cz2.2

Pov Claudia

Jak wróciłam do domu to zastał mnie piękny widok, w naszej sypialni na łóżku spał Niall z Nadią na torsie. Podtrzymywał ją ramieniem żeby nie spadła. To co zobaczyłam sprawiło, że złość na Nialla samodzielnie mi przeszła. Po cichu się do nich zbliżyłam.

- Chodź już do nas - usłyszałam cichy głos Nialla, nadal miał lekko przymknięte oczy.

- Nie spałeś? - spytałam i usiadłam na łóżku.

- Spałem, tylko jak zostaje z nią sam, to mam bardzo czuły sen. Mucha potrafi mnie obudzić - uśmiechnęłam się i dałam mu szybkiego buziaka. On delikatnie odłożył małą na łóżko. - Gdzie byłaś?

- U mamy. Trochę sobie porozmawiałyśmy - kolejny raz chciałam go pocałować, ale się odsunął.

- Zaniosę Nadie do jej pokoju, będziemy mieli więcej czasu dla siebie - powiedział i wziął na ręce naszą córeczkę i zaniósł do jej pokoju, który znajdował się na przeciwko naszego. Ciężko mi było się z nią rozstać, lecz Niall twierdził, że tak będzie lepiej dla niej. A, że znajdowała się tak blisko nas to mogliśmy reagować jak płakała.

Zastanawiałam się też czy to nie jest ten czas, w którym powinnam przetrzymać Nialla, lecz tak naprawdę miałam na niego ogromną ochotę. Może jedynie ostrzeżenie mu wystarczy.

- Już jestem - oznajmił i momentalnie znalazł się obok mnie. Jego usta znalazły się na moich, a ręce błądziły po moim ciele. Byłam pewna, że jest podniecony, postanowiłam, więc to wykorzystać. Odepchnęłam go od siebie. - O co chodzi kochanie?

- Chce żebyś mi przysiągł, że przestaniesz być bez podstawnie zazdrosny. Masz mi ufać - nie podobał mi się jego wyraz twarzy. Na jego wargach pojawił się lekki uśmiech.

- Znowu masz humorki, dokładnie tak jak wtedy gdy byłaś w ciąży, może znowu jesteś - on coraz bardziej mnie denerwował, zamiast zrozumieć, że źle zrobił to on wolał zrzucić to wszystko na hormony. W ogóle nie miał zamiaru się zmienić.

- Oczywiście, że nie. Odkąd urodziłam Nadie to jestem na tabletkach. Nie chce na razie kolejnego dziecka - podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna. Kolejny raz Niall podniósł mi ciśnienie.

- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałem? Jestem twoim mężem i razem powinniśmy podejmować takie decyzje. Dobrze wiesz, że ja chce jeszcze jedno dziecko - powiedział do mnie z wyrzutem. Tak oczywiście było najłatwiej. Przecież to nie on musiał nosić dziecko przez tyle miesięcy.

- Ja też, ale nie teraz. Niech najpierw Nadia podrośnie - byłam zdenerwowana i to mocno, ale starałam się mówić cicho. Nie chciałam znowu obudzić mojej córki.

- Dwójkę dzieci łatwiej wychować.

- Możliwe, ale ja nie jestem jeszcze gotowa na kolejne dziecko - podszedł do mnie i położył mi swoje dłonie na moich biodrach.

- Może masz rację - powiedział obejmując mnie od tyłu i kładąc swoją głowę na moje ramię. - Teraz nacieszmy się sobą i Nadią. Później będziemy mieli więcej dzieci. W końcu nie mam jeszcze czterdziestki.

- Za siedem miesięcy kończysz - nie mogłam się powstrzymać, musiałam mu to powiedzieć.

- Ale za to jestem dojrzały i odpowiedzialny. Powinnaś być z tego zadowolona - trącał nosem mój policzek. Nie potrafiłam się długo gniewać na mojego męża.

***

Następnego dnia Niall zdecydował się wynagrodzić mi to wszystko i zabrał mnie na długie zakupy. Naszą córkę zostawiliśmy z opiekunką. Mój mąż średnio lubił takie wypady, a ja bardzo. Mogłam wtedy wybadać w czym mu się najbardziej podobam.

- Jeśli ode mnie by to zależało to chodzilibyśmy jedynie do tego sklepu z bielizną - mruknął mi na ucho jak szliśmy właśnie do tego sklepu.

- Ale się poświęcisz i pójdziesz też do innych sklepów - szliśmy trzymając się za ręce, już kiedyś usłyszałam, że Niall wygląda bardziej jak mój ojciec niż mąż. Lecz mnie to nie obchodziło.

Nagle przede mną pojawił się człowiek, którego nie chciałam spotkać i to jeszcze z Niall'em.

- Dawno się nie widzieliśmy Claudio.

15 konkretnych komentarzy i macie następny. Zdradzę jedynie, że będzie tam ważna rzecz dotyczącą fabuły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top