63


Pov Claudia

Ryan jechał z taką prędkością, że gdybym postanowiła wyskoczyć z samochodu to na pewno bym się zabiła. Siedziałam na przednim siedzeniu, nie zamierzałam na razie się z nim kłócić, bo nie chciałam żeby spowodował wypadek. Miałam zamiar nakrzyczeć na niego jak już będziemy na miejscu. Niestety nie miałam też pojęcia gdzie mnie wiezie. Jechaliśmy już dobrą godzinę. A, że było ciemno to nie wiedziałam gdzie jedziemy.

- Jesteś bardzo milcząca - zagadał do mnie Ryan. Zwróciłam wzrok w jego stronę, bo wcześniej wpatrywałam się w okno.

- Nie mam specjalnie ochoty na rozmowę, a tym bardziej jeszcze z tobą - nie zamierzałam być dla niego miła. I to jeszcze po tym jak mnie potraktował.

- Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak mnie traktujesz. Jestem dla ciebie miły, porzuciłem nawet chcę zemsty na twoim ojcu. A tobie ciągle jest mało, co mam zrobić by cię zadowolić?

- A może byś tak wreszcie zrozumiał, że nic do ciebie nie czuję. Kocham jedynie Nialla i to prawdopodobnie nigdy się nie zmieni. Zostaw mnie w spokoju! - poprosiłam, nie bardziej zażądałam. Miałam już dość tej sytuacji. Sto razy bardziej wolałam jak to Niall mnie porywał.

- Nie zachowuj się jak nieznośne dziecko - skarcił mnie. - Zaraz będziemy na miejscu.

Nie kłamał, po niespełna dziesięciu minutach zatrzymał samochód. Mimo, że było ciemno to poznałam, że zatrzymaliśmy się przed jakimś domem. Nie był on jakiś ogromny, ale i do najmniejszych nie należał.

- Chodź - ponaglił mnie. Sam wyszedł, a mi nie pozostał nic innego jak pójść za nim. Nie mogłam przecież cały czas przesiedzieć w samochodzie.

- I co dalej zamierzasz? - spytałam go jak weszłam za nim do domu. Zapalił światło, a mi pokazało się niezbyt przyjemne wnętrze. Było takie zimne.

- Przekonasz się później, teraz idź spać - powiedział mi. Ciekawe gdzie, nie miałam pojęcia gdzie co się tu znajduje. A poza tym to nie czułam, że udałoby mi się zasnąć.

- Nie mam ochoty.

- Wybierz sobie, który tylko będziesz chciała pokój. Jutro postaram ci się to wszystko wyjaśnić, idź spać śliczna - podszedł do drzwi, przekręcił kluczem w zamku i je zamknął. Następnie skierował się w okolice kuchni. Ja poszłam za jego radą i zajęłam pierwszy lepszy pokój.

Pov Niall

Obudził mnie głośny dźwięk mojego telefonu, nie był to budzik, bo nigdy go nie ustawiałem, spojrzałem kontem oka na zegar znajdujący się na szafce koło łóżka i on wskazywał pół do ósmej. Przeciągnąłem się, wziąłem telefon i nawet nie patrząc na wyświetlacz odebrałem go.

- Oszalałeś do cholery! - zaatakował mnie ostry krzyk Pauli. Głowa i tak już mnie napieprzała od tego alkoholu, który wczoraj wypiłem z tęsknoty za Claudią, a ta jeszcze na mnie wrzeszczy z samego rana.

- O co ci chodzi?- spytałem jej.

- Mogę ci pomóc z Claudią, ale nie możesz takich rzeczy! Który to już raz wykręcasz taki numer!

- To ja znowu takiego zrobiłem? - zadałem pytanie. Nie napiłem się w końcu tak, żeby nie pamiętać co wczoraj robiłem.

- Jak to co? Poszłam do pokoju Claudii, a jej nie ma, zresztą tak jak w całym domu. Po co do cholery znowu ją zabrałeś - otrzeźwiałem jak usłyszałem te słowa. Jakim cudem Claudia zniknęła.

- A może po prostu poszła sobie na spacer - szczerze to sam za bardzo nie wierzyłem w te słowa. Zostało mi jedynie mieć nadzieję, że tak będzie.

- Sprawdzałam w ogrodzie, nie jestem głupia! Ona jest z tobą, prawda? - jej głos się załamał. Najwidoczniej chciała żeby odpowiedział twierdząco.

- Niestety nie, ale zaraz do ciebie przyjadę - powiedziałem i się rozłączyłem. Ubrałem się jak najszybciej tylko potrafiłem. A następnie wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu Claudii.

Wszedłem do domu bez żadnego skrępowania, chociaż Harry mógł mnie tu zabić na miejscu i szczerze to nawet po tym co ostatnio mu zrobiłem to wcale bym mu się specjalnie nie dziwił. Na szczęście pierwszą spotkałem Paulę.

- I co wróciła?

- Nie, znalazłam jedynie w jej pokoju ten telefon - pokazała mi komórkę, którą kupiłem Claudii. Cholera, gdyby gdzieś szła to pewnie by ją ze sobą zabrała.

- Dostała go ode mnie żebyśmy mogli się łatwiej komunikować - wytłumaczyłem Pauli.

- Co ty tu robisz?! - usłyszałem za sobą warknięcie i już byłem pewny, że to Harry. Odwróciłem się jednak w jego stronę.

- Przyszedłem sprawdzić co z Claudią, przysięgam, że teraz nie mam nic wspólnego z jej zniknięciem - nie było czasu teraz na moje kłótnie z nim. Powinniśmy obaj skupić się teraz na odnalezieniu Claudii.

- Teraz już to wiem, możesz sobie już iść - powiedział do mnie oschle. Nie spodziewałem się po nim specjalnie wylewnego powitania. Lecz w obliczu tego co się stało powinien zmienić swoje nastawienie do mnie, ja byłem w stanie nawet się z nim pogodzić.

- Zrobię wszystko byśmy odnaleźli Claudię, pomogę ci - zaoferowałem się.

- Nie trzeba. Sam znajdę swoją córkę - może byłem tym wszystkim przewrażliwiony, ale wydawało mi się, że on w ogóle nie przejmował się zniknięciem mojej ślicznotki.

- Pomoc może ci się przydać - Paula wzięła moją stronę. Najwidoczniej tylko ona zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji.

- Nie. Wynoś się stąd, bo się rozmyślę i wpakuje ci kulkę miedzy oczy.

Był w takim stanie, że widziałem iż nie rzuca słów na wiatr. Postanowiłem wyjść i nie kusić już losu. Na własną rękę będę szukać Claudii.

______________________________________

Pamiętajcie, że im większa będzie wasza aktywność tym szybciej kolejny rozdział. A i ostateczne pytanie.

Niall czy Ryan i dlaczego.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top