73
Pov Claudia
Tata musiał naprawdę nie cierpieć Nialla, bo przyszedł z bronią. Wyglądał na bardzo złego i wkurzonego, jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Złość buchała z niego niczym lawa z wulkanu. Miałam tylko nadzieję, że nie zamierzał wykorzystać tego pistoletu.
- Chyba nie spodziewałeś się, że odpuszczę. Jakieś cholerne narkotyki, które jej podałeś mnie nie powstrzymają - powiedział Niall wstając. Ja jednak pozostałam na swoim miejscu. Choć byłam gotowa im przeszkodzić jeśli chcieli by sobie coś zrobić. Nie chciałam krzywdy ani jednego ani drugiego.
- Nic jej nie podawałem, spadła ze schodów jak wyjechała z Ryan'em. Już wtedy stwierdziła, że jednak się jej znudziłeś. Tylko po prostu nie miała pojęcia jak ci to powiedzieć. Uznała, że najlepiej będzie jak zacznie cię ignorować - no tak to bym na pewno nie postąpiła. Znałam siebie dobrze i nie byłabym w stanie bawić się uczuciami innych. To było zbyt okrutne jak na mnie.
- Nie wierzę ci. A po tym jej siniaku to od razu widać, że ktoś jej porządnie przyłożył. To byłeś ty? - widać było, że Niall prowokuje tatę. Nie interweniowałam, bo sama chciałam poznać całą prawdę. A w obecnej chwili to nie byłam już niczego pewna.
- Oczywiście, że nie. Nigdy nie uderzyłem Claudii! - warknął ojciec.
- Może i nie uderzyłeś, ale za to postrzeliłeś. Doskonale pamiętam jak to było po tym jak ci powiedziała, że mnie kocha to ty postanowiłeś się mnie pozbyć, ona ci jednak na to nie pozwoliła. Byłeś wściekły, nie panowałeś nad sobą, więc oddałeś strzał w Claudie. Prawie przez ciebie umarła - tata był coraz bardziej wściekły, było to po nim wyraźnie widać.
Nagle podniósł pistolet i oddał strzał.
Niall upadł. Na jego białej bluzce pojawiła się sporo plama krwi.
A ja jak na to wszystko patrzyłam to poczułam jak coś mnie kuje w sercu. Chciałam wstać i do niego podbiec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
A po kilku sekundach już wszystko było jasne, tak jakby jakaś część mojego mózgu się odblokowała, pamiętałam już wszystko.
Jak podniosłam wzrok to zauważyłam, że mój ojciec znowu mierzy do Nialla. Chciał go dobić, nie miałam co do tego już żadnych wątpliwości, na szczęście teraz moje kończyny zaczęły ze mną współgrać i jak najszybciej się przy nich znalazłam.
Uklękłam blisko Nialla, tak blisko, że jeśli zostałby oddany strzał to było ogromne prawdopodobieństwo, że ja także oberwę.
- Claudia odsuń się od niego - nie zwracałam uwagi na słowa tej osoby. Nie liczyły się już dla mnie.
- Już wszystko pamiętam kochanie, teraz już nikt nas nie rozdzieli. Musisz być silny - powiedziałam do niego i położyłam rękę na jego policzku. Niestety ta kula była umiejscowiona blisko serca. W duchu modliłam się żeby nic ważnego nie zostało uszkodzone.
- Nie zamierzam jeszcze odchodzić, chce byśmy wzięli ślub i mieli dzieci - powiedział i słabo się uśmiechnął. Tylko na to miał siłę.
- Córeczko - poczułam na moim ramieniu rękę ojca. Odwróciłam się do niego z nienawistnym spojrzeniem. Byłam na niego teraz ogromnie wściekła.
- Odejdź stąd - syknęłam na niego. W moich oczach lśniły się łzy. Odwróciłam głowę w stronę brata. - Zadzwoń po pomoc - poprosiłam go.
On wyciągnął komórkę i wybrał numer alarmowy. A ja poświęciłam całą swoją uwagę Niall'owi. On tego potrzebował.
- Kochanie wracajmy do domu - nalegał ojciec.
A, że miałam ważniejsze sprawy na głowie to po prostu go ignorowałam teraz liczył się tylko Niall. I to żeby przeżył.
Pov Harry
Po tym jak karetka zabrała Horana to Claudia wezwała taksówkę i pojechała za nim do szpitala. Po prostu nie byłem w stanie jej zatrzymać, miałem jednak nadzieję, że ten postrzał okaże się śmiertelny. Nie żałowałem tego co zrobiłem. Byłem na siebie jedynie zły, że zrobiłem to na oczach mojej córki, a ona przez te wrażenia odzyskała pamięć.
Miałem też wielką złość na mojego syna. Gdyby nie on to Claudia nie wiedziałaby nawet o istnieniu Horana. On jak zwykle musiał zrobić mi na złość.
- Wiesz, że to wszystko jest twoją winą? - spytałem go jak już byliśmy w domu.
- Ciekawy jestem w jaki sposób się tego dopatrzyłeś? - także zadaje pytanie wychodząc z samochodu.
- Gdybyś nie zaprowadził do niego Claudii to nic takiego by się nie wydarzyło.
- Ona go naprawdę kocha, i tak by sobie przypomniała, ale ty tato tym razem na zawsze ją straciłeś - powiedział i ruszył do domu. Ja podążyłem za nim.
- Claudia mi wybaczy, zawsze o robi - powiedziałem chyba by przekonać samego siebie. Pragnąłem by tym razem także tak się stało.
Nagle Ethan odwrócił się w moją stronę.
- Na jej oczach postrzeliłeś tego, którego kocha i on jeszcze jest w krytycznym stanie. Czegoś takiego się nie wybacza. Znienawidzi cię i to na zawsze - nie mam pojęcia co mną pokierowało, ale moja pięść zderzyła się z jego szczęką. Ethan nie był na to przygotowany, więc upadł uderzając głową w szafkę.
- Coś ty zrobił! - krzyknęła Paula i podbiegła do naszego syna.
Co ja do cholery robię.
__________
W tym tygodniu chyba uda mi się już zakończyć to opowiadanie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top