80
Pov Claudia
Niall pomimo tego co mówiłam następnego dnia wypisał się ze szpitala na własne żądanie. Pocieszało mnie jedynie to, że będę miała okazję go porządnie przypilnować. Nie zgodził się jednak na leżenie w łóżku, więc siedział na kanapie obok mnie i razem oglądaliśmy telewizję.
Nasza czynność została przerwana przez dzwonek do drzwi, z wiadomych względów to ja poszłam otworzyć. Nie spojrzałam przez wizjer, tylko od razu nacisnęłam na klamkę. A jak drzwi się uchyliły to zobaczyłam mamę.
- Mogę wejść? - spytała, ja kiwnęłam głową i ją przepuściłam. Weszłyśmy razem do salonu. - Nie powinieneś być jeszcze w szpitalu? - tym razem zwróciła się do Nialla.
- Nie, szybciej wrócę do zdrowia przy Claudii - odpowiedział. Ich relacje uległy znacznemu ochłodzeniu. Nie przeszkadzało mi to specjalnie.
- Ja właśnie przyszłam w tej sprawie - odwróciła się w moją stronę. - Proszę wróć do domu. Harry przysiągł, że nie będzie się między was wtrącał. Chce jedynie byś znowu zamieszkała z nami.
I gdy już miałam odmówić to Niall zabrał głos.
- Nie ma takiej możliwości. Claudia już nigdy do was nie wróci.
- Niall zdążycie się jeszcze sobą nacieszyć, a może nawet i znudzić. Za dwa lata jeśli nadal będziecie się kochać to wtedy razem zamieszkacie. Tak będzie rozsądnie.
- Doskonale wiem, że żadne z was się nie pogodziło z naszym związkiem i teraz tylko chcesz mieć więcej czasu żeby znaleźć sposób by nas rozdzielić - po tym czego ostatnio się dowiedziałam wcale by mnie to nie zdziwiło. Okropnie rozczarowałam się na swoich rodzicach. - Ale już wam się to nie uda, bo za kilka miesięcy bierzemy ślub.
Postanowiliśmy z Niall'em, że pobierzemy się dopiero po narodzinach dziecka. Chciałam wyglądać w sukni ślubnej pięknie, a nie z wielkim brzuchem.
- Ty chyba zwariowałeś! Ona jest na to stanowczo za młoda! - mama znacznie podniosła swój głos. To, że była wściekła to było mało powiedziane.
- Nie unoś się już tak, też miałaś osiemnaście lat jak brałaś ślub z Harry'm. A poza tym dziecko potrzebuje rodziny, ślub jest koniecznością - jak do mamy dotarły te słowa to musiała aż usiąść z wrażenia. Nie spodziewała się takiej informacji.
- Jesteś w ciąży? - spytała jak gdyby dla pewności.
- Tak, teraz już prawie czwarty tydzień - na moich ustach pojawił się uśmiech. Ginekolog mnie zbadał i stwierdził, że dziecku nic nie zagraża jest zdrowe.
- Nic mu się nie stało po tym co wstrzykiwał ci Harry?
- Na szczęście nie. Jednak proszę cię byś nie wspominała o niczym tacie. Nie chce żeby wiedział - nie potrafiłam zapomnieć o tym, że przez niego moje dziecko było w niebezpieczeństwie. Miałam mu to za złe.
- On cię bardzo kocha.
- Mógł o tym pomyśleć wcześniej, a ja jak już kiedyś będę gotowa by mu wybaczyć to sama go poinformuje - usiadłam obok Nialla, on od razu złączył nasze dłonie.
- Skoro tak to musicie być razem, a ja wam w tym pomogę.
***Sześć miesięcy później***
Pov Harry
Nie widziałem Claudii od czasu gdy się wyprowadziła z domu. Paula i Ethan ją odwiedzali, a ja nie mogłem. Nie chciała mnie oglądać. Strasznie mnie to raniło, ale co ja mogłem zrobić poza czekaniem. Na szczęście moje relacje z Ethan'em znacznie się poprawiły. Mój syn się już normalnie do mnie odzywa, a nawet czasem toczymy dyskusję. Z Paulą też już jest dużo lepiej, jest bardziej czuła, i znowu okazuje mi uczucie. Kocha mnie, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Tylko wybaczenia córki mi do szczęścia brakowało.
