cz2.7
Pov Paula
Jak byłam na zakupach na mieście to zobaczyłam samochód Harry'ego od razu postanowiłam za nim jechać. Twierdził, że spędzi cały dzień w domu i do tego sam nalegał był wyszła. Bałam się, że znowu coś kombinuje. Liczyłam, że to tylko moje bezpodstawne przeczucia, bo nie chciałam się kolejny raz zawieść na moim mężu.
Jechałam w znacznej odległości za nim. Nie chciałam żeby mnie przejrzał, wtedy na pewno już bym się niczego nie dowiedziała. Po kilku kilometrach drogi zatrzymał się koło domu, który wykorzystywał do załatwiania interesów. Ostatni raz tam go widziałam gdy wstrzyknął Claudii ten narkotyk. Oby tym razem nie planował nic tak okropnego.
Po czterdziestu minutach bez owocnego siedzenia w samochodzie i obserwowania domu zdecydowałam, że przyszedł czas stamtąd odjechać. Dalsze czekanie nie miało sensu. I gdy już miałam odpalić silnik to zobaczyłam, że nadjechał jakiś zupełnie obcy dla mnie samochód, a po chwili wysiadł z niego Ryna. I już wszystko stało się dla mnie jasne. Harry znowu zaczął współpracować z Ryanem. I tym razem najwyraźniej postanowił zniszczyć małżeństwo mojej córki.
Wiem, że Harry jest moim mężem i to jego stronę powinnam trzymać jego stronę, lecz nie potrafiłam się bezczynnie przyglądać temu jak on znowu chce komuś zatruć życie. Zanim odjechałam z tego miejsca to napisałam Niall'owi, że ma szybko przyjechać do mojego domu i najlepiej nic nie mówić Claudii. Ona ostatnio i tak miała dużo zmartwień, lepiej jej nie przysparzać więcej.
Jak już dotarłam do domu, to samochód Nialla był już na podjeździe. Ucieszyło mnie to, bo nie było czasu na zwłokę. Harry mógł wrócić do domu, w każdej chwili, a nie chciałam żeby się spotkali. Mogło by wtedy dojść do dość nieprzyjemnej sytuacji.
- Ściągasz mnie tu jakby się paliło, a później sama jeszcze się spóźniasz. Wytłumacz mi to - w jego głosie była pretensja, ale nie zwracałam na to uwagi. Bardziej przyglądałam się jego posiniaczonej twarzy. Harry wczoraj nieźle mu dołożył.
- Nie tutaj - powiedziałam do niego i ruszyłam do domu, on podążył za mną.
- Ja naprawdę nie mam czasu na głupstwa. Poza tym musiałem przez ciebie nakłamać Claudii, oby tego nie odkryła, bo będzie wściekła - zakomunikował i usiadł na fotelu.
- Mamy dużo ważniejsze sprawy - starałam się żeby mój ton brzmiał jak najbardziej poważnie się tylko da.
- O co chodzi?
- Jak byłam na zakupach to zobaczyłam Harry'ego coś mi podpowiedziało żeby go sprawdzić. Śledziłam go i zauważyłam, że spotkał się z Ryan'em - jak do niego dotarły te słowa to na jego twarzy pojawiła się wściekłość. Wcale mu się nie zdziwiłam. Już się nacierpiał przez intrygi Harry'ego
- Wiedziałem, że on coś knuje! - znacząco podniósł głos. - Ale on jest strasznie zakłamany, jeszcze wczoraj kazał mi walczyć o moją rodzinę. A teraz znowu chce mi ją odebrać. Nie pozwolę mu na to!
- Dobrze, ale najpierw się uspokój - poleciłam mu, taki wkurzony i tak by nie zdołał niczego załatwić.
- Jak ja mam się uspokoić? On chce mi odebrać wszystko co dla mnie najważniejsze! - zawsze wiedziałam, że Niall jest mocno zakochany w mojej córce, ale reakcja Nialla jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziło.
- Nikt ci jej nie odbierze - zapewniłam go. Chociaż to, to i tak sam powinien wiedzieć.
- A ty weźmiesz tym razem moją stronę czy jego? Ostatnio nie zwracałaś uwagi na to, że podał jej narkotyki. I przez nie o mało co nie straciliśmy Nadii - wypomniał mi. Zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo źle zrobiłam. On nie musiał mnie tym dręczyć.
- Teraz jest zupełnie inna sytuacja. Teraz jesteście po ślubie, macie dziecko. Harry łatwo was nie rozdzieli.
- Oby - poderwał się do pozycji stojącej. - Tym razem go zamorduje jeśli czegoś spróbuje - zakomunikował i w pośpiechu opuścił mój dom.
No i wszystko się znowu spierdoliło, a było już tak dobrze. Czemu w moim życiu coś zawsze musi się pieprzyć.
Im większa wasza aktywność tym szybciej dostaniecie następny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top