Jecky part.1

Becky pov:
     Właśnie wchodziłam na imprezę do Natti. Wraz ze mną przyjechała Ana. To ona mnie namówiła, abyśmy się tu dziś pojawiły. Na zewnątrz domu stało pełno nieznajomych mi ludzi, a gdy tylko przekroczyłam próg domu Nattashy, Ana zniknęła mi z oczu, a obiecywała, że mnie nie zostawi. Zostałam sama wśród tylu nieznajomych.
    Przeszłam przez salon do kuchni chcąc zrobić sobie drinka.
- Becky! Tak myślałem, że się tu spotkamy.- usłyszałam za plecami i gwałtownie się odwróciłam. To niestety był mój ex chłopak Pedro.
- Tak? Miło cię było spotkać, ale pozwól, że już sobie pójdę.- chciałam go wyminąć, ale chwycił mnie z całej siły za nadgarstek.
   Nie wiedziałam co zrobić, próbowałam się wyrwać, ale nic z tego, tylko wzmocnił uścisk.
- Puść mnie.- syknęłam z bólu.
- Nic z tego. Najpierw sobie porozmawiamy, kochanie.- zbliżył swoją twarz do mojej szyji.
- Puszczaj!
- Nie rozumiesz co się do ciebie mówi? Puść ją, Pedro.- moim wybawcą okazał się być Joel Pimentel. Gdy Pedro tylko spojrzał na niego lekceważąco,    Joel podszedł pare kroków w naszą stronę i dodał:
- No już. Na co jeszcze czekasz?
- Jeszcze porozmawiamy.- szepnął mi do ucha Pedro, a następnie puścił mnie i przeszedł obok Joel'a, który patrzył na niego jak prawdziwy morderca.
      Perdo po prostu szybkim krokiem wyszedł z kuchni i zniknął mi z zasięgu wzroku.
- Wszystko w porządku?- spytał Joel i podszedł bliżej.
- Taak, jejku, jak mogę ci się odwdzięczyć?- uśmiechnęłam się do niego lekko.
- W sumie, jeden taniec i po sprawie.- mrugnął do mnie.
    Poszliśmy więc do salonu i zaczęliśmy tańczyć. Jeden taniec okazał się być przetańczoną połową wieczoru. Nogi mi już odpadały, więc postanowiliśmy usiąść i napić się drinka.
- Jesteś tu sam?- spytałam zdziwiona.
- Z Richardem, ale gdzieś się z Natti zapodziali.- zaśmiał się.
- Domyślam się gdzie.......

Joel pov:
     Po paru godzinach Becky oświadczyła, że kręci się jej w głowie, więc postanowiłem zamówić nam taksówkę i odprowadzić ją pod drzwi domu, żeby napewno bezpiecznie do niego dotarła. A w oczekiwaniu na nasz transport położyliśmy się na chwile na chamaku w ogrodzie.

Richard pov:
     Szukałem Joel'a chcąc go poinformować, że zostaje na noc.
Jednak w domu nigdzie go nie było. Postanowiłem więc wyjść na zewnątrz, może poszedł się przewietrzyć czy coś.
    To co zobaczyłem w ogrodzie było najsłodszym widokiem w całym moim życiu, oczywiście poza Aaliyah. Na hamaku przy basenie spali Joel z Becky, przytuleni do siebie.
  Stwierdziłem, że przyniosę jakiś koc i ich okryje.

For you
MariaKarpinska

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top