mi odpowiedzieć bo zaczął się drapać nerwowo po głowie.
- bo?
- bo... uznałem że jak jesteśmy już zaręczeni mogę Cię nazywać Panią Agrest...- powiedział to mimo, że wiedział jak zareaguję.
(- czy ciebie już całkiem pojebało!!!)zamierzałam to powiedzieć.
- achaaa... I tak lepsze wytłumaczenie będziesz miał gdy wrócimy do domu. Ja muszę jeszcze coś załatwić i wracam.
- Dobrze

Wychodzę przez drzwi którymi weszłam i nagle słyszę krzyk.
Nie nooo znowu ta akuma!!!
Pobiegłam się gdzieś schować i przemienić.
- Moniko co będzie z Adrienem jeśli długo nie będziesz wracać?
- Tikki ja coś wymyślę, a teraz trzeba ratować Paryż.
Tikki kropkuj!!

Po przemianie biegłam już po dachach w kierunku krzyków ludzi.
Omg, omg!!! O maj gasz!
Czy mi się wydaje, czy co to jest?!! Kiedyś mówiła mi o tym Melodi. To są sapotis!(zachęcam do obejrzenia 10 odcinka z sezony 2 - dop.autorki)
- Witaj M'Lady - powiedział Czarny Kot.
- łaa...-krzyknełam- Kocie nie strasz mnie!
- Przepraszam M'Lady
- Akuma musi być w czapeczce
- hmm...! Skąd wiesz? Przecież dopiero co tu przyszłaś!
- eee... jestem.... spostrzegawcza mój ty kocurku
- mrr -Czarny Kot zaczął mruczeć jak kot *facepan*
- kocie nie ma czasu na mruczenie
- hym... A tak
- Z kim ja pracuje?!
- Ze mną, M'Lady...

Rzuciłam swoje jo-jo na lampę i skończyłam w dół bo miałam dosyć tej rozmowy. Gdy wylądowała na ziemi sapotis się na mnie rzuciło, a ja swoim jo-jo oderwałam im ich wiatraczki.

(⬆⬆⬆sapotis⬆⬆⬆)

- Czarny Kocie! Akuma jest w czapeczce!
- Ale w której?!
- Te sapotis które zniknęły były tylko klonami (i w tym momęcie pomyślałam o star worc ; dop. autorki😂)
- Więc musimy zniszczyć wszystkie czapeczki?!
- Tak. Tylko w jednej z nich jest akuma
- oooch- jęk kota
- No co się stało kiciu? Przecież lubisz wyzwania.

Rzuciłam swoim jo-jo i zniszczyłam cztery czapeczki i cztery sapotis zniknęły

- Dalej koteczku! Na co czekasz?

Po chwili walki...
- Biedronko nie damy rady zniszczyć wszystkiech stworów! Cały czas się klonują!
- Szczęśliwy Traf!!

W moje ręce spadł...
- hę... co to jest? Imbryk?
- Szkoda. Sapotis są za młode na picie herbaty

Rozejrzałam do okoła.
- nie widzę żadnych wskazówek. Chwila... już go gdzieś widziałam... wiem! Czarny Kocie muszę biec!
- Co? Zostawisz mnie tutaj samego?
- Zaufaj mi.
- Dobrze

Pobiegłam do Mistrza Fu.
Na zakręcie przemieniłam się w Monikę i pędem do Mistrza.
Zapukałam do drzwi.
- Proszę... witaj Biedronko
- Mistrzu Szczęśliwy Traf nakazywał przyjście tu...potrzebujemy pomocy. Ja i Czarny Kot w tej sytuacji sami nie damy rady.
- Rozumiem Moniko... - podchodzi do sprzętu grającego. Naciska oczy smoków. Wciska guziki i wyjmuje szkatułkę z miraculum.
- Moniko mogę przekazać ci jedno miraculum... lecz... nie jestem pewien co do tej decyzji
- Mistrzu... Ja i Czarny Kot dotrzymujemy tajemnicy i dbamy o bezpieczeństwo
- Wiem... A więc jakie miraculum wybierzesz?

