69
Pov Claudia
- Wybacz, ale ja do ciebie nic nie czuję. Musimy się rozstać - nie znałam Ryana, więc nie miałam pojęcia jakiej reakcji powinnam się po nim spodziewać. Przecież przed moim wypadkiem mogliśmy być bardzo blisko, a ja teraz z byle powodu go rzucam. Lecz ja nie potrafiłam się zmuszać by z nim być. Był on przystojnym mężczyzną, ale nic do niego nie czułam.
- Rozumiem, że mnie nie pamiętasz, ale daj mi szanse. Chcę sprawić byś na nowo się we mnie zakochała - chwycił moją twarz w swoje obie dłonie i nakierował ją tak bym patrzyła mu prosto w oczy. - Nie pożałujesz tego. Obiecuję ci.
Zabrałam jego ręce z moich policzków i wstałam, chciałam zachować maksimum odległości od niego.
- To się nie uda, możliwe, że jak odzyskam pamięć to będę tego bardzo żałowała, ale teraz po prostu nie potrafię z tobą być. Nie utrudniaj tego proszę.
Nagle także się podniósł. Ustał naprzeciwko mnie.
- Podejrzewałem, że tak może się stać. Choć miałem nadzieję, że jednak będziemy razem. Teraz już wiem, że walka o ciebie nie ma najmniejszego sensu, ty nigdy mnie nie pokochasz - zakomunikował i opuścił mój pokój. Muszę przyznać, że jego słowa wprawiły mnie w nie małe osłupienie. Przestałam rozumieć jego wypowiedź, ale byłam zbyt zmęczona by to analizować. Zdecydowałam się pójść po prostu spać.
Nie było mi to jednak dane, bo po niecałych dziesięciu minutach przyszedł do mnie tata.
- Możemy porozmawiać - nim zdążyłam mu coś odpowiedzieć to tata już wszedł. A ja podciągnęłam się do pozycji siedzącej chociaż oczy już mi się porządnie kleiły. I co chwila ziewałam.
- O czym? - spytałam choć spodziewałam się o co dokładnie mu chodzi.
- Dopiero co Ryan wyjechał. Nie chce już dla mnie pracować, podobno z nim zerwałaś - położył rękę na moim kolanie.
- Nie potrafiłam z nim dalej być. Nic do niego nie czuję - spodziewałam się, że zaraz usłyszę od taty pretensję iż postąpiłam zbyt pochopnie tak go odtrącając, lecz stało się coś zupełnie innego. Tata mnie przytulił.
- Rozumiem cię skarbie. Pewnie nie kochałaś go bardzo skoro to uczucie nie przetrwało takiej próby. Jestem po twojej stronie córeczko - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
- Nie trzeba kochanie. Idź już spać, bo widzę, że jesteś zmęczona - oznajmił i wyszedł, a ja nareszcie mogłam zasnąć. I tak właśnie zrobiłam.
Pov Niall
Byłem tak zdesperowany, że czekałem już od dwóch godzin przed domem Claudii. Liczyłem na to, że zobaczę Claudię i uda mi się z nią porozmawiać. Szczerze wierzyłem w to, że jak jej wszystko opowiem to ona sobie przypomni. Przecież taki uczucie jaki nas połączyło nie może tak po prostu przepaść. To jest wręcz niemożliwe.
Claudii nigdzie nie widziałem, ale za to moim oczom ukazał się Ethan. Nie znosił Harry'ego, więc był gotów mi pomóc. A nawet jak nie to nie zaszkodzi spróbować.
Wyszedłem z samochodu i go zawołałem, od razu przyszedł.
- O co ci chodzi? - zapytał znudzonym tonem.
- Pomóż mi. Zapłacę ci ile tylko będziesz chciał za jedno spotkanie z Claudią - zadawałem sobie sprawę z tego, że on ma kasy jak lodu i wcale nie musiał mi pomagać. Zależało to jedynie od jego woli.
- Dobrze, ale nie chce od ciebie żadnych pieniędzy. Po prostu spraw by moja siostra przestała wierzyć w te kłamstwa mojego ojca - uśmiechnąłem się na jego słowa. Chociaż on był po mojej stronie.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy by go znienawidziła - zapewniłem go. Po jego minie wywnioskowałem, że spodobało mu się to co powiedziałem. Jak Styles mógł dopuścić do tego by jego syn tak go znienawidził?
- Podaj mi swój adres, a ja ją do ciebie przywiozę.
Podałem mu miejsce mojego zamieszkania i wróciłem do domu. Pozostało mi jedynie czekać na moją ślicznotkę.
Pov Claudia
Siedziałam na huśtawce z tabletem w ręce. Przeglądałam swojego Facebooka, miałam nadzieję, natknąć się na coś co mogłabym opublikować przez ostatnie sześć miesięcy. Niestety nie dodałam nawet jednego zdjęcia, a na mojej poczcie nic nie było.
- Co robisz? - podniosłam wzrok i zobaczyłam nad sobą Ethana.
- Siedzę na facebooku - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- To nudne - powiedział jakbym sama tego nie wiedziała.
- Wiem, nie przeszkadzaj, więc mi - nie miałam zbytnio ochoty na rozmowę z nim. Wczoraj był taki nieprzyjemny, a dziś nie wyglądało by miał lepszy humor.
- Chodź ze mną na spacer, nudzi mi się - jego propozycja była bardzo dziwna. Nigdy nie byliśmy ze sobą jakoś specjalnie zżyci. Jeśli już jako dzieci się ze sobą bawili to tylko z mojej inicjatywy. On sam nigdy nie robił pierwszego kroku.
- Idź sam - wróciłam do przeglądania stron, po chwili jednak tablet został mi wyrwany.
- Jeśli ze mną pójdziesz to dowiesz się prawdy na temat tego co się wydarzyło ostatnio w twoim życiu. To nie będą te kłamstwa, które ciągle wymawia ci nasz ojciec - mocno zaciekawiło mnie to co powiedział. Czyżby on mówił prawdę?
- O czym dokładnie mówisz? - chciałam od razu dowiedzieć się jak najwięcej.
- Spotkasz się z kimś kogo naprawdę pokochałaś.
Jak się postaracie to jutro następny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top