cz2.26

Pov Niall

- Nie możesz tego zrobić! - wykrzyknął Zayn jak tylko usłyszał, że chcę wezwać tu Harry'ego. Ja jednak byłem do tego przekonany, tylko on w tej strasznej sytuacji mógł mi pomóc. A jak zadzwonię po ojca Claudii to może ona mi uwierzy, że nie miałem nic wspólnego z jej porwaniem. Poza tym to ona sama powinna wiedzieć, że nigdy bym jej tak nie naraził.

- Oczywiście, że mogę i jak zaraz nie opuścisz mojego domu to sam pomogę mu cię zabić - zagroziłem mu.

- Jeszcze tego pożałujesz - zakomunikował mi i na szczęście wyszedł. Ja wreszcie mogłem poświęcić mojej żonie całą moją uwagę. Wyglądała ona na bardzo zdezorientowaną. Tym razem chloroform bardziej ją otumanił.

- Kto to był? - jak zadała to pytanie to zacząłem się zastanawiać czy ją okłamać czy powiedzieć prawdę. Po chwili uznałem, że prawda bardziej mi się opłaci.

- Twój wujek kochanie - ułożyłem się obok niej i co kilka sekund muskałem jej policzek swoimi ustami. Wziąłem też do ręki swój telefon i napisałem do Harry'ego żeby jak najszybciej do mnie przyjechał i, że sprawa jest pilna.

- Przecież kiedyś mi mówiłeś, że on nie żyję, więc jakim cudem tu był?

- To bardzo skomplikowane kochanie, odpoczywaj - poleciłem jej, a następnie wstałem i poszedłem do kuchni. Zbliżyłem się do ekspresu by zrobić jej kawę. Liczyłem na to, że kofeina ją pobudzi. Chciałem jej szybko przywrócić siły, a nakarmić nie miałem jej możliwości. Łatwiej by mi było skłonić do napicia się.

Jak urządzenie wykonało ulubioną kawę Claudii ze spienionym mlekiem to wziąłem kubek i zaniosłem go do niej.

Leżała w tej samej pozycji w jakiej ją zostawiłem, wszystko wskazywało na to, że była pozbawiona wszelkich sił. Zacząłem się też zastanawiać czy dobrze by nie było zawieść ją do szpitala by tam fachowo jej pomogli, ale miałem też nadzieję, że tak jak za pierwszym razem samo jej przejdzie.

Usiadłem na łóżku i odrobinę podniosłem jej główkę i podstawiłem kubek by mogła się napić, na szczęście nie protestowała i wszystko gładko szło.

- Czemu mi to zrobiłeś? - spytała jak tylko znowu opadła na poduszki.

- Już ci mówiłem, że nie mam z tym nic wspólnego - wytłumaczyłem.

- Wiem, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że ty jesteś o wiele delikatniejszy od tej osoby, a poza tym to kiedyś przysiągłeś, że już nigdy mi tego nie podasz. Pytam się czemu mnie zdradziłeś? Nie podobam ci się już? Nie kochasz mnie? - jej zwątpienie w moje uczucie względem niej bardzo mnie zabolało. Ona i nasza córeczka były dla mnie najważniejsze.

- Może to głupio zabrzmieć, ale byłem przekonany, że to ty - postanowiłem skorzystać z okazji, że nie może ode mnie uciec i jej to wszystko opowiedzieć. Może przez to spojrzy na mnie łaskawszym okiem. - Byłem pijany, zrobiło mi się bardzo ciepło, więc przykryłem się jedynie kocem i zasnąłem. Jak ktoś zaczął mnie całować to myślałem, że chcesz się pogodzić, odwzajemniłem to i wtedy weszłaś. Nie masz nawet pojęcia jak bardzo żałuje tego, że upiłem się u Zayna.

Miała już mi coś odpowiedzieć, ale przerwało jej nagłe wtargnięcie Harry'ego. Jak zobaczył w jakim stanie jest jego córka to mocno się zdenerwował.

- Coś ty jej zrobił? - warknął do mnie i przykucnął koło Claudii. Położył rękę na jej policzku. - Jak się czujesz? - do niej zwrócił się bardzo czule.

- Dziwnie, ale już mi przechodzi - ta informacja podtrzymała mnie na duchu. Obecnie bardzo zależało mi na poprawie jej samopoczucia.

- Ale jak to się stało? - tym razem to ja postanowiłem wyręczyć moją żonę w odpowiedzi.

- Zayn uśpił ją chloroformem, na który ona źle reaguje - Harry jak to usłyszał to od razu się podniósł i do mnie podszedł.

- Zwariowałeś? On od dawna nie żyje.

- Najwidoczniej nie jesteś tak dobry w zabijaniu jak sądziłeś - nie mogłem się powstrzymać od powiedzeniu mu tego, w końcu mnie też kilka razy próbował posłać na tamten świat.

- W jaki sposób to odkryłeś i dlaczego do cholery z nim współpracujesz! Naraziłeś moją córkę! - był wściekły. Widocznie myślał, że miałem coś z tym wspólnego.

- O nic go nie prosiłem on najwidoczniej sądził, że jak mi pomoże odzyskać Claudie to ja mu pomogę się na tobie zemścić - trochę zbyt swobodnie rozmawialiśmy przy Claudii. Ona wszystko słyszała.

- A miał powód żeby tak pomyśleć? - spytał znowu podchodząc do mojej żony. Szepnął jej coś na ucho, byłem jednak zbyt daleko by to usłyszeć.

- Oczywiście, że nie. Nie jestem aż taki głupi, jeśli pozwolę mu cię zabić to już nigdy nie odzyskam Claudii.

A tego to bym nie zniósł.

Liczę na waszą opinię, i w następnym tygodniu w sobotę lub niedzielę skontaktuje się z osobą, która będzie mogła przeczytać wcześniej rozdział i wymyśleć przynajmniej jedną scenę do niego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top