Chwilę się wachałam nad wybraniem pomiędzy miraculum lisa, a pszczoły. Wzięłam miraculum lisa.
- Teraz posłuchaj mnie uważnie Moniko. Musisz mi oddać miraculum lisa po skończonej misji żeby niedostało się w nie powołane ręce...
- Władca Ciem
- Zgadza się. A więc znasz odpowiednią osobę do tego zadania?
- Tak. Jest wręcz idealna.

Przytaknął mi, a ja przemieniłam się w Biedronkę. Wybiegłam z pokoju i po chwili stałam już w parku. Stanełam przed Melodi i powiedziałam:
- Melodi Cèsaire. To jest Miraculum lisa. Daje on moc iluzji. Użyjesz go dla dobra innych. Kiedy misja się skończy, oddasz mi Miraculous. Mogę ci ufać?
- Oczywiście, Biedronko.

Wow, co to za rzecz?-powiedziała gdy z szkatułki wyleciało kwami.
- Nie jestem rzeczą. Jestem twoim kwami i mam na imię Trixx.
- Moim kwami?! To ty dajesz moce superbphaterą, tak?
- Nieźle- powiedział Trixx do mnie.
- Jest ekspertką.
- A teraz najważniejsze. Aby się transformować powiedz " Trixx, transformacja!!

- Trixx, transformacja!!
Jej!! To jest niesamowite!! Ale... taki strój miała Lila po przemianie.
- Tak, ale ty jesteś superbohaterką. Teraz ruszajmy. Po drodze wszystko ci wytłumaczę.

Biegłyśmy po dachach paryskich domów w miejsce w którym zostawiłam kota. Właśnie na niego rzuciły się sapotis i chciały zdjąć z jego palca pierścień. W porę zamachnełam się swoim jo-jo i zniszczyła czapeczki wszystkich stworków które siedziały na Czarnym Kocie.
- Dzięki Biedronko
- Otoczyły nas! Na dach!
- Jejku to mój najlepszy dzień w życiu! Walczę ze złem jako superbohaterka! -powiedziała Melodi.
- Niewiedziałem, że znasz innych bohaterów niż ja biedronsiu
- A widzisz jeszcze mnie nie znasz kocie
- Kim jest nasza bohaterka?
- Przedstawiam ci...eee
- Jestem ruda lisica... Tak Ruda Lisica.
- Witam w zespole!- powiedział kot całując Melodi w rękę.
- Biedronko nie damy rady ich tych wszystkich czapeczek zniszczyć
- Szczęśliwy traf! Monocykl?

Rozejrzałam się. Pojemnik na śmieci, grabie, kici kij, flet, rower trzykołowy do zwiedzania, pachołek, monocykl. Żuciłam swoim jo-jo po pojemnik i grabie i powiedziałam:
- kocie zrób drogę ucieczki!
- tak jest M'Lady!

Rozłożył kici kij i położył go tak aby dało się przejść na drugi budynek. Za nami pobiegły sapotis, ale kot w porę zabrał kij.
- Mam plan!
- Jaki?- zapytali równocześnie Lisica i Czarny Kot.
- Faza 1. Ja przejadę obok spotis rowerem i będę nawoływać do cyrku. Faza 2. Gdy będe znajdować się w alejce ty kocie podasz mi monocykl a ty lisico wyczarujesz iluzję. Faza 3 łapiemy wszystkie czapeczki do pojemnika na śmieci i kot używa kotaklizmu niszcząc kubeł. Faza 4. Łapię akumę i mamy happy end. Jakieś pytania?☺
- Mam jedno. Czy wszystkie wasze strategie i plany są takie skomplikowane?!- zapytała lisica.
- Są też bardziej pokręcone- odparł kot.
- Ale za to skuteczne! -dodałam.- Zaczynamy!