- Mamo, myślisz, że pozwolą mi czasem się zająć dzieckiem jak się urodzi - usłyszałem głos Ethana gdy podchodziłem do stołu. Jak mnie zobaczyli to nagle zamilkli.
- O kim mówicie? - spytałem i usiadłem na swoim miejscu.
Nie usłyszałem jednak odpowiedzi.
- Znowu mamy przed sobą tajemnice?
- Okej, i tak by niedługo się dowiedzieć - powiedział mój syn. - Claudia jest w ciąży i to dość zawansowanej.
Jak to usłyszałem to ogromnie się ucieszyłem, ale też poczułem ogromny smutek. Moja córka nawet w takiej sytuacji nie chciała mnie znać to było ogromne przykre.
Wstałem od stołu i szybkim krokiem skierowałem się na górę do swojej sypialni, Paula podążyła za mną.
- Co chcesz zrobić?
- Będę błagał ją na kolanach o wybaczenie. Claudia będzie teraz matką, chce być przy niej w tej chwili.
- Ona nadal jest na ciebie bardzo zła, była w ciąży jak podałeś jej te narkotyki - wyjaśniła.
- No to życz mi szczęścia. - zakomunikowałem i poszedłem prosto do swojego auta.
Obiecałem sobie, że nie będę zwracał uwagi na to co będzie do mnie mówiła. Jestem gotów nawet na pogodzenie się z Horan'em.
Jak byłem na miejscu to opuściłem auto i ruszyłem do drzwi, zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili usłyszałem kroki, drzwi otworzył mi Horan.
- Czego chcesz? - spytał oschle.
- Zaprowadź mnie do Claudii - poprosiłem nie rozkazałem.
- Ona nie chce cię oglądać, zrozum to wreszcie.
- Ona jest w ciąży, potrzebuje spokoju!
- Przysięgam, że jej nie zdenerwuje.
Nie zdążył mi nic odpowiedzieć, bo zauważyłem Claudię, podeszła do mnie. Wyglądała przepięknie. Ciąża naprawdę jej służyła. Jej buzia wprost promieniała.
- Zostaw nas samych kochanie - poprosiła go. Zdziwiło mnie to, ale on ustąpił. - Chodź do domu - zaprosiła mnie i poprowadziła do salonu. - Usiądź.
Zająłem miejsce na kanapie, ona usiadła na przeciwko mnie na fotelu.
- O co chodzi? Po co przyszedłeś?
- Minęło już sześć miesięcy od kiedy ostatnio się widzieliśmy, ty od tego czasu nie skontaktowałaś się ze mną. Szanowałem twoją decyzję, lecz jak teraz dowiedziałem się, że nosisz dziecko to stwierdziłem, że muszę coś zrobić byśmy się pogodzili. Bardzo cię kocham córeczko - zapewniłem ją.
- Mogłeś zabić moją córeczkę - czyli nosiła dziewczynkę. Nie ukrywam, że to mnie ucieszyło.
- Wiem i strasznie tego żałuję.
Podniosłem się, podszedłem do niej i przykucnąłem.
- Postąpiłem okropnie zdaje sobie z tego sprawę, ale cię kocham i cierpię przez tą twoją obojętność. Błagam wybacz mi.
Nie wypowiedziała ani jednego słowa, ale przeniosła moją rękę na swój brzuch, chwilę później poczułem kopnięcie. Od razu przypomniałem sobie to jak Paula była w ciąży z Claudią.
- Zaakceptujesz Nialla?
- Tak - odpowiedziałem pewnie. Już od dawna się na tym zastanawiałem i uznałem, że czasem trzeba pójść na kompromis. W tej sytuacji musiałem.
- No to ci wybaczam - wstałam i się we mnie wtuliła. - Też za tobą tęskniłam tatusiu. I to bardzo.
Jak się postaracie to dostaniecie jeszcze dziś epilog.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top