cz2. 1

Pov Claudia

- Ty się nigdy nie zmienisz! - za bardzo poniosłam głos, bo Nadia zaczęła głośno płakać. Niall podszedł do łóżeczka i ją z niego wyjął. Mała go objęła. Miała dopiero półtora roku i każde jej gwałtowne obudzenie kończyło się płaczem. - I widzisz co narobiłeś? - tym razem powiedziałam ciszej.

- Ja? To ty na mnie wrzeszczysz tak, że ją obudziłaś.

- Gdybyś nie doprowadził do tego, że ten chłopak stracił pracę to bym nie miała powodu krzyczeć - wczoraj poszliśmy razem do restauracji, Niall'owi coś się nie spodobało w kelnerze. A dziś się dowiedziałam, że doprowadził on do zwolnienia tego człowieka.

- Patrzył ci się prosto w dekolt. Nie mam zamiaru czegoś takiego tolerować - zakomunikował chodząc w kółko i kołysząc naszą córkę.

- Nie możesz tak gwałtownie reagować.

- Co ty go tak bronisz? Może ci się jednak spodobał! - tym razem do on powiedział za głośno. Byliśmy już ponad rok po ślubie no i znaliśmy się ze dwa i pół, a on nadal mi nie ufał.

- Oczywiście, że nie. Jestem już z tobą tyle lat. Kiedy ty wreszcie zrozumiesz, że to ciebie kocham? - jego zazdrość była straszna. Było coraz to gorzej, kiedyś taki nie był. A może i nawet był.

- No mam nadzieję - oznajmił i gdzieś poszedł z naszym dzieckiem na rękach. Pewnie zabrał ją na spacer, bardzo często to robił. A mała to wprost uwielbiała.

***

- Mamo! - zawołałam jak weszłam do mojego poprzedniego domu. Potrzebowałam z kimś porozmawiać, a ona była do tego najlepsza.

- Jestem w salonie! - odkrzyknęła mi. Na szczęście była tam sama, sprawa, którą zamierzałam z nią poruszyć. Nie chciałam by ktoś słuchał o tym o czym miałam zamiar mówić. - Nie przyszłaś z Nadią - powiedziała z zawodem. Moje dziecko było przez wszystkich wręcz ubóstwiane.

- Nie, została z Niall'em i to właśnie z jego powodu przyszłam - zakomunikowałam i też przysiadłam na kanapie. - Co mam zrobić żeby on przestał być tak chorobliwe zazdrosny?

- Gdybym wiedziała to już dawno użyłabym tego na twoim ojcu. Poza tym wątpię by Niall był na takim poziomie jak Harry - szczerze to spodziewałam się więcej zrozumienia ze strony mamy.

- Niall się robi coraz bardziej nie do wytrzymania, ostatnio kelner stracił przez niego pracę, bo podobno patrzył mi się w cycki - wyjaśniłam.

- Ale nie zabił go?

- Oczywiście, że nie. Nie pozwoliłabym mu na coś takiego - mimo, że byłam wychowywana w dość dziwnej rodzinie to starałam się żeby moje życie z Niall'em było normalne. Chociaż nie wiem czy można tak nazwać moje małżeństwo.

- Moim zdaniem to przesadzasz, nic dziwnego, że Niall jest zazdrosny, jest sporo od ciebie starszy i boi się, że będziesz chciała go zostawić. Bądź dla niego bardziej wyrozumiała - poprosiła mnie.

- A co jeśli on to opatrznie zrozumie i stanie się jeszcze gorszy? Nie chce by moje życie tak wyglądało - zawsze byłam realistką i zdawałam sobie sprawę z tego, że życie nie jest bajką, ale spodziewałam się, że z Niall'em będziemy bardziej się rozumieć. A on zamiast ufać mi po tym jak tyle razy okazywałam mu swoje uczucie woli ciągle podejrzewać mnie o zdradę.

- A pomyśl w ten sposób, gdyby on nie był o ciebie zazdrosny, to by znaczyło, że cię nie kocha. Póki jeszcze nikogo nie zabił to nie ma wielkiego problemu. A za każdy atak zazdrości obrażaj się na niego.

- To co mam się do niego nie odzywać?

- To też, ale najważniejsze przenieś się do innego pokoju. I nie pozwól mu żeby do ciebie przychodził. Przetrzymaj go - jeszcze nigdy tego nie próbowałam. Zawsze po paru godzinach złość mi na niego przechodziła.

- Ty też tak robiłaś?

- Nie, bo twój tata nigdy by mi na to nie pozwolił i jeszcze gorzej by się to skończyło, ale Niall jest inny. Zamiast się na ciebie wściec to będzie próbował cię udobruchać. A później będzie się starał by już nigdy takie coś nie nastąpiło.

To akurat może być dobra myśl.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top