- Zapraszam wszystkie sapotis do Nowego Cyrku Sapotislandia!!! Możecie tam robić wszystko co wam się podoba!! Pić soczek pomarańczowy, ogłądać filmy dla strszy, grać w gry komputerowe i wiele wiele innych atrakcji!!! Za mną do Cyrku!!!
- Kocie faza 2!!
- To co mam teraz zrobić? - zapytała lisica.
- Musisz się skupić na wybranej iluzji i gotowe.- opowiedział kot.
- Faza 3! - krzyknełam!.
- Mamy już wszystkie czapeczki Biedronko!- krzyknęła do mnie Lisica.
- kocie uczynisz ten zaszczyt i wykonasz faze 4?- zapytałam z udawanym akcentem.
- Ależ oczywiście M'Lady. Kotakilizm!!!

- Pora wypędzić złe moce!! Mam cie! Pa pa miły motylku! Niezwykła biedronka!!!
- zaliczone!!- nasza trójka przybiła zółwika.
- kocie odprowadź te dwie dziewczynki do domu?
- Z przyjemnością moja pani. To która powie mi gdzie mieszkacie?
- Ja!- krzkneły równocześnie bliźniaczki.

- WOW!!! TO BYŁO SUPER!!
- Melodi twoja misja dobiegła końca. Oddaj mi Miraculum.
- Ale przecież mogę wam pomagać codziennie walczyć ze złem!!
- Melodi obiecałaś.
- Ale...

Kolczyki dały o sobie znać.
- Melodi ufam ci.

Weszłam za jakieś drzwi i się przemieniłam.
- Dobrze zrobiłaś Melodi- powiedziało kwami. - zasługujeszcz na to Miraculum bo jesteś odważna, mądrą i co najważniejsze można ci ufać.

Usłuszałam otwieranie drzwi. Nie miałam gdzie się schować! Stanęła za drzwiami. Czekałam. Nagle wyłoniła się ręka z pudełeczkiem i pudełko zostawiła na ziemi. Uśmiechnełam się do siebie.
Poszłam do Mistrza Fu oddać Miraculum.
- Moniko widzę, że misja została zakończona powodzeniem.
- Tak Mistrzu.
- Dobrze wybrałaś Moniko. Może ty będziesz kiedyś chronić Miraculum.
- Wątpię mistrzu. Teraz muszę już iść. Do zobaczenia mistrzu!!
- Żegnaj Moniko.

Biegłam co sił na basen bo tam zostawiłam Adriena. Prawdziłam przez szybę czy jest w wodzie. Nie było go. No i chyba dobrze. Pewnie musiał się gdzieś schować. Weszłam jakby nigdy nic do przebieralni. Przebrała się i wskoczyłam do wody. Jak ulga. Adrien dołączył do mnie po kilku minutach bo zobaczyłam jak wchodzi przez drzwi. Pewnie poszedł mnie szukać.
- Moniko tu jesteś!!
- Tak, gdzie byłeś?
- Ja poszedłem cię szukać.
- Acha. Choć popływać zanim czas się skończy.
- Już.

Po tym pobycie na basenie nie byłam, aż tak wściekła na Adriena, ale tej Pani Agrest mu nie daruję! Już jak on tak bardzo chcę zatrzymać to Audi to niech je sobie zatrzyma, mnie to i tak jest obojętne.

Wróciliśmy do domu. Poszłam się umyć po kąpieli w basenie (wiem, dziwnie to brzmi, ale to konieczne jeszcze nie wiem czemu). Potem po mnie wszedł Adriem. Zeszło mu godzinę. Yyy... to zwykle mi schodzi godzinę, a teraz mi to zajęło 15 minut więc co napadło Adriena, żeby siedzieć tak długo w łazience?! Dobra co to będzie mnie obchodzić! Idę spać.

Dobra skończyłam ten rozdział choć trudno opisać cały odcinek Miraculum. Myślę, że 1561 słów wam wystarczy. Poproszę o gwiazdki ☆ i kom💬.
Pozdrawiam!
Ruda789

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top